Sony WF-1000XM3, czyli topowa redukcja szumu w prawdziwie bezprzewodowych słuchawkach
Sony WF-1000XM3 to nowe prawdziwie bezprzewodowe słuchawki, które nie bez powodu nawiązują nazwą do chwalonego modelu nausznego 1000X M3. Nowe dokanałówki korzystają z kapitalnego systemu redukcji szumu.
„Prawdziwie bezprzewodowe” słuchawki są rewolucją ostatnich lat. Po początkowej fazie żartów z Apple AirPods nagle okazało się, że stały się one wielkim globalnym hitem. Sam korzystam ze „prawdziwie bezprzewodowych” słuchawek Samsung Galaxy Buds od kilku miesięcy i jest to jeden z najlepszych gadżetów elektronicznych, z jakimi miałem styczność… właściwe od zawsze.
Wcześniej korzystałem z dużych nausznych słuchawek Sony z aktywną redukcją szumu. Do dziś używam ich przy nagrywaniu i czasami przy montażu, ale w pociągu, tramwaju, czy na zwykłym spacerze, prawdziwie bezprzewodowe słuchawki są wręcz rewolucją. Są tak małe, że zawsze można je mieć przy sobie, nawet w kieszeni jeansów. Jednocześnie są tak wygodne w obsłudze, że korzystam z nich kiedy tylko mogę.
Bolączką zdecydowanej większości prawdziwie bezprzewodowych słuchawek jest brak aktywnej redukcji szumu. Nie jest to może niezbędny element, ale po przesiadce z kapitalnych słuchawek Sony z ANC na model bez redukcji, czasami czuć dyskomfort. Słuchawki, nawet dokanałowe, nie są w stanie dokładnie wyciszyć szumu z ulicy, czy głośnej komunikacji miejskiej.
W tym miejscu pojawiają się nowe Sony WF–1000XM3, czyli prawdziwie bezprzewodowe słuchawki z redukcją szumu rodem z nausznych WH–1000XM3.
Słuchawek Sony WH–1000XM3 nie trzeba przedstawiać nikomu, kto choćby z doskoku śledzi nowości w świecie audio. Dla Sony jest to przełomowy model, który według wszelkich recenzji zdetronizował dotychczasowego lidera segmentu, czyli Bose QC35 II. Kilka lat temu na długich rejsach lotniczych widać było niemal same słuchawki Bose, a dziś Sony wyrównało, a może wręcz przegoniło popularnością amerykańskiego rywala. System ANC w 1000XM3 jest nieprawdopodobnie skuteczny.
Teraz Sony wprowadza tę technologię do modelu prawdziwie bezprzewodowego: WF–1000XM3. Są one następcą pierwszej generacji słuchawek, z 2017 roku (model 1000X M2 nigdy nie istniał).
Co nowego kryje się w WF–1000XM3? Sony twierdzi, że system aktywnej redukcji szumu został znacznie ulepszony, w co jestem w stanie uwierzyć na słowo. System ANC działa dzięki technologii Dual Noise Sensor i osłabiającemu hałasy procesorowi HD QN1e. Skąd „Dual” w nazwie? Ponieważ każda słuchawka jest wyposażona w dwa mikrofony do zbierania dźwięków otoczenia. O ich wyciszenie dba procesor generujący odwróconą falę dźwiękową.
Słuchawki mają też inny kształt, moim zdaniem znacznie ładniejszy niż w poprzedniku. Na obu znajduje się okrągły panel dotykowy do sterowania muzyką i funkcjami słuchawek. Można za jego pomocą wyłączyć ANC, a także włączyć tryb Ambient Sound, w którym dźwięk zebrany przez zewnętrzne mikrofony jest emitowany przez słuchawkę, przez co staje się ona „przezroczysta”. To przydatna opcja do prowadzenia rozmów, czy do bezpiecznej jazdy na rowerze. Tryb Ambient można aktywować również chwilowo, przytrzymując palec na lewym panelu, np. by usłyszeć komunikat na lotnisku.
Każda ze słuchawek jest wyposażona we własny moduł Bluetooth 5.0, co oznacza, że można je stosować niezależnie od siebie. Przykładowo, możemy słuchać muzyki z jednej słuchawki, podczas gdy druga może ładować się w etui.
Nowe etui wygląda na dość duże i nie jestem pewien, czy zmieści się w kieszeni.
Bierze się to z faktu, że zawiera ono naprawdę pojemny akumulator. Same słuchawki pozwalają na 6 godzin działania z ANC lub 8 godzin bez redukcji, co jest imponującym wynikiem. Etui zapewnia słuchawkom łącznie 24 godziny grania z ANC lub łącznie 32 godziny bez redukcji szumów (8 godz. z akumulatora słuchawek plus trzy pełne ładowania). Jest też szybkie ładowanie pozwalające uzyskać 90 minut grania po 10 minutach ładowania. Etui ładuje się przewodem USB-C. Nie ma tu funkcji bezprzewodowego ładowania.
Najważniejszy jest jednak dźwięk. Sony twierdzi, że został o znacznie poprawiony.
Słuchawki wspierają kodeki AAC i SBC, ale nie wspierają LDAC. Na pokładzie znalazł się system Digital Sound Enhancement Engine HX optymalizujący nie najlepszą wyjściową jakość audio, by bardziej przypominała dźwięk o wysokiej rozdzielczości. Słuchawki zawierają dwa typy gumek, które można dostosowywać do kształtu ucha. W pudełku znajdują się cztery rozmiary wkładek hybrydowych i trzy rozmiary wkładek „Triple comfort”. Nie można też nie wspomnieć o współpracy z Asystentem Google.
Nowe słuchawki trafią do sprzedaży w połowie sierpnia, a ich polska cena nie jest znana. W Stanach Zjednoczonych można już zamawiać słuchawki w przedsprzedaży w cenie 230 dol.