Przez żołądek do sieci. Połykany czujnik pomoże pacjentom chorym psychicznie
Amerykańska Agencja Żywności i Leków podjęła właśnie historyczną decyzję. Już wkrótce pacjenci chorzy psychicznie wspomagani będą przez technologie... połykalne.
Nie jest to oficjalne określenie tabletek stworzonych przez japońską firmę Otsuka Pharmaceutical i Proteus Digital Health z Kalifornii, ale sami przyznacie, że brzmi całkiem nieźle.
Pomysł polegający na połykaniu urządzeń elektronicznych, które zasilane byłyby na tej samej zasadzie, co ogniwa galwaniczne wcześniej w tym roku zaprezentował zespół naukowców z uniwersytetu MIT i szpitala dla kobiet w Brigham. Ich urządzenie jest nieco bardziej skomplikowane, niż... No właśnie, co konkretnie "przeszło" przez FDA?
Abilify MyCite: pierwsza tabletka z czujnikiem elektronicznym.
Abilify MyCite to inna nazwa Arypiprazolu, czyli leku neuroleptycznego drugiej generacji. Podaje się go osobom chorym na schizofrenię, chorobę afektywną dwubiegunową typu 1 oraz niektórych pacjentom cierpiącym na depresję. To bardzo poważne choroby, których nie można lekceważyć.
Chorzy cierpiący na schizofrenię lub chorobę afektywną dwubiegunową muszą przyjmować Arypiprazol (lub inne leki neuroleptyczne) regularnie. W przeciwnym wypadku ryzykują nawrotem choroby, który może zakończyć się przymusowym pobytem na zamkniętym oddziale psychiatrycznym.
Firma Otsuka Pharmaceutical, która odpowiada za stworzenie Arypiprazolu ma nowy pomysł, który pomoże pacjentom w regularnym przyjmowaniu tego leku. Chodzi o elektroniczny czujnik o wielkości pojedynczego ziarnka piasku, który znajduje się wewnątrz tabletki Abilify MyCite. Sensor ten aktywowany jest w momencie kontaktu z kwasem żołądkowym.
Kwas znajdujący się w naszym żołądku w zetknięciu z mikroskopijnymi elektrodami pozwala na wygenerowanie odpowiednio dużego ładunku elektrycznego, żeby czujnik wysłał krótki komunikat do opaski mocowanej na żebrach pacjenta. Nie jest to żaden skomplikowany komunikat. W zasadzie ogranicza się on do informacji, że sensor jest aktywny. Na razie to wystarczy.
Przez żołądek do... sieci.
Czujnik ukryty w tabletce komunikuje się już z nieco bardziej skomplikowanym urządzeniem. Opaska mocowana na żebrach pacjenta to dzieło Proteus Digital Health. Wbudowany w nią akumulator jest niestety jednorazowy, przez co musi być ona wymieniana co 7 dni.
Pewnie chcielibyście widzieć, co takiego potrafi ten system? Z punktu widzenia kogoś, kto interesuje się technologią nie jest to nic imponującego. Sensor aktywowany w żołądku przesyła sygnał do opaski, a ta z kolei łączy się z aplikacją na smartfonie pacjenta.
Funkcjonalność samej aplikacji ogranicza się do rejestrowania dokładnej daty i godziny przyjęcia leku i udostępniania tych informacji lekarzowi oraz czterem, wybranym przez pacjenta osobom. Ponad to, ciekawą funkcją dodatkową jest możliwość zapisywania swojego aktualnego samopoczucia przez pacjenta, ale nie jest to żaden przełom technologiczny.
Najważniejszą kwestią jest oczywiście połykalny czujnik.
Sam sensor również nie jest żadną rewolucją. Najważniejsza w tym wszystkim jest sama koncepcja: ktoś stworzył urządzenie, które ktoś inny musi połknąć, żeby zadziałało. W przypadku osób chorych psychicznie ma to oczywiście duży sens. Rodzina chorego, dzięki Abilify MyCite może na bieżąco monitorować jego stan i odpowiednio wcześnie reagować na wszystkie niepokojące objawy.
To samo może zresztą robić lekarz, albo jakiś algorytm SI, który powstanie w przyszłości. Otsuka Pharmaceutical i Proteus Digital Health zaznaczają, że ich czujnik nie jest idealny i czasem po prostu nie działa przy zetknięciu z kwasem żołądkowym, ale podejrzewam, że problem ten uda się prędzej, czy później wyeliminować. Co będzie dalej?
W jakim kierunku rozwinie się ta technologia?
Tabletki, które zastąpiłyby opaski fitnessowe? To możliwe. Wszystkie leki (albo chociaż wszystkie, które są wydawane na receptę) byłyby wyposażone w takie czujniki, jak Abilify MyCite? Jeśli producenci leków ustaliliby uniwersalny standard takich sensorów, to czemu nie?
Bardzo możliwe, że taką inwigilacją pacjentów zainteresują się firmy ubezpieczeniowe. Masz dowód, na to, że przyjmujesz leki regularnie i zgodnie z zaleceniami lekarza? Oto twoja zniżka na polisę zdrowotną.
Zresztą, pomijając na chwilę dystopijne wizje przyszłości, w których państwo i każdy lepszy haker może sprawdzić, jakimi lekami lubimy się faszerować, musicie przyznać, że koncepcja tabletek z wbudowanym czujnikiem elektronicznym jest bardzo sensowna. Nie tylko dla schizofreników. Podobny system kontroli przydałby się chociażby osobom starszym, cierpiącym np. na demencję.
W zasadzie to ja również nie miałbym nic przeciwko temu, żeby mój telefon sprawdzał, czy np. nie zapomniałem o antybiotyku, kiedy choruję na grypę. Można oczywiście zakwestionować cały ten pomysł stwierdzeniem, że do regularnego przyjmowania leków wystarczy zwykła aplikacja w telefonie, bądź przypomnienia w kalendarzu. Takie rozwiązanie jest też o wiele bardziej bezpieczne, jeśli chodzi o ochronę naszych danych.
Z drugiej strony, nie wydaje mi się, żeby informacje o tym, jakie leki przyjmujemy miały większe znaczenie, niż nasza aktywność w sieci. Na razie zresztą nie wiemy, czy producenci innych leków zainteresują się rozwiązaniem stworzonym na potrzeby Abilify MyCite. Nie wiemy też, kto będzie chciał mieć wgląd do informacji na temat zażywanych przez nas leków.
Jak na razie pomysł Otsuka Pharmaceutical i Proteus Digital Health ma według mnie o wiele więcej zalet, niż wad. Jeśli połykalne czujniki pomogą lekarzom w leczeniu chorych, to moim zdaniem należy kibicować tej technologii.