Surge Cloud analizuje sklepowe półki z dokładnością do centymetra kwadratowego
Surge Cloud to poznański startup, który cyfryzuje handel stacjonarny. Stworzył inteligentną półkę do zbierania danych o produktach i pomocy w zarządzaniu logistyką sklepów.
Liczba produktów na półce, sposób ustawienia towaru, ciągła informacja o sprzedaży i zainteresowaniu danym produktem czy kategorią. Odpowiedzią na te kwestie zajmuje się handlometria, wykorzystująca IoT do zbierania danych o sklepowym asortymencie. Jej czołowym przedstawicielem na polskim rynku jest Surge Cloud.
Sercem rozwiązania jest wyposażona w czujniki półka, która komunikuje się z tagami RFID w opakowaniach produktów.
Dzięki tym informacjom sprzedawcy mogą szybko uzupełniać braki towarowe, kontrolować ekspozycję czy wycofywać przeterminowane produkty. Automatyzacja zbierania danych pozwala zaś oszczędzić czas i pieniądze.
Surge Cloud powstał w 2016 roku do pomocy w analizie zachowań klientów w placówkach handlowych. Wówczas zainteresowanie było niewielkie, więc poznaniacy zmienili swój produkt na inteligentną półkę z panelem analitycznym. Dziś zatrudniają blisko 40 osób, a latem przeprowadzili pierwsze testy w sklepach stacjonarnych.
Z Marcinem Dąbrowskim i Jackiem Spychałą - współtwórcami Surge Cloud zamieniłem kilka słów o przyszłości handlu stacjonarnego.
Karol Kopańko, Spider's Web: Zacznijmy od właścicieli sklepów. Takich stacjonarnych. Jakie informacje muszą posiadać zarządzający, aby efektywnie nimi administrować?
Marcin Dąbrowski, CEO Surge Cloud: Muszą identyfikować jakie produkty mają na półkach, jakie w magazynie oraz ile ich zamówić w kolejnej dostawie. I tutaj dochodzi do nieścisłości. Obecne systemy logistyczne pokazują, ile towaru mamy w sklepie i ile go sprzedano, przy czym system nie jest w stanie stwierdzić czy rzeczywiście ten produkt stoi na półce. Z danych firmy Checkpoint wynika, że w Polsce w ostatnich dwóch latach z półek zniknęły towary o wartości ponad miliarda dolarów.
Są przecież planogramy, które przedstawiają, jak półka powinna wyglądać.
Jacek Spychała, CMO Surge Cloud: Jednak trudności z ich realizacją mają nawet duże sieci handlowe, a w tzw. handlu tradycyjnym sytuacja jest jeszcze gorsza. Szacunki wskazują, że tylko 65 proc. towaru znajduje się w sklepie zgodnie z planogramem. Brak dostępności towaru naraża producentów i sprzedawców na wielomilionowe straty. Potencjał sklepu nie jest w pełni wykorzystany.
Jak do tego podchodzą producenci? Wiem, że mają wyznaczonych kontrolerów, którzy jeżdżą po sklepach i sprawdzają wygląd witryn.
MD: Najwięksi producenci mają rozbudowane struktury odpowiedzialne za wsparcie punktów sprzedaży. Takie osoby dzielimy na dwa rodzaje: kontrolerów, których zadania koncentrują się na merchandisingu oraz tzw. “vanseller’ów”, których zadaniem jest również sprzedaż. W tym pierwszym obszarze najwięksi producenci zatrudniają nawet 300-400 osób. Nasza inteligentna półka jest rozwiązaniem skuteczniejszym i tańszym. Jeśli chodzi o vansellerów, to również możemy w znacznym stopniu ułatwić im pracę i wskazać, gdzie mają jechać, aby znaleźć kupca.
Jak konkretnie może im pomóc półka w tym kontekście?
MD: Korzystamy z technologii RFID i tagowania produktów, gdyż to rozwiązanie daje nam najlepszą wiedzę o tym, co dzieje się z produktem. Jesteśmy w stanie monitorować pełen proces od etapu produkcji przez łańcuch dostaw aż do klienta końcowego.
Czy jakieś produkty ze względu na swoją naturę są wyjęte możliwości otagowania? Może tagi nie działają w zamrażarkach?
