O tym, jak maszyna rozmawia z maszyną. Dzięki tym dialogom mamy zielone światła na drodze i ciepłą wodę w kranie
Nic tak nie irytuje, jak zaspanie mimo nastawionego budzika. Już wiesz, że ten dzień się nie uda. Tym bardziej, że śpieszysz się na spotkanie w pracy. Prawa Murphy’ego pełną gębą.
Chcesz wziąć szybki prysznic, ale okazuje się, że właśnie trwa w najlepsze przerwa w dostawie wody. Zdenerwowany wybiegasz z domu bez śniadania, wsiadasz do auta, ale spóźniłeś się na porę, kiedy miasto jest jeszcze przejezdne. Utykasz w korku i docierasz na spotkanie mocno spóźniony.
Nawet jeśli nie słyszałeś o prawach Muprhy’ego, one czasami mają zastosowanie w twoim życiu. „Jeżeli coś może się nie udać, to się nie uda” - to jedno głównych praw.
Czy technologia jest w stanie coś z tym zrobić? Na pewno nie uda się wyeliminować złośliwości losu, ale można wyeliminować pierwszy człon wspomnianego prawa Murphy’ego.
Z pomocą przychodzi IoT, ale nie do końca w takim wydaniu, jak myślisz.
Myśląc o IoT (Internet of Things) zwykle mamy w głowie rozwiązania domowe, a więc sprzęty AGD i RTV podłączone do internetu, obsługiwane z poziomu aplikacji i porozumiewające się między sobą. To ciekawa wizja, ale IoT to także także urządzenia przemysłowe, logistyka i dużo innych projektów związanych z wieloma branżami, jak chociażby gospodarką miejską, czy energetyką.
Internet Rzeczy to obecnie jedna z najszybciej rozwijających się technologii. W 2021 roku, a więc już za niespełna trzy lata, na świecie będzie 28 mld urządzeń podłączonych do internetu. Według danych Ericssona, aż 16 mld z nich będą stanowiły urządzenia IoT. Według Forbesa ten rynek będzie wzrastać na świecie o 30 proc. rocznie.
Do internetu zaczynamy podłączać zupełnie nowe branże, w tym tkankę miejską, a więc systemy kontroli ruchu, czy nawet wodociągi. W ciągu ostatnich dziesięciu lat internet mobilny dokonał wielkiej rewolucji w naszym życiu, bez której dziś trudno byłoby funkcjonować. Według wszelkich prognoz, Internet rzeczy w nadchodzących latach może być jeszcze bardziej rewolucyjny.
Mocny rozwój Internetu Rzeczy widać też w Polsce.
Największy udział w tym rynku, bo aż 40 proc., ma obecnie Orange Polska. To bardzo istotne z biznesowego punktu widzenia, bo przychody Orange Polska z tytułu IoT rosną z szybkością 40 proc. rok do roku. Zobaczmy więc, jakimi rozwiązaniami może pochwalić się Orange.
Najważniejszą technologią jest system łączności LTE-M i działające w oparciu o nie urządzenia CAT-M1. Za tymi technicznymi skrótami kryją się bardzo konkretne rozwiązania, które obecnie są już testowane pilotażowo w Warszawie, Gliwicach, Mysłowicach i Tarnowie. Największe wyzwanie IoT to przede wszystkim konieczność podłączenia do internetu ogromnej liczby urządzeń jednocześnie, a po drugie, zapewnienie im zasięgu, nawet jeśli będą działać w naprawdę niecodziennych miejscach, takich jak np. wodociągi miejskie.
Dlaczego o nich piszę? Orange wspólnie z firmą Pronal współpracuje z wodociągami, m.in. po to, by wyeliminować problemy z dostawą wody. Przykładowo, w podwarszawskim Józefowie funkcjonuje 3 tys. czujników sprawdzających zdalnie zużycie wody i wykrywających na bieżąco jakiekolwiek problemy działania sieci wodociągowej. To tylko jeden z przykładów urządzeń podpiętych do sieci w ramach IoT.
Właśnie w takich przypadkach ma pomóc sieć LTE-M, która pozwala budować Internet Rzeczy w oparciu o istniejącą sieć 4G, ale jednocześnie spełniając wszystkie wymagania stawiane przed siecią 5G. LTE-M Pozwala obsługiwać bardzo dużą liczbę urządzeń w ramach pojedynczej stacji bazowej, przy minimalnym zapotrzebowaniu na prąd, a więc wydłużając żywotność sprzętu. Do tego LTE-M wspiera mobilność, pozwalając m.in. na obsługę urządzeń w roamingu, monitoring w czasie rzeczywistym, czy wykorzystanie transmisji głosu poprzez internet VoLTE.
M2M to kolejny skrót, który mówi niewiele, a jest szalenie istotny.
Aby komunikacja urządzeń rozlokowanych w mieście była możliwa, potrzebny jest - nomen omen - internet. W tym celu Orange wyposaża czujniki i maszyny w karty SIM działające w technologii M2M (Machine To Machine), dzięki nim urządzenia mogą komunikować się bezpośrednio między sobą, bez udziału człowieka. Działa już ponad milion takich kart SIM w całym kraju.
Gdzie jeszcze mogą się przydać te technologie? Na przykład w sektorze energetycznym. Orange realizuje instalacje, które pozwalają obsługiwać detaliczne liczniki energetyczne. Pozwala to tworzyć usługi smart home dla końcowego użytkownika, a jednocześnie budować inteligentną sieć energetyczną czyli tzw. smart grid, będące bardzo ważną częścią smart city.
Jest to szczególnie istotne właśnie teraz, ponieważ zgodnie z ustawą o rynku mocy, do końca 2020 roku sektor energetyczny powinien zainstalować nawet 1,5 mln liczników w taryfie C, które muszą być cały czas on-line. Orange Polska ma gotową technologię do ich obsługi, w tym monitoringu urządzeń, czy sterowania infrastrukturą.
IoT to niezwykle szerokie pojęcie, które obejmuje nie tylko nasze domowe sprzęty, ale także urządzenia pracujące w mieście.
Systemy zarządzania wodociągami, oświetleniem ulicznym, płynnością ruchu, czy nawet wypożyczalniami rowerów miejskich są już dostępne. To oferta skierowana do biznesu, choć nie tylko. Mogą z niej skorzystać także samorządy miejskie, które coraz częściej szukają efektywnych rozwiązań smart city.
I jeśli dzięki temu unikniemy paniki o poranku, kiedy wszystko idzie nie tak, to jestem za. IoT to nieodłączny element naszej przyszłości, nawet jeśli nie będziemy zdawać sobie sprawy z tego, jak wiele inteligentnych, połączonych ze sobą urządzeń będzie dbało o nasze funkcjonowanie w mieście.
* Materiał powstał przy współpracy z Orange