Dostrzegasz w trailerze GRIS nagość? Moderatorzy Facebooka dostrzegli
Jeśli wszędzie widzisz hentai, może nie powinieneś być moderatorem. Konia z rzędem temu, kto mi powie, w jaki sposób trailer GRIS epatuje nagością.
A teraz bardzo uważnie rozejrzyjcie się dookoła. Zasłońcie okna. Odpalcie tryb prywatny w przeglądarce, tak na wszelki wypadek. Będziemy mówić o trailerze GRIS, fenomenalnej gry niezależnej. Trailerze, który Facebook usunął, bo uznał, że ten promuje nagość. Jeśli nie wiecie, jak na to zareagować, podpowiem – najbardziej odpowiednią reakcją jest krótkie acz pełne emocji pytanie retoryczne: wtf?!
Myślałam, że wiem, jak wygląda naga kobieta. Nic nie wiesz, powiedział mi Facebook.
Obejrzałam reklamę GRIS trzy razy i nadal nie mogę znaleźć tej wyklętej nagości. W akcje paranoi i desperacji zaczęłam się doszukiwać erotyzmu w scenie, w której czerń zalewa twarz dziewczyny aż zostają tylko jej otwarte usta;. W końcu w nie także wlewa się czarna gęsta maź. To był naciągany strzał, więc nie zdziwiłam się, że nie był celny. Gorzej, że nie mogłam znaleźć nic innego, co pasowałoby do przypisywanego im przez Facebooka przewinienia.
Na to, że może chodzić o rozpadający się posąg nagiej dziewczyny nie wpadłam. I zanim będziecie próbować znaleźć choć ślad racjonalności decyzji o usunięciu reklamy w słowie nagiej, zatrzymajcie się i popatrzcie na to, jak ten posąg wygląda.
Dziewczyna klęczy, ale tę pozę trudno nazwać erotyczną, na jej monochromatycznym ciele nie ma szczegółów anatomicznych. jej włosy pokrywają ciało z jednej strony, wyrastające z ziemi korzenie z drugiej, jej ciało od pasa w dół ziemia się we wrośnięte w ziemię miasto. Nawet najbardziej pruderyjny z dewotów nie zobaczyłaby w tym obrazie nic zdrożnego. Żeby zobaczyć choć ślad erotyzmu musiałaby to oceniać chyba właśnie wyrwana ze snu żona rybaka.
Devolver odwołał się od tej decyzji. I tu pada cios właściwy, bo błąd zdarzyć się może każdemu – odwołanie odrzucono.
Media społecznościowe mają problem z nagością i seksualnością. Ja to nawet rozumiem.
Różne społeczeństwa, różne kultury, różne podejścia do ciała, do jego postrzegania i pojmowania, różne sposby nadawania sensów odkrytym głowom, ramionom, dekoltom, nogom. To wszystko miesza się w mediach społecznościowych, które chcą być przecież globalne, masowe, przeznaczone dla wszystkich. Wyczucie tego, co można, a co nie można jest trudne, szczególnie w kontekście nagości.
To, co ma decydować o tym, czy dane zdjęcie jest pornograficzne czy mieści się w kategorii „patrzcie, jak dobrze mi w bikini” jest kontekst. Podkreśla to Facebook w swoim regulaminie. Nagość, którą uzasadnia kontekst artystyczny czy edukacyjny ma swoje miejsce na platformie. Jeśli więc nawet jakimś cudem dostrzegliśmy w scenie z trailera GRIS nagość, nadal powinna być ona uzasadniona.
Brzydkie słowo na g.
Gra. To tylko moje spekulacje, ale co tam. Facebook nie chce się wypowiedzieć, więc pospekulujmy. Podejrzewam, że moderatorzy z Facebooka zobaczyli słowo gra i że to ono utwierdziło ich w adekwatności własnych fantazji. Moderatorzy uznali, że nie niemożliwe, że ta nagość, w grze pozostaje jedynie zasugerowana, ukryta, odrysowana artystyczną pastelową kreską i nie służy jedynie do podniecania wyobraźni i podnoszenia ducha i ciała (we fragmentach) pryszczatych chłopców.
Facebook niejednokrotnie przepraszał w przeszłości za banowanie zdjęć dzieł sztuki ze względu na nagość. Niejednokrotnie przyznawał, że to błąd. Można mieć tylko nadzieję, że z GRIS będzie tak samo, bo dziwnie się czuję płacząc po reklamie.