REKLAMA

Witamina D nowym, ale dość ryzykownym sposobem na poparzenia słoneczne

Czytając ten tekst, wielu z was zapewne zażywa właśnie kąpieli słonecznych, relaksując się na zasłużonym urlopie. Niektórzy trochę z tym opalaniem przesadzą i bez kremów z aloesem i innych specyfików na poparzenia słoneczne się nie obędzie. Naukowcy sugerują, że do tego sposobu warto dorzucić też witaminę D.

witamina d kontra poparzenia sloneczne
REKLAMA

Z badań przeprowadzonych na prywatnym Uniwersytecie badawczym Case Western Reserve wynika, że duże dawki witaminy D znacznie przyspieszają proces regeneracji skóry poparzonej słońcem. Jak duże? Najlepsze wyniki osiągnęli pacjenci, którym podano 200 tys. jednostek witaminy D3.

REKLAMA

Witamina D kontra poparzenia słoneczne

W badaniu przeprowadzonym na Case Western Reserve zastosowano metodę podwójnie ślepej próby. Oznacza to, że ani ochotnicy, na których przeprowadzano testy, ani naukowcy przeprowadzający testy nie wiedzieli, czy danej osobie podawane jest placebo, mała dawka witaminy D, czy duża dawka.

Dawki samej witaminy D były trzy: 50 tys, 100 tys i 200 tys IU. Ich wpływ na poparzenia słoneczne na skórze badanych ochotników analizowano po 24, 48 i 72 godzinach od podania witamin.

U osób, którym podano placebo i mniejsze dawki witaminy nie stwierdzono żadnych pozytywnych efektów jej działania. Natomiast skóra u ochotników, którzy przyjmowali 200 tys. jednostek wit. D regenerowała się znacznie szybciej. O wiele szybciej znikało z niej zaczerwienienie i ustępował stan zapalny.

W trakcie badań wykryto również większą aktywność genów odpowiedzialnych za regenerację naskórka. Naukowcom wydaje się, że duże dawki witaminy D powodują wzrost enzymu o nazwie arginaza-1 (ARG-1), który odpowiada właśnie za regenerację tkanek i aktywację protein o właściwościach przeciwzapalnych.

Haczyk tkwi w samej dawce witaminy D

Największa, dzienna dawka wit. D, zalecana dorosłym, otyłym osobom wynosi 10 tys. IU. W badaniu przeprowadzonym w Case Western Reserve, skuteczną dawką okazało się 200 tys. IU, co oznacza, że złagodzenie objawów i przyspieszenie regeneracji skóry poparzonej słońcem wymaga dwudziestokrotnie większej dawki wit. D, niż maksylanie zalecana.

Przedawkowanie witaminy D to całkiem poważna sprawa. Zbyt dużej dawce mogą towarzyszyć: utrata apetytu, zwiększone pragnienie, nudności, uczucie osłabienie, bigunka, wymioty, ból głowy, czy nawet świąd skóry. Do tego, nadmiar wit. D prowadzi do gromadzenia się wapnia w tkankach, w tym w sercu, tętnicach i nerkach.

To z kolei może prowadzić do zaburzeń pracy układu krwionośnego i ośrodkowego układu nerwowego. Osoby cierpiące na kamicę nerkową zwiększają tym swoją szansę na przeżycie niezapomnianej przygody, czyli kolki nerkowej. Kobiety w ciąży z kolei mogą tym działaniem doprowadzić do deformacji płodu.

Dlatego główny autor tych badań, Dr Kurt Lu. sam przyznaje:

REKLAMA

- W tym momencie, opierając się tylko na tym badaniu, nie polecałbym traktowania witaminy D, jako leku na poparzenia słoneczne. Bez wątpienia jednak wyniki naszego badania są na tyle obiecujące, że warto przyjrzeć im się dokładniej.

Lepiej polegać na sprawdzonych kremach z filtrem. Przynajmniej na razie.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA