Poleciałem na Tajwan, by sprawdzić jak się robi interesy na InnoVEX
Computex 2018 to nie tylko nowe sprzęty i technologie. To również promowanie młodych przedsiębiorstw, które szukają partnerów i inwestorów. Postanowiłem skorzystać z okazji i sprawdzić czy warto polecieć na Tajwan, by tam ze swoim startupem szukać szans do robienia interesów.
InnoVEX to coś relatywnie nowego na targach Computex, które wyraźnie od lat próbują znaleźć nowe, atrakcyjne formy rozwoju. To wielka hala targowa, w której wystawiają się wyłącznie młode firmy, lub takie, które chcą przykuć ich uwagę. W tym roku pojawiło się tych firm aż 388 z 21 krajów.
Pojawili się więc goście z Tajwanu, Kanady, Singapuru, Filipin, Japonii, Stanów Zjednoczonych, Holandii, Belgii, Francji, Hiszpanii, Japonii, Korei, Indonezji, Malezji, Hong Kongu, Meksyku, Szwecji, Austrii, Niemiec, Arabii Saudyjskiej i z Polski. Wszyscy z nadzieją na znalezienie partnera do interesów czy inwestora.
Organizatorzy Computex nie szczędzili przy tym środków na promocję. Ceremonię inauguracyjną InnoVEX uświetnili, między innymi, premier Tajwanu, major Eindhoven, major Tajpej i wielu innych. Premier Lai zapewnił, że jego kraj widzi w startupach wielką szansę, dlatego też rząd oferuje dla nich dotacje, ulgi podatkowe i inne preferencyjne przepisy.
InnoVEX trwał trzy dni. Większość innowacji skupiona była wokół Internetu rzeczy, sztucznej inteligencji, przetwarzania w chmurze i autonomicznych pojazdów.
Z fascynacją zwiedzałem przeróżne stoiska, przyglądając się różnorodnym pomysłom na biznes związany z nowymi technologiami. Zauważenie wielu młodych firm z innowacyjnymi projektami nie jest jednak czymś specjalnie odkrywczym, na Spider’s Web odmienialiśmy słowo startup przez wszystkie możliwe przypadki. Dlatego też szczególną uwagę skupiłem na polskich przedsiębiorcach.
Tych najciekawszych, którzy udali się na Computex 2018, szczegółowo przedstawię w moim kolejnym tekście. Tu jednak chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że przedstawiciele tych młodych firm inwestują swój czas i pieniądze na podróż do odległego o tysiące kilometrów miejsca. Do kraju kulturowo i biznesowo tak odmiennego od Europy. Czy to ma w ogóle jakiś sens?
Polscy przedsiębiorcy zgodnie mi odpowiedzieli, że tak.
Wielu z nich podzieliło się ze mną ciekawymi statystykami. Ponad połowa rodzimych startupów w jakiś sposób sformalizowała swoją współpracę z pracownikami naukowymi. 48 proc. rodzimych startupów eksportuje swoje produkty, robi to raptem 4,4 proc. zwykłych korporacji. Ponad połowa eksportu kierowana jest do Europy, ponad jedna trzecia do Stanów Zjednoczonych. Firmy te szukają nowych klientów. I okazji do dalszych wzrostów.
- InnoVEX to dla nas rozpoznanie rynku. Jesteśmy obecni w Europie i w Stanach Zjednoczonych. Tu szukamy potencjalnych partnerów, no i chcemy nauczyć się więcej jak wygląda rynek tajwański. Jesteśmy też zainteresowani wsparciem funduszy inwestycyjnych, których jest tu dość sporo – tłumaczą mi przedstawiciele wystawiającej się na Computex 2018 Infermedica.
