Zanieczyszczasz powietrze - płacisz. Wkrótce straż gminna będzie mogła wlepiać mandaty za smog
Za chwilę debiut trzeciej albo nawet kolejne serii pt. „Czyste powietrze w Polsce”. Scenariusz dosyć podobny do poprzednich sezonów, mało optymistyczny, trzeba przyznać. Z jedną różnicą. Niebawem strażnicy gminny będą mogli wydać mandat za smog.
Awantura o czyste powietrze w naszym kraju ma już ponad dwa lata. Wszystko zaczął nieszczęsny raport WHO „Ambient Air Pollution Database 2016”, z którego wynikało, że 33 z 50 najbardziej zanieczyszczonych miast Europy znajduje się w Polsce. Niestety rok później był tylko gorzej. Na 50 miast z najgorszym powietrzem już nie 33, a 36 było z Polski. Wedle danych WHO na 20 najbardziej zanieczyszczonych miast Starego Kontynentu 16 znajduje się w Polsce. Z kolei odsetek tych miast, które przekraczają obowiązujące do 2020 r. normy jakości powietrza, wynosi u nas aż 72 proc.
Uchwały smogowe jakby bez zębów.
Pierwsi w szranki o czyste powietrze i nasze zdrowie postanowili stanąć samorządowcy. Najpierw w Małopolsce, potem na Śląsku i w kilku innych województwach przyjęto, w formie prawa miejscowego, uchwały antysmogowe. Regulacje najczęściej określają jakie kotły mogą być używane w domach, jakiej kondycji opał winien być spalany w nich spalany, a do tego klauzula czasowa, określająca termin na dokonanie wszystkich zmian.
W odpowiedzi rząd publikuje 14 punktów swojej walki ze smogiem. Obie strony zamiast skoncentrować się na skuteczności i efektywności swoich działań - wolały skoczyć sobie do gardeł. Jedni i drudzy publikowali alarmujące dane wskazując w stronę oponentów, że ten cały smog to głównie ich wina. Tymczasem coraz bardziej duszący się ludzie gubili się w tym stricte politycznym sporze. Chcieli po prostu oddychać czystym powietrzem. Okazało się, że samorządowe przepisy, które miały im to gwarantować nie do końca mogą być egzekwowane przez strażników gminnych.
Rozporządzenie na finiszu.
Bez rozszerzania kompetencji strażników gminnych ci mogli (i tylko tyle ciągle jeszcze mogą) skierować jedynie sprawę do sądu. Postępowanie sądowe średnio trwa ok. pół roku, po czym zanieczyszczający powietrze delikwent otrzymuje karę 500 zł. Taki mechanizm (i czas i wysokość mandatu) w żaden sposób nie nakłonią go jednak do zmiany postępowania w przyszłości.
Bardzo możliwe, że już niebawem strażnicy gminni nie będą mieć tego kłopotu, jak sami przyznają kluczowego jeżeli chodzi o egzekucję antysmogowych przepisów. Na ukończeniu są bowiem prace nad rozporządzeniem, które umożliwi i nakładanie grzywien za łamanie zapisów antysmogowych uchwał samorządowych. Swoją aprobatę wyraziło juz Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Ministerstwo Sprawiedliwości. Wszystko wskazuje więc na to, że pierwszy mandat za smog zobaczymy jeszcze w tym roku.
Drony też pomogą w walce o czyste powietrze.
Być może to marna pociecha, ale teraz jesteśmy zdecydowanie lepiej uzbrojeni do faktycznej walki ze smogiem niż to było jeszcze 2 lata temu, kiedy głównie królowały tylko chęci. Owszem, w sumie w 9 województwach (małopolskie, śląskie, mazowieckie, opolskie, wielkopolskie, podkarpackie, łódzkie, lubuskie i dolnośląskie) przyjęto antysmogowe przepisy. Ale przykład kompetencji strażników gminnych najlepiej świadczy o ich skuteczności. Dobrze, że to się właśnie zmienia.
Mandat za smog może wiele zmienić.
W końcu możemy też mówić o realnym zaangażowaniu rządu w sprawie tak często domaganego przez samorządowców rozporządzenia dotyczącego jakości sprzedawanego węgla. Przepisy, mające wycofać z handlu muły i fotokoncentraty, powinny być gotowe do końca października.
W walce ze smogiem coraz realniej pomaga nam też technologia. Przykładem porozumienie Metropolii Górnośląsko-Zagłębiowskiej z Polskim Funduszem Rozwoju, na mocy którego w kilku miastach (m.in. w Będzinie, Bytomiu, Gliwicach, czy Sosnowcu) stan powietrza monitorować będą drony. Tutaj potrzeba jeszcze dodatkowych regulacji w sprawie korytarzy powietrznych dla bezzałogowców.
Koniec żartów. Smog to zawodowy morderca.
Cieszy fakt, że na serio zaczynamy walczyć ze smogiem. To naprawdę realne zagrożenie, które po prostu nas zabija. Wedle raportu przygotowanego przez Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii tylko w 2016 r. zanieczyszczenie powietrza było przyczyną śmierci aż 19 tys. Polaków. Koszty zdrowotne sięgają już 30 mld zł. Cienia wątpliwości nie zostawia też ostatni raport Najwyższej Izby Kontroli. NIK stawia sprawę jasno: obecna walka ze smogiem jest nieefektywna. Jeżeli nic z tym nie zrobimy, to na ewentualne zwycięstwo przyjdzie nam czekać nawet 100 lat.
Natomiast raport Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) z 2015 r. „Economic cost of the health impact of air pollution in Europe” wykazuje, że w 2010 r. zanieczyszczenia powietrza w Polsce przyczyniły się do śmierci ponad 48,5 tys. Polaków, co z kolei wygenerowało koszty w wysokości 101,826 mld dolarów. Szacuje się, że zanieczyszczenie powietrza pyłem zawieszonym PM2,5 odpowiada za blisko 0,5 mln przedwczesnych zgonów w Europie (ponad 400 tys. w 28 krajach UE), w tym za blisko 80 proc. zgonów spowodowanych chorobami układu oddechowego i rakiem płuc.