REKLAMA

Apple kontra ponad pół tysiąca firm produkujących smartfony z Androidem: iPhone wygrywa przez nokaut

Apple znów pokazał pazury. Może i udziały rynkowe oscylują w okolicach 20 proc. pod względem wolumenu sprzedaży, ale jeśli chodzi o zyski, jest już odwrotnie. Dokładnie odwrotnie. Do tego iPhone’a X można już teraz otrąbić sukcesem.

iphone x ios 11.2
REKLAMA
REKLAMA

Producent iPhone’ów nie jest liderem na rynku mobilnym pod względem ilościowym. Co kwartał obserwujemy, że pod tym kątem góruje Samsung, a producenci z Chin - tacy jak Huawei, Xiaomi i Oppo - podgryzają jabłko od spodu. Nie o to jednak chodzi w biznesie.

Apple jako jedyny potrafi zarabiać na smartfonach prawdziwe pieniądze.

Kolejny raport pokazuje przepaść, jaka dzieli Apple’a od jego konkurentów. Strategia polegająca na sprzedawaniu wyłącznie produktów z segmentu premium przy wysokich marżach przynosi świetne efekty. I to nawet przy potężnych nakładach na badania i rozwój i wykańczaniu futurystycznej siedziby Apple Park.

Firma ma ogromne rezerwy gotówki, ale i tak dba o to, by dobrze zarabiać. Wzrost, jeśli chodzi o zysk płynący ze sprzedaży telefonów komórkowych, wynosi co prawda zaledwie 1 proc. rok do roku, ale ten najważniejszy wskaźnik jest niezmiennie na niesamowicie wysokim poziomie:

iPhone kosi 86 proc. globalnych zysków ze sprzedaży smartfonów.

Wszyscy pozostali producenci w 4. kwartale minionego roku albo ponieśli straty, albo dzielili się okruchami. Do podziału pomiędzy nich pozostało zaledwie 14 proc. całej puli. To śmiesznie mało, biorąc pod uwagę liczbę i genezę firm z niej czerpiące. Należą do nich przecież:

  • przodujący w ujęciu ilościowym Samsung;
  • rozwijające się prężnie Huawei, Xiaomi i Oppo;
  • marki rozwijające Androida od początku pokroju LG, Sony i HTC;
  • przebrzmiałe gwiazdy takie jak Nokia i BlackBerry;
  • oraz setki pomniejszych brandów.

Sam iPhone X wygenerował większe zyski, niż ponad pół tysiąca firm produkujących sprzęty z Androidem.

Wyśmiewany notch, brak czytnika linii papilarnych i gniazda minijack? To nie jest istotne. Ten jeden model, chociaż trafił do sprzedaży miesiąc później niż iPhone 8 i iPhone 8 Plus - a do tego jest najdroższym telefonem Apple’a w historii - zgarnął 35 proc. globalnych zysków ze sprzedaży smartfonów.

Apple’owi udało się w dodatku wydłużyć czas życia swoich produktów na sklepowych półkach. Poszczególne modele iPhone’ów zajmują 8 z 10 pierwszych lokat na liście najlepiej zarabiających telefonów. Podium zajmują zaś kolejno iPhone X oraz… iPhone 8 i iPhone 8 Plus.

W tym kontekście przestaje dziwić, że producenci z Androidów starają się kopiować Apple’a, jak tylko mogą.

iPhone 7 i iPhone 7 Plus nie były pierwszymi smartfonami, które porzuciły port minijack. iPhone X nie był pierwszym urządzeniem mobilnym z wycięciem w ekranie. Jednak jak zwykle dopiero po premierze kolejnych modeli Apple’a konkurencja podchwytuje te trendy.

Można domniemywać, że firmy walczące o ochłapy, przestały już marzyć o nawiązaniu z Apple’em równorzędnej walki. Ich działania można odbierać za sygnał, że liczą już jedynie na to, żeby nie dokładać do interesu, a jeśli w ich ręce trafią te większe okruchy, będzie to wyłącznie bonusem.

Co dalej z iPhone’em?

REKLAMA

Nie da się ukryć, że dla Apple’a tak duża popularność telefonu z logo nagryzionego jabłka na obudowie i to, jak wysokie zyski generuje jedna linia produktów, jest ogromnym problemem. Pierwszy iPhone debiutował już dekadę temu. Tylko czekać, aż zacznie pikować po prawej stronie wykresu cyklu życia produktu.

Ja na razie jednak Tim Cook może chwalić się tym, że iPhone X przerósł oczekiwania firmy i najnowsze dane zdają się to potwierdzać. Pozostałe modele - zarówno iPhone 8, iPhone 8 Plus jak i starsze telefony - nie są bez znaczenia. Dzięki nim baza aktywnych sprzętów z iOS przekroczyła barierę 1,3 mld urządzeń.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA