REKLAMA

Własny sklep na YouTubie oraz płatne kanały. YouTube daje nowe możliwości zarabiania na treściach wideo

Na YouTube'a właśnie zmierzają wielkie nowości, które pozwolą twórcom zarabiać więcej. Będzie można prowadzić sklep z gadżetami bezpośrednio na swoim kanale, a do tego pojawi się możliwość stworzenia płatnego kanału z miesięczną subskrypcją.

Własny sklep na YouTubie oraz płatne kanały - nowe możliwości zarobku
REKLAMA
REKLAMA

Nie jest tajemnicą, że na YouTubie najwięcej można zarobić… poza YouTube’em. Do niedawna jedyną możliwością zarobku były reklamy wyświetlane przed i w trakcie filmów. YouTube wypłaca twórcom 55 proc. przychodów z kliknięć, ale szkopuł polega na tym, że polskie kliknięcia są warte dużo mniej od zachodnich, w tym głównie amerykańskich. To sprawia, że z reklam na YouTubie nigdy nie dało się zarobić dużych kwot, tworząc treści po polsku.

Od stycznia jest też nowa możliwość zarabiania na wpłatach od widzów, którzy w ten sposób postanowili wesprzeć twórcę. Pojawiają się kanały, które z tego korzystają, ale to również niepewne źródło zarobku.

Znacznie więcej zarabia się na zewnątrz, czyli przy współpracy z markami poprzez lokowanie produktów lub filmy reklamowe, a także poprzez sprzedaż własnych gadżetów. Teraz YouTube sprawi, że można będzie zarobić więcej bez szukania punktu zaczepienia poza serwisem.

Pierwszą nowością są sklepy z koszulkami i gadżetami prowadzone bezpośrednio na YouTubie.

Dotychczas w swoich filmach na YouTubie można było wstawiać linki do sklepów z gadżetami, o ile sklep został zatwierdzony przez YouTube'a. Niebawem sklepy staną się integralną częścią YouTube’a. Twórcy będą mogli promować swoje oficjalne produkty w formie półki wyświetlanej pod wszystkimi filmami. Będzie można na niej przeglądać gadżety, a kliknięcie przeniesie na stronę sklepu.

 class="wp-image-757363"

Taka ekspozycja produktów pod filmami powinna pomóc zwiększyć sprzedaż. Dodatkową zaletą jest fakt, że YouTube dodaje od siebie bonus w postaci jednego dolara wypłacanego za sprzedaż każdego kwalifikującego się produktu. To dodatek ponad kwotę, którą twórca dostaje za sprzedaż produktów w sklepie.

To rozwiązanie na razie jest wdrażane z dużą ostrożnością. Póki co, sklepowa półka wyświetli się tylko w Stanach Zjednoczonych i tylko dla sklepów prowadzonych w serwisie Teespring, a ponadto półka nie wyświetli się, gdy w filmie znajdują się niektóre typy reklam. Możliwość włączenia półki sklepowej pojawi się na kanałach, które mają minimum 10 tys. subskrybentów.

A może kanały w opcji subskrypcji?

Drugą nowością zapowiedzianą przez YouTube są płatne kanały prowadzone w modelu subskrypcyjnym. Dostęp do kanału kosztuje 4,99 dol. na miesiąc. 70 proc. tej kwoty trafia do twórcy, a 30 proc. to prowizja YouTube’a, przy czym te stawki na początku będą stałe. Za subskrypcją będzie można zamknąć cały kanał lub tylko jego część, obejmującą np. transmisje live, czy specjalne materiały, np. zza kulis.

Możliwość włączenia subskrypcji będą miały kanały, które przekroczyły 100 tys. subskrybentów.

YouTube Premieres, czyli premiery z pompą.

 class="wp-image-757366"

Trzecia nowość to sekcja YouTube Premieres. To narzędzie dla twórców, którzy do tej pory zapowiadali swoje filmy w różnych mediach społecznościowych: na Twitterze, Facebooku, czy Instagramie. Bardzo często pojawiają się tam wpisy informujące, że dziś o danej godzinie pojawi się nowy film.

YouTube Premieres będzie miejscem, gdzie można będzie zapowiedzieć filmy. Przed publikacją będzie to landing page informujący o pojawieniu się nowości. Po upublicznieniu filmu można go oglądać pierwszy raz wspólnie z widzami i komentować na żywo w nowej sekcji komentarzy o nazwie Super Chat. Użytkownicy będą mogli płacić za to, by ich komentarze były wyróżnione i nie znikały szybko przykryte pod warstwą nowych komentarzy.

REKLAMA

Nowości zapowiadają się rewolucyjnie.

Opisywane nowości powinny lada moment wejść w życie. Najbardziej przypadły mi do gustu półka sklepowa dostępna pod filmami. To rozwiązanie ma wielki potencjał, ale widać, że YouTube trochę się go obawia. Partnerstwo z tylko jednym sklepem i do tego ograniczenie do terenu Stanów Zjednoczonych wskazuje na to, że to test systemu. Jeśli przebiegnie pozytywnie, ta funkcja ma szansę trafić do innych krajów.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA