Jak rozliczać podatek od kryptowalut? Zegar tyka, a Ministerstwo Finansów nabrało wody w usta
W Ministerstwie Finansów dzisiaj pracę rozpoczął specjalny zespół, którego zadaniem jest ustalenie wreszcie jednoznacznych reguł dotyczących rozliczania podatkowego kryptowaluty. Miał też wydać stosowny komunikat. Na razie im się ta sztuka nie udała. Tymczasem ostateczny termin podatkowego rozrachunku, czyli 30 kwietnia zbliża się z prędkością gilotyny.
W czasie, kiedy w Polsce kryptoinwestorzy organizowali pierwszy w kraju protest pod siedzibą Ministerstwa Finansów, w samym resorcie trwały najcięższe łamigłówki umysłowe.
Gospodarka wyprzedziła regulacje.
I chociaż ciągle nie wyjaśniono, jak rozliczać z podatku transakcje kryptowalutowe, to ministerstwo jednak było w stanie zrobić krok do tyłu i przyznać, że ich dotychczasowe propozycje nie były trafione.
Czeski film, czyli nikt nic nie wie.
Czyli wiadomo, że dotychczasowe propozycje ministerstwa można wyrzucić do kosza i trzeba czekać na najnowsze stanowisko. Kiedy dokładnie? Resort milczy. Wiadomo tylko, że „na dniach”.
Kwiecień 2018 r. nie będzie należał do najszczęśliwszych miesięcy dla Ministerstwa Finansów. Skala nieprzygotowania resortu do zagadnienia kryptowalut i ich rozliczania przerosła najśmielsze oczekiwanie najtwardszych pesymistów. Co gorsza: mimo zbliżania się wielkimi krokami końca kwietnia na razie nic nie wiadomo.
Nie róbmy z kryptowalut jednorożca.
Kryptowaluty to nie jakiś wymysł zachodniej ekstrawagancji sprzed tegorocznych Świąt Wielkiejnocy. To znany instrument finansowy, który w grudniu zeszłego roku chyba osiągnął swój finansowy pułap 1 bitcoin (ciągle najbardziej rozpoznawalny reprezentant kryptowalut) był wart blisko 20 tys. dol.
Do tematu można było się dobrze przygotować, wsłuchać w ekspertów. O tym, że zaniechano nawet tych podstawowych czynności chyba najlepiej świadczy totalny chaos interpretacyjny w tym względzie w poszczególnych urzędach skarbowych.
Polityka informacyjna resortu leży.
Bo co też będziemy się mądrzyć i podpowiadać resortowi finansów. Kto jak kto ale oni z pewnością wiedzą, co robią. Chociaż obserwując tylko politykę informacyjną ministerstwa w sprawie rozliczenia kryptowalut można mieć co do tego wątpliwości. Delikatnie rzecz ujmując.
Na początku kwietnia publikują na swojej stronie pierwszy komunikat. Tam czarno na białym stoi, że jak kryptoinwestor ma działalność gospodarczą, to nie ma problemu. Wpisuje w przychód i po sprawie. A jak nie ma własnego biznesu to powinien traktować kryptowaluty przez pryzmat prawa majątkowego.
Opinie prawne jak grzyby po deszczu.
Gdy temperatura w sieci dawno przegoniła granicę wrzenia w ministerstwie doszli do wniosku, że faktycznie ich pierwsza interpretacja była nie do końca prawidłowa. Postanowili uspokoić wszystkich zainteresowanych i w drugim komunikacie stwierdzili, że w pierwszym się mylili. A trzeci będzie, tylko nie wiadomo kiedy.
W międzyczasie zaczęły się mnożyć prawne opinie, w których kryptowaluty traktowane były albo jako dar ziemi, albo w ogóle nie jako pieniądz elektroniczny.
Dowolność nie taka dowolna, jak to się mogło wydawać.
Mijały kolejne dni, kryptoinwestorzy obgryzając paznokcie doszli już do łokci. A ministerstwo ustami swojego wiceszefa Pawła Cybulskiego nagle stwierdza, że w tym roku będzie w rozliczeniu podatkowym kryptowalut panować i rządzić dowolność.
Być może owe słowa były akurat „dowolnością” tego konkretnego wiceministra. Bo zaraz po tym, gdy zaistniały w przestrzeni medialnej, to resort finansów zaczął informować o przyszłym briefingu prasowym.
Podatkowy serial postanowiono kontynuować. Poinformowano o powołaniu specjalnego zespołu i zapowiedziano komunikat. Bez konkretnego terminu.
ZapiszZapisz
ZapiszZapisz
ZapiszZapisz
ZapiszZapisz