REKLAMA

Żeby rolnikowi było łatwiej i bezsensownie nie ginęły pszczoły - po to Polacy zrobili świetną aplikację dla rolników

W minionym maju w województwie pomorskim doszło do małej katastrofy ekologicznej. Po tym, jak rolnik z Kłębowa wyjechał w pole z opryskami w słoneczny dzień zginęły tysiące pszczół. W czasie kiedy pracowały na polu rzepaku rozpylono środki ochrony roślin, które dla pszczół okazały się śmiertelne.

ePlantator to połączenie aplikacji pogodowych, lokalizatora i planera dla rolników. 
REKLAMA
REKLAMA

Aby przeciwdziałać takim sytuacjom powstała aplikacja ePlantator, którą w skrócie można określić, jako połączenie aplikacji pogodowych, lokalizatora i planera dla rolników. Aby sprawdzić jej działanie w szczegółach rozmawiałem z jednym z twórców ePlantatora.

Karol Kopańko, Spider's Web: Dlaczego zdecydowaliście się na stworzenie takiej aplikacji?

Piotr Gumkowski, Edge One Solutions i Edge One Innovations: Wielu rolników skarży się na pogodę i jej nieprzewidywalność, bo do końca nie wiedzą, jak mogą zaplanować prace na polu typu: opryski, nawożenie czy żniwa. W naszej aplikacji rolnik może zaznaczyć, gdzie jest położone jego pole i otrzymać informację pogodową dedykowaną tylko dla danego obszaru.

 class="wp-image-766123"

Mówicie też o oszczędnościach dla rolników.

Tak jest. Aplikacja pomaga w przewidzeniu, kiedy będą optymalne warunki do stosowania oprysków według zaleceń na etykietach.  Algorytm został tak zaprojektowany, aby zabieg nie musiał być powtarzany, co dzisiaj jest normą, jeśli oprysk nie zadziała dostatecznie dobrze.

Niepowtarzanie oprysku oznacza, że do roślin dostanie się mniej chemikaliów, czy tak?

Zdecydowanie. Dodatkowo rolnik oszczędza pieniądze, ponieważ nie musi wydawać kolejnych środków na opryski.  A niektóre zabiegi potrzebują innych warunków pogodowych, np. deszczu w przypadku nawożenia, co także możemy przewidzieć w naszym kalkulatorze.

Co w takim razie jest kluczowe przy wybieraniu czasu oprysku.

Między innymi wilgotność powietrza, wiatr, promieniowanie oraz oczywiście godzina wykonywania zabiegu.

Patrząc na dane statystyczne średnie gospodarstwo ma około 10 ha. To chyba nie są wymarzeni klienci aplikacji?

W rzeczywistości wygląda to jednak tak, że mali gospodarze oddają w dzierżawę swoje pola, i ostatecznie celujemy w gospodarzy mających 10-100 ha.

Dlaczego akurat tyle?

Mniejsi mają pole przy domu, a więksi pola w wielu kawałkach rozsianych po różnych gminach.

Jak duże jest to rozdrobnienie?

Według naszych statystyk to między 10 a 40 kawałków. Marek, rolnik z którym konsultowaliśmy naszą aplikację posiada około 40 kawałów ziemi (ponad 100 ha pola w woj. lubelskim). Pewnego dnia wyjechał w pole, aby zrobić zabieg opryskiwania kukurydzy, kiedy przyjechał na swoje pole w innym powiecie, okazało się, że to pole jest przygotowane dopiero do zasiania, a był już maj. To skłoniło nas do dodania notatek, a przy okazji wprowadzenie kosztów, wykonywanych prac na swoim polu. Teraz rolnicy mogą przesiąść się z papierowego zeszytu na elektroniczne notatki.

Brzmi ciekawie, ale przecież nie jest tak, że rolnicy nie mogli wcześniej prowadzić elektronicznej ewidencji swoich gruntów.

Obecnie następuje pokoleniowa zmiana. Starsze pokolenie statystycznie nie korzysta z aplikacji. Właśnie następuje moment przekazywania gospodarstw młodym rolnikom z pokolenia na pokolenie i dlatego jest to najlepszy moment na start takiej aplikacji, chociażby na podstawie obserwacji popularności rolniczych stron na portalach społecznościowych.

REKLAMA

W jakim kierunku chcecie rozwijać aplikację w przyszłości?

Chcemy, aby stała się inteligentnym asystentem. Z wykorzystaniem sztucznej inteligencji moglibyśmy lepiej planować opryski, np. pod kątem zbliżającej się zarazy. Planujemy też, aby rolnik mógł wykupić ubezpieczenie przez wykonaniem zabiegu na podstawie naszej prognozy. Będzie to absolutna nowość na rynku AgroTech.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA