Blockchain w edukacji - Polacy robią największe na świecie wdrożenie. Szkoda, że nie u nas, a w Dubaju
Załatwiane przez internet, bezpieczne i wiarygodne dokumenty. Od jakiegoś czasu w takim kierunku dąży polska administracja. Wiele zostało jednak jeszcze do zrobienia, a świat nie czeka. W Dubaju na wielką skalę wykorzystują do tego blockchain. Za wdrożenie odpowiada polsko-kanadyjska firma Educhain.
Współzałożyciel Educhain jest Marek Termanowski. Korzystając z technologii rozproszonych rejestrów jego firma tworzy nowe rozwiązania dla instytucji, takie jak umożliwienie natychmiastowego wydawania i uwierzytelniania dokumentacji, zapisów i rejestrów w wersji cyfrowej.
Dokumenty w wersji cyfrowej
Educhain aktywnie działa w Kanadzie, ale pierwsze wielkie wdrożenie przeprowadza właśnie w Zatoce. W 2017 firma zajęła 2. miejsce na świecie w dubajskim konkursie SDO Global Blockchain Challenge i została zaproszona do współpracy z KHDA (odpowiednik MNiSW).
Wdrożenie w Dubaju obejmie swoim zasięgiem 400 tys. studentów
O założeniach Educhain i tajnikach zainteresowania Dubaju blockchainem rozmawiam z Markiem Termanowskim.
Karol Kopańko, Spider's Web: Zdarzają się osoby, które wciąż mnie pytają, czy mam jeszcze papierowy indeks. Ja odpowiadam im, że go na oczy nie widziałem i wiele rzeczy związanych z uczelnią załatwiam przez internet. Niestety wciąż od czasu do czasu trzeba się udać do pani w okienku po świstek.
Marek Termanowski, współzałożyciel Educhain: Wiele uczelni wciąż wydaje dokumenty akademickie w formie papierowej, pomimo tego, że informacje w nich zawarte w większości przypadków są przechowywane w wersji elektronicznej. W przypadku części instytucji, które posiadają w swoim systemie opcję wyświetlania dokumentów i generowania ich w formie cyfrowej, przy obecnych warunkach w momencie wygenerowania dokumentu staje się on automatycznie nieoficjalny.
To znaczy? Jak to się dzieje?
Przykładowo, student chce aplikować do pracy za granicą, wysyła taki dokument w wersji cyfrowej - instytucja, która otrzymuje dokument nie ma obecnie możliwości ich sprawnego zweryfikowania. Jedyne opcje, które teraz istnieją to korzystanie z pośredników, którzy mają działać jako „zaufana” strona trzecia dokonująca poświadczeń dla informacji akademickich.
A co z prywatnością? Przecież to dane osobowe.
Nie ma. Obecnie szkoły i uniwersytety musiałyby dzielić się z taką firmą wszystkimi swoimi danymi o studentach. Inną opcją jest weryfikacja przez agentów lub bezpośrednio z uczelnią - mailowo lub telefonicznie, co jest czasochłonne i drogie, a wielu przypadkach po prostu niewykonalne.
I tu wchodzisz ty…
Wykorzystując technologię blockchain, zapewniamy instytucjom akademickim narzędzia do wydawania oficjalnych cyfrowych dokumentów - działa to jako swego rodzaju nakładka na system, która komunikuje się z infrastrukturą blockchain - umożliwiając potwierdzenie pochodzenia dokumentu, sprawdzenie czy w żaden sposób nie został on zmieniony i że został zatwierdzony przez odpowiednie organy akademickie.
I sami nie macie dostępu do tych danych?
Dzięki użyciu technologii rozproszonych rejestrów, wszystkie informacje utrzymane są w środowisku IT uczelni - żadne poufne dane nie opuszczają systemu danej uczelni - my, jako Educhain, też nie mamy dostępu do jakichkolwiek danych, co odróżnia nas od innych rozwiązań.
Dlaczego więc wciąż po potwierdzenie, że jestem studentem muszę iść na uczelnię?
Polskie uczelnie wiele się nie różnią od tych zagranicznych. Wiele z nich ma wszystkie potrzebne informacje w swoich systemach IT, z którymi sprawnie można przeprowadzić implementację. Wydaje mi się, że najważniejszym aspektem jest zrozumienie przez uczelnie, że cyfrowe wersje dokumentów to obecnie konieczność, a ich stworzenie wcale nie musi być takie trudne.
