Dzięki akumulatorowi z Gliwic, rower elektryczny pojeździ dwa razy dłużej
To cudo to akumulator Precursor. Ma być wszem i wobec zaprezentowany podczas lipcowych targów Eurobike w niemieckim Friedrichshafen. Wykorzystuje ogniwa 21700, dzięki czemu ma mieć aż o 40 proc. większą pojemność niż standardowe akumulatory. Rower elektryczny pojedzie z Precursorem prawie dwa razy dłużej.
Rower elektryczny coraz popularniejszy.
Napęd elektryczny jest w porządku. Nie ma hałasu, smrodu, do tego jest ekologicznie. I rynek może powoli, ale systematycznie wypycha tradycyjne spalinówki. Tylko w ubiegłym roku w Europie sprzedano o 39 procent pojazdów elektrycznych więcej niż przez całe 12 miesięcy wcześniej. A skoro tak wygodnie i oszczędnie jeździ się czteroma kółkami na prąd, to co stoi na przeszkodzie, żeby ów trend przekuć też na jednoślady?
Elektrycznych rowerów jest wokół nas coraz więcej. Na szczęście nie ma to nic wspólnego z motodopingiem od czasu do czasu stosowanym w kolarstwie. To po prostu rynkowy trend. Popyt na rower elektryczny może w bieżącym roku wzrosnąć czterokrotnie. Sprzedaż takich jednośladów w Polsce tym samym może osiągnąć poziom 60 tys. sztuk.
Napęd rodem z Gliwic.
W napędzie elektrycznym (tak naprawdę niezależnie od typu pojazdu) liczą się głównie dwie rzeczy: możliwość bezproblemowego ładowania i czas przejazdu na jednym ładowaniu. Niech to nawet swoje trwa, ale żeby dedykowanych gniazdek i publicznych ładowarek do naszego elektryka było jak najwięcej. No i żeby po kabel sięgać jak najrzadziej.
Tym kierunkiem postanowiła pójść firma BMZ Poland z siedzibą w Gliwicach. Są częścią BMZ the Innovation Group, wiodącego na globalnym rynku dostawcy inteligentnych systemów zasilania oraz magazynowania energii w oparciu o technologię litowo-jonową. Teraz chcą pokazać światu swoje najnowsze dzieło: akumulator Precursor.
Precursor ma wydłużyć jazdę rowerem elektrycznym prawie dwa razy. A to tylko jej pierwsza wersja. Kolejne mają być jeszcze pojemniejsze. Bateria BMZ Poland współpracuje z systemami Shimano, Brose oraz Dapu. Jej debiut zaplanowano na początku lipca, podczas targów Eurobike w niemieckim Friedrichshafen.
Łatwa adaptacja i monitoring z aplikacji.
Podstawowym atutem akumulatora jest możliwość adaptacji do każdego istniejącego roweru. Dzięki temu z Precursora będzie mógł skorzystać każdy, a nie tylko wyselekcjonowana grupa posiadaczy wyselekcjonowanych jednośladów. „Bateria będzie się zmieniać w odpowiedzi na potrzeby projektantów rowerowych, którzy mogą brać czynny udział w tworzeniu jej obudowy. Zostanie ona dopasowana do ich wymagań, stając się integralnym elementem całego designu” – czytamy w informacji prasowej BMZ Poland.
Pracę Precursora można monitorować za pomocą aplikacji mobilnej. W ten sposób sprawdzimy nie tylko przybliżony zasięg (ten maksymalny ma wynieść ok. 200 km), ale też to, czy mamy dobrze zamontowane ogniwo. Na tym nie koniec. Jeżeli będzie taka potrzeba, aplikacja przypomni o koniecznej wizycie w serwisie.
Rynek tylko czeka na elektryczny bodziec.
Polski rynek rowerowy jest całkiem, całkiem. Jego wartość ocenia się na ok. miliard złotych. Co do wielkości produkcji jest czwartym rynkiem w Europie. Ciągle nam daleko do Holendrów, którzy kupują 900 tys. jednośladów rocznie.
I wszystko wskazuje, że podobnie dzieje się w segmencie rowerów elektrycznych. Analizy nie pozostawiają złudzeń. Coraz więcej Polaków będzie w kolejnych latach decydować się na taki zakup. Podstawowym powodem tej pobudki są koszty. Jeszcze kilka lat temu rower elektryczny oznaczał naprawdę głębokie sięgnięcie do portfela. Dzisiaj to już przeszłość. Na rynku jest coraz więcej dystrybutorów, nie śpią też polskie marki. Tylko rodzimy producent rowerów Kross na ten sezon przygotował sześć modeli e-rowerów. Tym samym ich cena relatywnie zmalała w ciągu paru lat. I pewnie maleć będzie dalej.