REKLAMA

Na takiego iPhone’a czeka cały świat

Powstanie takiego iPhone'a, o jakim opowiada przedstawicielka Apple'a, byłoby prawdziwą rewolucją. I nie chodzi o to, że nowy iPhone będzie szybszy, lepszy, ładniejszy, etc., bo co to za innowacja. Prawdziwą innowacją będzie powstanie iPhone'a zbudowanego w 100 proc. z surowców odnawialnych.

18.04.2019 15.16
iPhone z surowców odnawialnych. Powinna skopiować go konkurencja
REKLAMA
REKLAMA

Gigant z Cupertino właśnie otworzył w Teksasie specjalne laboratorium. Pracujący w nim naukowcy nie będą jednak pracować nad przyspieszeniem iPhone’a czy wymyśleniem nowego sposobu na to, jak wydoić więcej pieniędzy z konsumenta, lecz nad tym, byśmy w niedalekiej przyszłości doczekali się iPhone’a z odzysku.

Już dziś Apple jest liderem wśród firm technologicznych (i nie tylko), jeśli chodzi o przywiązanie do ochrony środowiska. Gigant jest już na najlepszej drodze, by jego centra operacyjne pracowały w 100 proc. w oparciu o odnawialne źródła energii, a dzięki zaprezentowanemu w 2018 r. robotowi o uroczej nazwie „Daisy”, znacząco wzrosła liczba komponentów z urządzeń firmy, które można wykorzystać ponownie w procesie produkcyjnym nowych smartfonów, tabletów i komputerów.

Dla Apple’a to jednak za mało. Dlatego w Austin w Teksasie właśnie otwarto laboratorium, którego jedynym celem jest opracowywanie skutecznych metod odzyskiwania materiałów drogą recyclingu, by w perspektywie całkowicie wyeliminować konieczność pozyskiwania surowców z ziemi.

Nowy iPhone z odzysku to inicjatywa godna najwyższej pochwały

Jak mówi w wywiadzie dla Business Insidera Lisa Jackson, wice-szefowa ds. ochrony środowiska w Apple’u, podkreśla, że jest to jeden z kluczowych celów dla firmy i jedno z najważniejszych wyzwań, jakie przed nią stoi. Jackson podkreśla również, że ów cel idzie w parze z dotychczasową mantrą Apple’a – produkowaniem sprzętów, które jak najdłużej pozostaną na rynku.

Nie da się ukryć, że producent najpopularniejszego smartfona na świecie przoduje w tym zakresie. Podczas gdy przeciętny smartfon z Androidem nadaje się tylko do wyrzucenia po dwóch, góra trzech latach, Apple dba o aktualizacje sprzętów będących w obiegu nawet od pięciu lat, a ich smartfony – czy to się podoba antyfanom, czy nie – są po prostu na tyle dobrze wykonane, by pracować bez zarzutu przez tak długi okres.

Oczywiście robot potrafiący rozebrać iPhone’a na części i pozyskać z niego materiały to jedno. Inną kwestią jest przekonanie użytkowników, by po „zakończeniu żywota” telefonu oddali go do ponownego przetworzenia. W tym celu Apple od dłuższego czasu organizuje programy zwrotów i odkupów na całym świecie; ostatnio podobny program uruchomiono wespół z jedną z największych sieci sklepów w Stanach Zjednoczonych, Best Buy.

 class="wp-image-834215"
Campus Apple - zaprojektowany, by pozyskiwać energię wyłącznie z odnawialnych źródeł.

Na firmach technologicznych spoczywa ogromna odpowiedzialność

Gdy przyjrzeć się czołówce największych firm na świecie (w ujęciu rynkowych udziałów), TOP 4 wygląda tak:

  1. Apple
  2. Alphabet (Google)
  3. Microsoft
  4. Amazon

Przywołajmy teraz inne badania – te o produkcji elektrośmieci. Wedlug raportu „The Global E-Waste Monitor 2017” w samym tylko 2016 r. na całym świecie wyprodukowano blisko 45 mln ton odpadów elektronicznych. Czterdzieści. Pięć. Milionów. Ton. Zużytej elektroniki, która w ten czy inny sposób zanieczyści środowisko, niszczejąc na wysypiskach śmieci (w najlepszym przypadku) lub dołączając do panoszącego się w wodach naszej planety plastiku.