Tymczasem w Dubaju…
…przeprowadzamy największe na świecie wdrożenie blockchain dla sektora edukacji, które obejmie swoim zasięgiem 400 tys. studentów. Nad wdrożeniem pracujemy z ponad 15 instytucjami w Ameryce, Europie i Azji.
Co za rozmach! Od początku – jak to się wszystko zaczęło?
Wszystko zaczęło się w 2017 r., kiedy w ramach Smart Dubai Office Global Blockchain Challenge zostaliśmy wybrani z setek aplikacji z całego świata i zaproszeni do finału jako jedna z 21 firm do przedstawienia swojego rozwiązania w Dubaju. W tym konkursie uplasowaliśmy się na 2. miejscu, co otworzyło nam wiele drzwi w regionie.
Co się później działo?
Bezpośrednio po konkursie jedne z największych instytucji akademickich w Zjednoczonych Emiratach Arabskich zdecydował się na zaimplementowanie naszego rozwiązania.
Pod koniec 2017 r. zostaliśmy zaproszeni do Dubai Future Accelerators, gdzie współpracowaliśmy z KHDA, które jest odpowiednikiem Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Efektem naszej wspólnej pracy jest aktualnie wdrażany projekt wydawania dokumentów akademickich w wersji cyfrowej zabezpieczonych technologią rozproszonych rejestrów.
Już po raz kolejny słyszę, że Dubaj lideruje w jakiejś sferze wykorzystania blockchaina.
Dubaj ma strategię, zgodnie z którą chce stworzyć administrację rządową, opartą na technologii blockchain. Do roku 2020 rząd Dubaju chce m.in., aby wszystkie wnioski wizowe, odnowienia wszelakich licencji czy potwierdzenia opłaconych rachunków, które stanowią ponad 100 mln dokumentów rocznie, były realizowane cyfrowo przy użyciu technologii rozproszonych rejestrów. Aktualnie wdrażanych jest 20 usług rządowych opartych na technologii blockchain, które między innymi dotyczą komunikacji miejskiej, przemysłu energetycznego, edukacji, nieruchomości oraz ochrony zdrowia.
Nie ma co się im dziwić blockchain to w administracji oszczędności.
Jeśli powoływać się na dane zaprezentowane przez Smart Dubai Office, dzięki wdrożeniu zaproponowanej strategii technologii blockchain, Zjednoczone Emiraty Arabskie będą mogły zaoszczędzić 25,1 mln roboczogodzin, co w przeliczeniu daje 1,5 mld dol. oszczędności rocznie. I to tylko w ramach samego sprawniejszego procesowania dokumentów.
Co sprawia, że Dubaj jest tak otwarty na innowacje?
Z perspektywy robienia biznesu w Dubaju, mogę śmiało powiedzieć, że jest to jedno z najbardziej otwartych na innowacje miejsce na świecie. Ze względu na swoje międzynarodowe społeczeństwo - ponad 80 proc. to ekspaci - można tutaj spotkać firmy z całego świata. Podczas pobytów w Zjednoczonych Emiratach Arabskich miałem okazję brać udział targach technologicznych GITEX, na których spotkałem przedsiębiorców z Azji, Afryki, Stanów Zjednoczonych oraz całej Europy - w tym kilka firm z Polski. Widać tutaj ogromne ambicje i potencjał, który używany jest w inteligentny sposób poprzez inwestycje w innowacje, które mają realny wpływ na poprawę dobrobytu i jakości życia mieszkańców Dubaju.
A czym różni się współpraca biznesowa na Bliskim Wschodzie np. w stosunku do Polski?
Jeśli chodzi o lokalne podejście do zawierania umów i współpracy to mogę powiedzieć, że bardzo ważnym jest zrozumienie lokalnej kultury, która w relacjach biznesowych opiera się na zaufaniu i przyjaźni.
Ostatnie pytanie, jak na tym zarabiacie?
Nasz model biznesowy jest oparty na opłacie licencyjnej za utrzymanie na rok, uzależnionej od rozmiaru instytucji. Raczej skupiamy się na uczelniach indywidualnie i widzimy, że uczelnie same są zainteresowane, ponieważ to właśnie one mają najwięcej korzyści z naszego rozwiązania. Do tej pory otrzymaliśmy większość zapytań ofertowych bezpośrednio od instytucji akademickich i kilka od agencji rządowych. Wiele zależy od struktury rynku, czyli liczby prywatnych i publicznych uczelni.