Jak fotografować wiosnę? Praktyczne rady, które pomogą sprawić, że zdjęcia nie będą nudne
Kwitnące forsycje, pierwsze robaczki albo lody w plenerze - wiosenne zdjęcia są przewidywalne i potrafią być nudne. Są jednak sposoby, aby to odmienić i sprawić, że wykonamy fotografie, którymi będzie można się pochwalić.
Pierwszy ciepłe dni sprawiają, że niemal na każdym trawniku pojawiają się przebiśniegi, żonkile, krokusy i tulipany. Dookoła nich królują forsycje. Każdy wyciąga smartfona i robi im zdjęcia, których nikt potem nie ogląda. A przecież można zrobić to lepiej. I mieć wiele radości zdjęć, czegoś się nauczyć i sprawić, że inni te kadry docenią.
Wiosna to kwiaty i owady w morzu bokeh.
Zacznijmy od inspiracji i podpatrywania osób, które są mistrzami. Ja inspirację czerpię przede wszystkim od dwóch polskich fotografek przyrody z bliska: Joanny Stogi i Magdaleny Wasiczek. Obie mają na koncie prestiżowe nagrody w wielu międzynarodowych konkursach, obie pasjonują się naturą w jej najwspanialszej formie. Uwielbiam ich zdjęcia z fantastycznymi efektami rozmycia tła, genialną grę kolorów, piękne światło.
Niektórzy mogą zarzucać, że obie Panie fotografują obiektywami za tysiące złotych, a zwykły śmiertelnik nie jest w stanie osiągnąć podobnych efektów. To nie do końca tak. Oczywiście dobre, jasne obiektywy makro pomagają, ale wiele efektownych zdjęć Joanny i Magdy powstało przy użyciu niedrogich, starych obiektywów M42, a czasami nawet szkieł przerobionych z rzutników.
W jednej z rozmów, które przeprowadziłem kiedyś z Magdaleną Wasiczek, autorka radziła:
Osoby fotografujące aparatami z wymienną optyką mogą zainteresować się manualnymi obiektywami M42, które wciąż można kupić za nieduże pieniądze. Ciekawym rozwiązaniem może być też odwrócona optyka. Posiadacze aparatów kompaktowych mają łatwiej - mogą po prostu włączyć tryb makro i fotografować z bliska. A co, jeśli jedynym aparatem, jaki mamy, jest ten w smartfonie? One też maja tryby makro.
Poza tym można pobawić się doczepianymi obiektywami, które też dają naprawdę niezłe efekty. Tu tylko rzucam wam inspirację, ale zamierzam ten temat pogłębić w osobnym tekście.
Nareszcie jest słońce. Warto za nim podążać i się go nie bać.
Spragnieni słońca po zimie? Warto je pokazać na zdjęciach. Stara zasada mówi jednak, że nie należy robić zdjęć pod słońce. Czasami warto tę zasadę złamać i umieścić słońce w kadrze.
Ciekawym pomysłem jest też zabawa z blikami, czyli odbiciami promieni słonecznych w soczewkach obiektywów. Bliki mogą przeszkadzać, ale umiejętnie wykorzystywane, mogą tworzyć charakter fotografii. Pokazać ,o jakiej porze roku zdjęcie zostało wykonane, nadać mu ciepła.
Jak słońce, to też cenie. Zimą jest dużo chmur, smog, światło nie jest kontrastowe. Trudno uchwycić konkretne cienie. Wiosna pozwala bardziej pobawić się cieniami budynków, znaków drogowych, samochodów czy ludzi.
Złota godzina nie wypada w trakcie pracy.
Nie wiem, jak wy, ale ja nie znoszę krótkich, zimowych dni, które kończą się o godz. 16:00. Ponure, szarobure dni nie zachęcają do czegokolwiek. Często nie widać też pięknych zachodów słońca. A nawet gdy są widoczne, to przecież wiele osób wtedy siedzi w pracy i nie może zająć się fotografowaniem.
Wiosną dni się wydłużają. W drugiej połowie marca zachód słońca w Polsce jest ok. godziny 18:00. Jest mniej chmur, lepsza pogoda, a widok długich, złotych promieni słońca nie jest już rzadkością. To dobry moment, aby podążać za światłem i wyjść z aparatem.
A światło jest najlepsze w trakcie złotej godziny. Złota godzina to czas tuż po wschodzie słońca oraz przed jego zachodem, kiedy słońce emituje wspaniałe, miękkie światło o złotym odcieniu. Świat staje się wtedy piękniejszy, nabiera innych barw, których nie można dostrzec kiedy indziej. Co ciekawe, złota godzina wcale nie trwa 60 minut. W Polsce jest to ok. 40-45 minut. To świetny moment, aby fotografować krajobrazy, ale też wykonać portrety czy fotografią uliczną.
Jakie są wasze pomysły na zdjęcia wiosną?