MD: Standardowy system tagowania można zastosować na około 95 proc. produktów. Dla pozostałej części musimy użyć innych rozwiązań. Przykładem są tu opakowania metalowe, gdzie muszą być tagi z izolacją, która lekko odstaje od puszki. Byliśmy ostatnio w Japonii i oglądaliśmy, jak wygląda tam proces wprowadzania znaczników na produkty. Myślę, że technologicznie jesteśmy w bardzo dobrym miejscu, bo krok przed nimi.
Dlaczego właściwie dopiero teraz widzimy takie wdrożenie? Przecież czytniki RFID były z nami już od dawna.
JS: Jest to przede wszystkim pochodna ewolucji zachowań konsumenckich. Z badania MasterCard wynika, że ponad połowa ankietowanych chciałaby skorzystać z całkowicie automatycznych sklepów, bez kas i kolejek. Z kolei 71 proc. badanych wyraża swoje niezadowolenie z powodu kolejek. To doskonale pokazuje, że potrzebne są innowacje w handlu, które rozwiążą ten problem. Nasza technologia, może bardzo pomóc w zwiększeniu komfortu zakupów.
A sama branża jest otwarta na innowacje? Czy może raczej podchodzi do nich niechętnie?
JS: I tak i nie. Obie odpowiedzi są prawdziwe. Czasami nawet w jednej firmie spotykają się osoby z bardzo różnym podejściem do technologii. Trzeba pamiętać, że pracujemy z największymi producentami i sieciami handlowymi. W tak dużych organizacjach wdrożenie zmian wymaga czasu. Świadomość rynku nie jest jeszcze wysoka. Współpracujemy z Microsoftem, z którym przez ostatni rok wykonaliśmy dużą pracę, aby uświadomić rynkowi jak może wyglądać sklep przyszłości. Rozwiązania, które opracowaliśmy mają szansę stać się standardem. Nasza wizja docelowo prowadzi do sklepów bezobsługowych, w pełni automatycznych.
Duży obszar waszego produktu to obok software’u również hardware. Co było najtrudniejsze w stworzeniu całej platformy?
MD: Najtrudniejszym wyzwaniem było zrozumienie jak tworzy się hardware. Ja miałem wcześniej spore doświadczenie w software developmencie, natomiast tworzenie urządzeń to jest zupełnie inna historia - inna dynamika, inny sposób zarządzania, inne nakłady finansowe. Drugim wyzwaniem jest nauczenie się nienawidzenia produktu, a pokochania potrzeb klienta. W przypadku software'u błąd w zrozumieniu potrzeb klienta, można łatwo naprawić. W przypadku hardware'u - trzeba go przeprojektować.
JS: Dodatkowo całość zintegrowaliśmy z płatnościami bezkasowymi. Cały czas rozwijamy również system analityczny oparty o handlometrię. Dzięki niemu możliwe jest korzystanie z analiz online z dokładnością do centymetra kwadratowego półki.
Jak rozumiem na razie macie wdrożenia pilotażowe, czyli klienci testują wasze rozwiązanie, ale jeszcze go nie kupili. Czy tak?
MD: Nie mówimy o klientach detalicznych. Skupiamy się na organizacjach, które zatrudniają dziesiątki tysięcy osób, a nasze rozwiązanie powoduje konieczność transformacji. Jest to proces ciągły. Jeżeli zaczynamy coś sprzedawać, to też nie jest od razu tak, że sprzedamy to do 50 tys. sklepów. Będzie się to odbywać sukcesywnie z płynnym przejściem pomiędzy pilotem a wdrożeniem.
Gdybyście na koniec mieli wskazać jeden trend, który waszym zdaniem mocno wpłynie na handel w przyszłości to byłby to…
JS: Obecnie obserwujemy trend, w którym na popularności zyskują rozwiązania i produkty typu convenience. Nie dotyczy to tylko sklepów małoformatowych, ale całego rynku. W dobie przenikania się formatów handlowych klient oczekuje wygody dokonywania zakupów. Konsument nie zastanawia się czy dany sklep jest dyskontem, czy supermarketem. Oczekuje prostych, wygodnych zakupów i zachowania wysokiej jakości.