Profil na Facebooku zamienił się w stronę porno. Moderacja zareagowała dopiero po naszej interwencji
Zgłosił się do nas czytelnik, który przysłał link do facebookowego profilu zawierającego pornograficzne treści. Choć zgłaszał posty moderacji, zostały uznane za zgodne ze standardami społeczności. Postanowiliśmy przyjrzeć się sprawie.
Po zgłoszeniu postów moderacji serwisu, pan Ernest otrzymał standardową wiadomość.
Zaczynała się od słów:
Dziękujemy za powiadomienie nas o tym. Post został sprawdzony i, mimo że nie narusza Standardów społeczności, wysłanie zgłoszenia było słuszną decyzją.
Co zawierał rzeczony profil? To konto - zapewne - fałszywej użytkowniczki, na którym można znaleźć linki do podejrzanych stron. W postach wyświetlały się pornograficzne zdjęcia.
Naszemu czytelnikowi odpisałem, że problem wynika prawdopodobnie z faktu, że proces moderacji jest zautomatyzowany (do czego jeszcze wrócę) i obiecałem, że sam zgłoszę kilka postów w rzeczonym profilu. Po kilku godzinach otrzymałem tę samą odpowiedź, co czytelnik.
Zgłaszany użytkownik miał 4764 znajomych. Pornograficzne posty były lajkowane i komentowane.
Facebook zablokował konto po naszej interwencji.
O ile zgłoszenia zwykłych użytkowników nie wystarczyły, by treści zostały usunięte, kontakt z biurem prasowym Facebooka spowodował błyskawiczną reakcję.
Treści te nie mają miejsca na naszej platformie i powinny być usunięte, nie stało się tak w wyniku błędu, który zidentyfikowaliśmy. Zarówno profil oraz posty, które były na nim udostępnione są już wykasowane. Za błąd i wszelkie niedogodności z nim związane bardzo przepraszamy - napisał Spider's Web Jan Ściegienny - head of corporate communication polskiego oddziału Facebooka.
Dlaczego moderacja Facebooka zawiodła?
Powyższe pytanie jest kluczowe w kontekście zapewnień Facebooka o tym, że jego algorytmy są coraz bardziej skuteczne. W ubiegłym roku serwis chwalił się, że usunął 21 mln treści zawierających nagość i pornografię. 96 proc. miały wychwycić algorytmy, zanim zauważył je moderator lub zgłosił użytkownik.
Zapewnienia zapewnieniami, a na drugim biegunie mieliśmy historię opisaną przez dziennikarzy BBC, którzy obnażyli nieskuteczność moderacji Facebooka w bardzo ważnej kwestii pornografii z udziałem dzieci.
Nagość na Facebooku to temat rzeka.
Wszyscy dobrze pamiętamy bany nałożone na karmiące piersią matki, które śmiały wrzucić zdjęcia tego procederu na Facebooka. O tym, że serwis ma sutkofobię przekonała się Ewa Lalik. Obscenicznie zaprezentowany sutek należał do Anji Rubik, a post został opublikowany (zresztą nie przez Ewę) na fanpejdżu sPlay (dziś Rozrywka.Blog).
Algorytmy i moderatorzy Facebooka potrafili zresztą zobaczyć nagość tam, gdzie jej nie ma. Przykładem może być historia twórców niezależnej gry Gris.
Media społecznościowe mają problem z nagością i seksualnością. Ja to nawet rozumiem. Różne społeczeństwa, różne kultury, różne podejścia do ciała, do jego postrzegania i pojmowania, różne sposby nadawania sensów odkrytym głowom, ramionom, dekoltom, nogom. To wszystko miesza się w mediach społecznościowych, które chcą być przecież globalne, masowe, przeznaczone dla wszystkich. Wyczucie tego, co można, a co nie można jest trudne, szczególnie w kontekście nagości - pisała Matylda Grodecka w tekście na ten temat.
Problem w tym, że w swojej walce niewłaściwymi treściami Facebook jest tak bardzo niekonsekwentny i przede wszystkim niesprawiedliwy. Często zdarza się, że system po prostu zawodzi, czego przykład mamy w tym tekście.