Apex Legends to realne zagrożenie dla PUBG i Fortnite. Pięć pomysłów, które zachwycają w battle royale od EA
W ciągu 24 godzin Apex Legends zainstalowało ponad dwa i pół miliona graczy. Najwyższa liczba jednocześnie zalogowanych użytkowników wynosiła aż 600 000. Po kilkunastu rozegranych meczach kompletnie nie dziwi mnie ten sukces. Apex Legends ma kilka naprawdę dobrych pomysłów, które odświeżają formułę battle royale.
Apex Legends pojawił się znikąd. Bez ogromnej kompanii reklamowej, budowania napięcia oraz podrasowanych zwiastunów. Jednak dzięki doświadczeniu twórców ze studia Respawn (seria Titanfall) sieciowa strzelanina już na starcie oferuje kilka kapitalnych pomysłów. Rozwiązań, dzięki którym zabawa w Apex Legends staje się niezwykle przyjemna. Oto część z nich:
Absolutnie rewolucyjny system oznaczeń.
Znaczniki w sieciowych strzelaninach to nic nowego. Oznaczanie pozycji wroga to ABC takich serii jak Battlefield. Jednak w Apex Legends system wskaźników został wprowadzony na zupełnie nowy poziom. Dzięki jednemu przyciskowi (R1 na PS4) jesteśmy w stanie pokazać członkom drużyny w zasadzie wszystko: od pozycji wroga, przez sugerowany punkt zborny, na położeniu powiększonego magazynku do karabinu kończąc.
Jestem zachwycony tym, jak intuicyjnie oraz sprawnie działa system oznaczeń. Dzięki niemu po raz pierwszy w historii gatunku battle royale drużyna bez czatu głosowego nie jest już ograniczona względem ekip na mikrofonach. Pokazać towarzyszom można w zasadzie wszystko. Do tego gracz jest w stanie zasygnalizować wiele zamiarów. Może np. zaznaczyć, że chce podnieść broń zauważoną i oznaczoną przed kolegę z drużyny. Co najbardziej niesamowite, wszystko to za pośrednictwem jednego przycisku.
To powinien być nowy złoty standard wszystkich sieciowych strzelanin. Patrzcie, grajcie i uczcie się.
Jeden dowódca lotu, wspólne miejsce lądowania
Podczas drużynowej zabawy w battle royale nie ma nic bardziej frustrującego od gracza, który postanawia odłączyć się od grupy i wylądować w innym miejscu. Apex Legends skutecznie ogranicza ten proceder. W trzyosobowych ekipach co rundę wyłaniany jest nowy dowódca lotu, który wybiera miejsce lądowania oraz steruje CAŁĄ TRÓJKĄ opadających postaci graczy. Dzięki temu drużyna w komplecie ląduje zaraz obok siebie.
Każdy gracz ma możliwość wyłamania się z szyku desantowego i wyłączenia autopilota. Chcesz lądować we własnym zakresie? Żaden problem. Jednak poddanie się kontroli dowódcy lotu znacznie ułatwia i usprawnia początkowy etap rozgrywki. Dzięki niemu 3-osobowe oddziały ogniowe od początku misji są w zwartym szeregu i nie trzeba się zastanawiać, dlaczego jeden z operatorów Apex postanowił wylądować samotnie na przeciwległym krańcu mapy. Z kolei rotacja na stanowisku dowódcy lotu sprawia, iż żaden gracz nie powinien poczuć się pokrzywdzony.
Wybierz swojego czempiona. Na spokojnie
Pamiętam, że podczas oczekiwania w lobby Overwatcha dochodziło do dantejskich scen. Gracze o szybszych, bardziej stabilnych połączeniach sieciowych w ułamku sekundy zajmowali ulubionych czempionów. Przed każdą rozgrywką trwała autentyczna bitwa o to, kto będzie mógł sterować najbardziej lubianymi bohaterami. W Apex Legends rozwiązano ten problem w sensowny sposób.
Studio Respawn opiera rozgrywkę na niepowtarzalnych operatorach o unikalnych umiejętnościach specjalnych. Aby nie dochodziło do przepychanek w stylu Overwatcha, powstał specjalny system ustawiający graczy w kolejce. Zawsze wiadomo kto wybiera bohatera jako pierwszy, jako drugi i jako ostatni. Oczywiście lokaty są rotacyjne. Dzięki temu każdy członek drużyny ma wcześniej czy później szansę zagrania ulubioną postacią. Proste, sprawiedliwe, uczciwe.
Modyfikacje przyjazne użytkownikowi
Wzorem wielu gier battle royale, również w Apex Legends pojawiają się modyfikacje zwiększające możliwości podniesionych giwer. O ile jednak w takim PUBG system modów może się początkowo wydawać dosyć skomplikowany (zwłaszcza rozkładanie broni i dzielenie się już zamontowanymi komponentami), tak w Apex Legends wszystko jest do bólu proste, czytelne, zrozumiałe i przyjazne użytkownikowi.
Lepsze modyfikacje zostają automatycznie zainstalowane, a słabsze warianty wyrzucone. Mody niekompatybilne z posiadanym arsenałem trafiają do plecaka. Gdy jednak podniesiemy kompatybilną giwerę, zgromadzone akcesoria od razu łączą się z bronią. Gdy zamieniamy jedną pukawkę na drugą, mody automatycznie przechodzą na nowe narzędzie zniszczenia. Wszystko to sprawia, że korzystanie z menu ekwipunku jest w zasadzie zbędne. Pełną kontrolę nad modyfikacjami mamy już na etapie podnoszenia oraz wymieniania broni.
Padłeś i zostałeś dobity? To nie koniec gry
Fani gier battle royale doskonale znają ten schemat: najpierw przeciwnik niszczy twój pancerz. Potem zabiera ci pasek życia. Padasz wtedy na kolana i możesz jedynie rozpaczliwie czołgać się za osłonę, licząc na podniesienie przez towarzyszy. Jeśli wróg dopadnie cię w tym stanie, dobije cię i otrzymujesz ostateczne K.O. Teraz pozostaje ci już tylko obserwować poczynania członków drużyny lub wrócić do głównego menu. W Apex Legends jest inaczej.
Dobicie wcale nie oznacza definitywnego końca. Jeśli członek drużyny podniesie twój sztandar (odpowiednik „duszy“), może przywrócić cię do życia w specjalnie stworzonych do tego maszynach. Proces przywracania trwa kilkanaście sekund, a do tego gracz powraca na pole bitwy bez żadnej broni ani pancerza. W dodatku statek powietrzny transportujący go na pole bitwy jest widoczny również dla rywali. Jednak sam fakt, że pozostały przy życiu członek drużyny może wskrzesić dwóch swoich towarzyszy to coś, co nadaje Apex Legends odrębności i charakteru.
Pomysł świetnie sprawdza się w praktyce. Jeżeli polegniemy, nie życzymy już sojusznikom szybkiej śmierci aby móc rozpocząć kolejną rozgrywkę. Zamiast tego kibicujemy kolegom i koleżankom, cały czas licząc na powrót do bieżącej sesji. Bardzo ciekawy, jednoczący drużynę twist.
Apex Legends jest już możliwy do darmowego pobrania na PC, PS4 oraz XONE. Gra w wersji dla konsoli Microsoftu wymaga abonamentu Xbox Live. Gra na konsoli Sony NIE wymaga subskrypcji PS Plus.