Aby sytuacja w branży technologicznej mogła ulec jakiejkolwiek poprawie, przykład musi iść z samej góry. Niestety nie wszyscy giganci technologiczni są tego samego zdania.

Spośród „wielkiej czwórki” tylko Apple i Microsoft poważnie podchodzą do kwestii ochrony środowiska. Ten drugi uparcie dąży do celu wyeliminowania aż 75 proc. swojego śladu węglowego przed 2030 r., realizując podobną strategię do Apple’a – stawiając na ekologię i OZE w swoich campusach, stawiając energooszczędne centra danych (jak pokazuje Project Natick, w przyszłości mogą one spocząć na dnie morza) i wykładając co roku potężne pieniądze na badania w dziedzinie ochrony środowiska, choćby za pośrednictwem programu AI for Earth, przyznającego granty badawcze instytucjom z całego świata.

Google również robi co może, by ograniczyć swój wpływ na środowisko, co widać w publikowanych co roku raportach zrównoważonego rozwoju, z których wynika, iż na przestrzeni ostatniej dekady udało się chociażby zredukować zużycie energii w centrach danych o 50 proc. względem centrów danych konkurencyjnych firm. Nie jest to jednak priorytet dla giganta i raczej nie usłyszymy o tym podczas Google I/O, jak słyszymy o tym podczas konferencji Apple'a czy Microsoftu.

Tymczasem Amazon, choć oficjalnie również chwali się progresem w dziedzinie zrównoważonego rozwoju, w istocie pozostaje obojętnym na kwestię zmiany klimatu. W efekcie ponad 6,5 tys. pracowników podpisało list otwarty do zarządu firmy, by ta zajęła jasne stanowisko w kwestiach ochrony środowiska i wdrożyła obowiązujące we wszystkich placówkach zasady, mające na celu zrównoważony rozwój. Ponadto pracownicy żądają od zarządu, by ten ustalił konkretny horyzont czasowy, w jakim firma chce osiągnąć 100-proc. zasilania z OZE oraz zweryfikował plan „Shipment Zero”, który zamiast obniżać ślad węglowy firmy, tylko go podnosi.

Co więcej, Amazon otwarcie wspiera lobby paliwowe, a także finansuje amerykańskich polityków otwarcie zaprzeczających zmianom klimatu i regularnie głosujących przeciw wszelkim rezolucjom, które mają z nimi walczyć.

Apple daje przykład. Teraz kolej konkurencji, by za nim podążyć

Chciałbym pisać w innym tonie, niż „albo inaczej wszyscy zginiemy”, ale nie da się – rzeczywistość bowiem jest taka, że albo wszyscy (z wielkimi korporacjami na czele) weźmiemy się na poważnie za kwestie ochrony środowiska i walki ze zmianami klimatu, albo naprawdę wszyscy zginiemy.

Choć w tym tempie bardziej od zmian klimatu grozi nam utonięcie w morzu plastiku i innych śmieci, których generujemy tak wiele, iż w myśl karmicznej równowagi wszechświata trafiają one na nasze stoły w formie mikroplastiku, a w co bardziej zanieczyszczonych miastach nawet nimi oddychamy. Oczywiście dzieje się to już po tym, jak śmieci zanieczyszczą ocean i zabiją morską (i nie tylko) faunę i florę. Brawo my.

REKLAMA

Dlatego właśnie inicjatywa recyclingowa Apple’a jest tak istotna. Zapotrzebowanie na elektronikę użytkową i surowce niezbędne do jej wytworzenia wciąż rośnie, i nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie miało się to zmienić, w miarę jak kolejne kraje (z wielkimi ośrodkami jak Indie) wchodzą w fazę rozkwitu gospodarczego i cyfryzacyjnego.

Pozostaje więc mieć nadzieję, że producenci sprzętu elektronicznego zainspirują się działaniami Apple’a w równej mierze, jak inspirują się designem iPhone’a przy tworzeniu własnych smartfonów, i potroją swoje wysiłki ku jak najlepszemu wykorzystaniu surowców wtórnych.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA