Nadchodzi moment, kiedy Instagram Stories stają się przeładowane niczym Messenger
Stories to najintensywniej rozwijana sekcja Instagrama. Według wielu analityków, za jakiś czas będzie ona większa od głównej części serwisu. Teraz pojawia się w niej nowa funkcja będąca wariacją na temat ankiet. Powoli zaczynam się w tym gubić.
Instagram Stories początkowo uważałem za zbędny element i marną kopię Snapchata, do którego zresztą nigdy się nie przekonałem. Z biegiem czasu polubiłem tę funkcję i zacząłem z niej korzystać. Na moim Instagramie w głównym strumieniu zdjęć wrzucam fotografie, z których jestem najbardziej zadowolony, natomiast do Stories dodaję głównie wyjazdowe fotki, które podobają mi się, ale nie są na tyle dobre, by zostały wizytówką mojego profilu.
Łapię się na tym, że spędzam coraz więcej czasu na oglądaniu Stories innych osób. Niektórzy zrobili z tej sekcji swoje daily vlogi, co potrafi być bardzo angażujące. Nic dziwnego, bo Stories to obecnie wielki biznes, podobnie jak podstawowy Instagram.
Dodatki na Stories zaczynają być coraz bardziej irytujące.
Zdjęcia w Stories możemy przyozdobić na wiele sposobów. Poza filtrami i napisami mamy też interaktywne elementy, np. plakietki z lokalizacją, czy hashtagi, które pozwalają bardzo podnieść zasięg materiałów w Stories. Pojawia się jednak coraz więcej przeszkadzajek, czyli emoji, gifów, naklejek, ankiet i innych elementów wątpliwej przydatności.
Teraz dochodzi do nich jeszcze jedna nowość, czyli wariacja na temat ankiet: emoji slider. Można będzie zadać widzom pytanie w stylu „jak bardzo” (np. „jak bardzo lubisz pizzę”), a ci będą mogli odpowiedzieć przesuwając coś na kształt paska postępu. Im mocniej pasek przesunięty w prawo, tym bardziej widzowie lubią przykładową pizzę. Przy podglądzie Stories widzimy odpowiedzi poszczególnych osób oraz średni wynik takiej ankiety.
Nadchodzi moment, w którym Stories stają się irytujące. Widzę tu powtórkę z przypadku Messengera.
Messenger od Facebooka w pewnym momencie stał się przeładowaną, ociężałą aplikacją, która ma mnóstwo niepotrzebnych funkcji. Instagram idzie w dokładnie tym samym kierunku. Jasne, nowości są opcjonalne i nie trzeba z nich korzystać, ale tempo adaptacji wśród użytkowników jest z reguły błyskawiczne. W relacjach największych Instagramerów od razu pojawiają się nowości, przez co siłą rzeczy widzimy je, nawet jeśli sami nigdy z nich nie skorzystamy.
Do tego większość nowości jest ewidentnie skierowana do (bardzo!) młodego odbiorcy, co nie do końca mi odpowiada. Dodatkowo taka strategia kłóci się trochę z wizerunkiem Instagrama. Przecież ten serwis jest powszechnie wykorzystywany w biznesie i pozwala na zwiększenie sprzedaży lub budowanie świadomość marki. A przecież kilkunastoletni odbiorcy zafascynowani gifami i naklejkami niekoniecznie mają siłę nabywczą.
Myślę, że już czas trochę przystopować, zanim Stories staną się karykaturą samych siebie.