REKLAMA

Zbieram szczękę z podłogi. Jedna z najważniejszych funkcji Photoshopa trafi do wideo

Wypełnianie Content Aware to jedna z najważniejszych funkcji Photoshopa. Teraz ten mechanizm trafi też do filmów.

adobe photoshop cc 2018
REKLAMA
REKLAMA

Pamiętam ten moment jak dziś. W 2010 roku, na studiach, siedzieliśmy ze znajomymi w akademiku i trafiliśmy przypadkiem na film pokazujący możliwości nadchodzącego Photoshopa CS5.

Była to zapowiedź funkcji Content Aware Fill, która zmierzała do finalnej wersji programu.

Nowe narzędzie działało jak magia. Można było zaznaczyć obiekt, a program automatycznie usuwał go z uwzględnieniem zawartości, czyli w taki sposób, by dorobić tło, które powinno znajdować za obiektem.

We wcześniejszych wersjach programu wygenerowane tło było plamami koloru. Można było także powalczyć z narzędziem do klonowania, ale tylko pod warunkiem, że była odpowiednia duża powierzchnia do pobrania próbki. Tymczasem Content Aware nie kopiował tła z innego miejsca zdjęcia, a sam je tworzył od podstaw. Co więcej, działało to rewelacyjnie.

Największe wrażenie zrobiło na nas demo, w którym grafik odbudował dach Partenonu w Atenach za pomocą dosłownie kilku kliknięć.

Wtedy nie mogliśmy uwierzyć, że taka funkcja naprawdę trafi do Photoshopa. Dziś Content Aware jest standardem.

Photoshop CS5 był przełomową wersją programu, właśnie za sprawą Content Aware. Nie wszystkie funkcje z dema pojawiły się w programie, ale przez lata algorytm był ulepszany, a dziś jest powszechnie wykorzystywany przy obróbce zdjęć. Z każdą wersją Photoshopa działa lepiej.

W ciągu ok. 2–3 lat przyzwyczaiłem się do Content Aware na tyle, że dziś nie wyobrażam sobie pracy bez niego. Kiedy kilka miesięcy temu porzuciłem Photoshopa na rzecz Affinity Photo, zacząłem sprawdzanie nowego programu właśnie od jakości algorytmu uzupełniania, który w Affinity nosi nazwę Inpainting.

Dlaczego o tym piszę? Bo nowe wideo Adobe wprawiło mnie w taki sam zachwyt, jak pierwsza prezentacja Content Aware 7 lat temu.

Tym razem Adobe pochwaliło się projektem Cloak, który jest zasadniczo wypełnianiem z uwzględnianiem zawartości, działającym w filmie. Wideo pokazujące tę nowość zrobiło na mnie równie wielkie wrażenie, jak pierwszy pokaz Content Aware siedem lat temu.

Projekt Cloak zapowiada się fascynująco. Podczas prezentacji udało się usunąć latarnię uliczną przesuwającą się na tle budynku. Po lampie nie został nawet ślad, a została ona usunięta przez algorytm. Trzeba było jedynie zaznaczyć obiekt (wystarczyło niedokładne, kanciaste zaznaczenie) i zanimować taką maskę zaznaczenia, co przy prostym ruchu trwa dosłownie kilka sekund.

Cała reszta dzieje się automatycznie, co jest przeolbrzymim ułatwieniem, ponieważ do tej pory taki poziom edycji wymagał retuszu… każdej klatki osobno!

REKLAMA

Mam nadzieję, że Adobe wprowadzi nowy algorytm równie szybko, co w przypadku Content Aware.

To zaskakujące, jak szybko Content Aware przerodził się z ledwo działającej ciekawostki w coś powszechnego i wręcz niezbędnego w nowoczesnym programie do edycji. Wiele wskazuje na to, że to samo stanie się z algorytmem Cloak działającym w filmie. Będzie to rewolucją, na którą czekam z utęsknieniem.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA