Nowy rozdział w eksploracji kosmosu. Pierwszy prywatny lądownik zmierza na Księżyc
Dziś o 2:45 na pokładzie rakiety SpaceX w stronę Księżyca poleciał lądownik księżycowy Beresheet, zbudowany przez izraelski startup SpaceIL. Będzie to pierwszy prywatny pojazd, który zbada powierzchnię naszego naturalnego satelity.
Cała historia zaczyna się od programu Google Lunar X, czyli międzynarodowego konkursu Google, którego celem była budowa pierwszego, prywatnego lądownika księżycowego. Projekt SpaceIL zakwalifikował się do finału tego konkursu. Google co prawda nigdy nie wyłoniło zwycięzcy, ale każdy finalista otrzymał 20 mln dol. Dobry początek.
Żeby jednak móc wysłać swój lądownik Izraelczycy potrzebowali prawie cztery razy tyle pieniędzy. Kolejnymi mecenasami projektu zostali: prywatny inwestor Moris Kahn i fundacja Rodziny Adelsonów. Brakujące 2 mln dol. przekazał też rząd Izraela, co sprawia, że nie jest to w pełni prywatny projekt, ale w ogólnym rozrachunku to tylko mały szczegół.
Beresheet na Księżycu
Nazwa lądownika - Beresheet nawiązuje bezpośrednio do biblijnej Księgi Rodzaju (Beresheet oznacza powstanie, co po angielsku tłumaczy się na Genesis - polskie tłumaczenie jest tu trochę mylące). Głównym zadaniem tej konstrukcji będzie oczywiście badanie powierzchni Księżyca. Izraelski startup chce zbadać pole magnetyczne oraz zrobić kilka zdjęć powierzchni naszego naturalnego satelity. Nic skomplikowanego.
Pierwszym celem Beresheeta będzie księżycowy obszar Mare Serenitatis, czyli Morze Jasności. Jest to zresztą bardzo dobry pomysł - z dotychczasowych danych na temat tego obszaru wynika, że występuje tam kilka magnetycznych anomalii, które od lat prosiły się o dokładniejsze badania. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem i silniki lądownika nie zostaną uszkodzone podczas lądowania, po zbadaniu Mare Serenitatis przeskoczy on w inną lokalizację. SpaceIL na razie trzyma ją w tajemnicy.
Nie jest to zbyt skomplikowana misja badawcza. O wiele ważniejszy jest jej symboliczny charakter. Po raz pierwszy w historii eksploracji kosmosu mamy bowiem do czynienia z inicjatywą zrealizowaną prawie w całości (nie licząc 2 mln dol. dotacji od państwa Izrael) przez sektor prywatny. Projekt i budowa samego krążownika to dzieło zrealizowane w całości przez SpaceIL. Z kolei rakieta, na pokładzie której zmierza on w stronę Księżyca to oczywiście Falcon 9 - konstrukcja wielorazowego użytku firmy SpaceX, należącej do Elona Muska.
Sektor prywatny coraz bardziej interesuje się eksploracją kosmosu
Nie jest to bynajmniej jedyna prywatna inicjatywa, związana z eksploracją przestrzeni kosmicznej. Niemiecka firma PTScientists już wkrótce planuje wysłać na Księżyc swoje dwa łaziki badawcze. Projekt ten w głównej mierze finansuje firma Audi, należąca do koncernu VAG. Eksperci twierdzą, że to dopiero początek.
Wiele prywatnych firm interesuje się naszym naturalnym satelitą ze względu na hel-3 - jest to izotop, który jest ok. 14 razy bardziej wydajny od ropy, jeśli chodzi o produkcję energii. Kosmicznym pierwiastkiem interesuje się oczywiście również coraz więcej państw. Indyjski program kosmiczny zakłada np. budowę księżycowej kopalni, która zajmowałaby się wydobyciem tego izotopu. To oczywiście dalekosiężne plany. Na razie trzymajmy kciuki za Beresheeta i pierwszą w historii księżycową misję badawczą.