Na InnoVEX można nawiązać relacje nie tylko z azjatyckimi partnerami. - Jeżeli znajdziemy tutaj partnerów, którzy chcieliby sprzedawać Edwarda na rynku azjatyckim. Jest tu olbrzymi potencjał na rozwiązania mobilne. A zdajemy sobie sprawę, że siedząc w Polsce nie za dużo zrobimy. Jest tu też dużo klientów z Europy. Wczoraj interesowali nami się zwiedzający Computex potencjalni klienci z Niemiec i z Holandii! – zauważają autorzy polskiego cyfrowego asystenta dla sprzedawców o nazwie Edward.io
Przedstawiciele Cryptomage również wyrażają entuzjazm, zauważając też ogromny potencjał Tajwanu jeśli chodzi o produkcję elektroniki, co przyspieszyłoby rozwój ich firmy. - Szukamy partnerów biznesowych. Ale chcemy też wykorzystać fakt, że tu jest produkowana elektronika. Nasze rozwiązanie się skaluje, od pewnego momentu warto rozważyć produkcję własnej elektroniki. My ją projektujemy, ale sami jej nie wyprodukujemy. A gdzie lepiej, jak nie na Tajwanie? Zwłaszcza, że można tu znaleźć wysokiej jakości producentów umożliwiających zarówno małe, jak i duże zamówienia jeśli chodzi o wolumen. To dla nas potencjalni partnerzy na nieodległą przyszłość. – zauważają.
Samo doświadczenie też się liczy, o czym opowiada mi przedstawiciel Wandlee. - Chcemy zrozumieć rynek. Mieliśmy szczęście być na wyjeździe do San Francisco. Mój pierwszy wyjazd – będę miał klientów, inwestorów, ale będzie. No i nie. Pierwszy wyjazd to zrozumienie. Dopiero po trzecim wyjeździe zacząłem zdobywać klientów. Dziś jestem po to, by zrozumieć kim są ci ludzie. Spodziewam się zrozumieć oczekiwania tajwańskiego klienta, by wiedzieć co mogę im zaoferować i stworzyć dla nich odpowiednią ofertę. Mam już teraz umówionych kilka spotkań na miejscu – cieszy się jeden z nich.
Nie należy też zapominać o pieniądzach, jakie chińskie firmy są gotowe wyłożyć.- Rozmawiamy z dużym koncernem medialnym z Chin, no i chcemy sprzedać firmę lub zyskać nowe inwestycje. Chcemy stać się częścią dużej korporacji przez inwestycje albo zakup. To główny cel naszej wizyty. Największym rynkiem wideo VR na świecie są Chiny. Blisko 90 proc. startupów VR z Doliny Krzemowej umarło w ostatnim roku, a Chiny przeskoczyły liczbą inwestycji Stany Zjednoczone 3,5-krotnie, tylko w perspektywie ostatnich 12 miesięcy. Jest tu olbrzymi popyt na VR. No i olbrzymie pieniądze. – opowiada przedstawiciel polskiego Bivrost, zajmującego się technologią wideo 360 stopni.
Następny InnoVEX już za rok, w maju 2019 r.
Organizatorzy targów twierdzą, że halę InnoVEX odwiedziło niemal 18 tys. gości, z czego 200 przedstawicieli inwestorów działających na skalę globalną. Wszyscy byli pod wrażeniem, co zauważa informacja prasowa nadesłana przez organizatora. Wierzę w te zapewnienia – ekspozycja tych startupów była wielka, a organizacja wzorowa.
Czy warto więc wybrać się na Computex 2019, by tam szukać szans na rozwój swojej firmy? Mi ciężko to stwierdzić – przecież nie prowadzę podobnych interesów. Właśnie dlatego postanowiłem się o to zapytać każdego, kto dla mnie znalazł czas. A skoro wszyscy zgodnie odpowiedzieli, że ich doświadczenie związane z InnoVEX-em jest więcej niż pozytywne, to coś w tym jednak musi być. I że w Chinach i na Tajwanie czekają pieniądze tutejszych – i nie tylko – inwestorów, o które warto powalczyć.
Zwłaszcza, że Polacy w tym roku zrobili na organizatorach bardzo dobre wrażenie.