Eurostat zbadał PKB w europejskich regionach. Trzy polskie województwa mocno pod kreską
Te dane mogą decydować o wysokości przyznawanych pieniędzy z Funduszu Spójności w ramach nowej unijnej siedmiolatki (2021–2027). Na pieniądze mogą liczyć najbiedniejsze regiony, gdzie PKB nie osiąga 75 proc. średniej unijnej. W takiej sytuacji są trzy polskie województwa.
Od 31 do 626 procent średniej unijnej - tak waha się regionalny PKB liczony na jednego mieszkańca. Z danych opublikowanych przez Eurostat wynika, że najbogatszym bezsprzecznie regionem jest Londyn Wewnętrzny (czyli zachodnia część brytyjskiej stolicy). Ten ze średnią unijną na poziomie 626 proc. zdystansował pozostałych. Drugie miejsce to już tylko 253 proc. Luksemburgu. Na podium znalazła się też część południowa Irlandii z wynikiem 220 proc. unijnej średniej.
Wśród 20 najbogatszych regionów UE znalazło się miejsce dla polskiego rodzynka. Na 19. miejscu, z wynikiem 152 proc. średniej europejskiej wspólnoty znalazła się stolica Polski. Warszawa jest wyżej w tym zestawieniu niż np. Wiedeń, czy Salzburg. Zdecydowanie za to niżej od np. Pragi (7. miejsce - 187 proc. średniej unijnej) albo Bratysławy (8. miejsce - 179 proc.).
Nie ma sensu wśród najbogatszych regionów według danych Eurostatu szukać innych reprezentantów naszego kraju. Jest Warszawa, a potem długo, długo nic. Dość powiedzieć, że tylko trzy województwa mogą szczycić się PKB na poziomie co najmniej 70 proc. średniej unijnej. To wielkopolskie (77 proc.), śląskie (72 proc.) i dolnośląskie (77 proc.). Kolejne - pomorskie szczyci się już tylko 67 proc. średniej w UE.
Trzy najbiedniejsze regiony z Polski.
Wśród najbiedniejszych regionów UE najwięcej, bo 5 leży w Bułgarii. Po cztery w Grecji i na Węgrzech. Po dwa z Rumunii i… Francji. Ale w tym ostatnim przypadku chodzi o terytoria zamorskie - Gujanę Francuską i Majottę. Niestety, w tym zestawieniu nie brakuje też reprezentantów Polski. Jest ich trzech: województwo lubelskie (48 proc. unijnej średniej), warmińsko-mazurskie (49 proc.) oraz podkarpackie (49 proc.).
Trzeba przyznać, że to jednak progres. W poprzednim zestawieniu Eurostatu wśród najuboższych regionów UE było 5 województw z Polski. Te najbiedniejsze regiony z najnowszego zestawienia uzupełniały jeszcze podlaskie i świętokrzyskie.
Najwięcej najbiedniejszych regionów jest w Bułgarii. Wśród pięciu z najniższym PKB względem średniej unijnej, aż cztery są z tego kraju. Całe zestawienie otwiera region północno-zachodni z 31 proc. PKB UE. Dalej jest region północno-centralny (34 proc.), południowo-centralny (35 proc.) i północno-wschodni (39 proc.). Rozdziela je zamorskie terytorium Francji - leżąca na Oceanie Indyjskim wyspa Majotta (34 proc.).
Małe PKB to więcej pieniędzy z Funduszu Spójności.
Zaprezentowane przez Europejski Urząd Statystyczny dane dotyczą PKB per capita wyrażonego w parytecie siły nabywczej (uwzględniającym różnice w cenach między państwami) z 281 regionów. Mogą być decydujące w kontekście nowego budżetu UE na lata 2021–2027. Chodzi o Fundusz Spójności - główny instrument finansowej solidarności. Najwięcej pieniędzy zwykle z tej puli trafiało do regionów, które miały PKB mniejsze niż 75 proc. unijnej średniej.
To pokłosie tzw. metody berlińskiej, dzielącej regiony UE na trzy kategorie: te, które mają PKB poniżej 75 proc. średniej unijnej na mieszkańca, między 75 i 90 proc. oraz powyżej 90 proc. Teraz, zgodnie z rekomendacjami Komisji Europejskiej, polityka spójności ma charakteryzować się jeszcze bardziej zindywidualizowanym podejściem do rozwoju regionalnego. Utrzymano ten podział na trzy rodzaje regionów: regiony słabo rozwinięte, regiony w okresie przejściowym i regiony lepiej rozwinięte.
Polska nadal największym beneficjentem.
Nasz kraj ma stracić w nowym unijnym rozdaniu i tym samym najbiedniejsze regiony też. Polska ma dostać nawet 23 proc. funduszy mniej niż ma to miejsce teraz. W ramach Funduszu Spójności to 64,4 mld euro względem wcześniejszych 83 mld euro. Ale innych też cięcia nie ominą - w sumie dotkną 14 krajów członkowskich. Te dotyczące m.in. Węgier, Czech, czy Estoni (po 24 proc.), ale też np. Niemiec (ok. 20 proc.), czy Słowacji (ponad 21 proc.). Główną przyczyną, jak tłumaczą unijni urzędnicy, jest dostosowanie się do nadchodzącego w bólach Brexitu.
Mimo tych cięć Polska dalej jest największym beneficjentem Funduszu Spójności. Drugi pod tym względem kraj - Włochy ma dostać znacznie mniej bo raptem 38,6 mld euro. Na trzecim miejscu plasuje się Hiszpania z wynikiem 34 mld euro.