Kilka godzin zamiast 120 dni. Unia chce radykalnie skrócić czas przekazywania danych internautów organom ścigania
Komisja Europejska przedstawiła projekt prawa, które ma drastycznie skrócić czas na przekazanie danych organom ścigania przez firmy technologiczne.
Unia Europejska przygotowuje nowe prawo związane z przekazywaniem danych przez firmy technologiczne. Tym razem jednak nie chodzi o ochronę zwykłych użytkowników internetu, ale o szybsze pozyskiwanie informacji w sprawach karnych przez organy ścigania.
Zaprezentowany projekt ma przede wszystkim przyspieszyć procedurę pozyskiwania danych i umożliwić ich ochronę przed nieoczekiwanym zniknięciem. Dotyczy nie tylko tych firm, które mają swoją siedzibę w którymś z państw członkowskich, ale wszystkich, które działają na terenie Unii Europejskiej. Aktualnie firmy takie jak Google, Microsoft czy Facebook mają od 120 dni do 10 miesięcy na przekazanie organom ścigania dowodów elektronicznych. To w najgorszym wypadku niemal rok, więc trudno się dziwić, że Komisja Europejska chce znacząco przyspieszyć ten proces.
Nawet jeśli serwery znajdują się za granicą, dane muszą zostać dostarczone odpowiednim organom w ciągu 10 dni, a w wyjątkowych wypadkach nawet w 6 godzin. Firmy będą mogły zyskać na czasie, występując o rewizję, jeśli uważają, że nakaz ten kłóci się z zapisami z Karty praw podstawowych Unii Europejskiej. Jednak nawet wtedy sprawy powinny potoczyć się znacznie szybciej niż do tej pory.
Ile powinno trwać przekazywanie danych w XXI wieku?
Przedstawiciele komisji na konferencji podkreślali, że organy ścigania zostały technologicznie daleko w tyle za przestępcami i terrorystami. Materiały elektroniczne są coraz częściej wykorzystywane podczas dochodzenia i potem jako dowody w sądach, ale trudno je uzyskać. Według Komisji Europejskiej obecnie niemożność otrzymania materiału dowodowego opóźnia około dwóch trzecich postępowań, co więcej część z nich do tego czasu znika. Dlatego nowe prawo nakładałoby na firmy także obowiązek zabezpieczenia konkretnych danych przed usunięciem.
Maile, zdjęcia, wiadomości tekstowe i filmy to potencjalnie obfite źródła informacji o tym, co dana osoba robiła. Do tego dochodzą dane osobowe, adres IP czy analiza aktywność w sieci. Nowe zasady mają obowiązywać jedynie w wypadku postępowań karnych, a termin 6-godzinny ma być wykorzystywany tylko w bardzo szczególnych wypadkach. Do pozyskania jakichkolwiek danych będzie oczywiście potrzebna zgoda sądu.