REKLAMA

Tak wygląda system, który pozwoli nam wrócić z kosmicznych podróży. I wygląda na to, że... działa

Statek VSS Unity odbył 1 maja udany lot testowy. Tym razem sprawdzano system ponownego wejścia w atmosferę. Między innymi od niego zależeć będzie bezpieczny powrót pilotów i kosmicznych turystów, którzy w przyszłości skorzystają z usług Virgin Galactic.

Virgin Galactic nie składa broni. VSS Unity przeszedł kolejny test
REKLAMA
REKLAMA

Gdy w lipcu 2015 r. firma Virgin Galactic prezentowała swój system ponownego wejścia w atmosferę, jej przedstawiciele podkreślali, że manewr powrotu na Ziemię jest równie trudny, jak wystrzelenie statku w kosmos. System stworzony przez Virgin ma łączyć technologie charakterystyczne dla statków ze skrzydłami oraz dla kapsuł. W obu przypadkach sposób wejścia w atmosferę znacznie się różni.

W bardzo dużym uproszczeniu w pierwszym wariancie pojazdy kosmiczne, takie jak wahadłowce, delikatnie i pod odpowiednim kątem wchodziły w tzw. barierę ognia. Działo się to na wysokości około 120 km i trwało kilka minut. Przeciążenia nie były wówczas zbyt wielkie. Zaletą była możliwość precyzyjnego zaplanowania miejsca lądowania.

Gdy w atmosferę wchodzą kapsuły, proces ten jest znacznie bardziej spektakularny. Statek Apollo 10 spadał z prędkością ponad 11 km na sekundę, czyli 39 tys. km na godzinę. W grudniu 2014 r. kapsuła Orion podczas testów rozpędziła się w czasie powrotu na Ziemię do prędkości 32 000 km na godzinę. Dramatyzm sytuacji oddaje nieźle zamieszczony wówczas przez NASA film. Zobaczcie:

Virgin Galactic czerpie z różnych kosmicznych tradycji.

System stworzony przez inżynierów Virgin Galactic ma czerpać z obu tradycji. Dlatego też na początku manewru wejścia w atmosferę skrzydła maszyny składają się, a obiekt spada niczym kapsuła. Gdy prędkość statku zostaje zmniejszona, a atmosfera staje się gęściejsza, skrzydła ponownie rozkładają się i odzyskuje on sterowność.

1 maja z Mojave Air and Space Port wystartował samolot-matka White Knight Two, który po 40 minutach wyniósł VSS Unity na wysokość 15,5 km. Wówczas statek został uwolniony i rozpoczął testy. Trzeba pamiętać jednak, że zostały one przeprowadzone na znacznie niższej wysokości niż docelowa.  Sam system został zmodyfikowany po katastrofie, do której doszło w październiku 2014 roku. Zginął wówczas jeden z pilotów, a drugi został poważnie ranny.

"Pełna analiza danych z dzisiejszego lotu będzie, jak zawsze, wymagała czasu, ale początkowe raporty pilotów i kontroli misji są niezwykle zachęcające" - informuje na swojej stronie Virgin Galactic. Firma zamieściła również na Twitterze zdjęcie pokazujące manewr.

REKLAMA

Nadal nie wiadomo, kiedy komercyjne statki Virgin Galactic zabiorą pierwszych pasażerów. Pod koniec marca profesor Stephen Hawking przypomniał, że weźmie udział w jednym z lotów. Miejsce na pokładzie obiecał mu założyciel Virgin, Richard Branson.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA