Android Auto i CarPlay dla wszystkich. Nowa Skoda Karoq będzie megahitem
Nowa Skoda Karoq będzie megahitem, nie ma co do tego wątpliwości. Przyjrzyjcie się dobrze tym kształtom. Wkrótce będziecie je widzieć na każdym kroku.
Skoda zaprezentowała właśnie swojego nowego kompaktowego SUV-a, który (choć marka uważa inaczej) zastępuje wysłużoną Skodę Yeti.
Na pierwszy rzut oka Karoq – niestety – zanadto się nie wyróżnia. Przypomina raczej klona Seata Ateki, niż młodszego brata „dużej” Skody Kodiaq. Może z czasem ta stylistyka mnie do siebie przekona, ale póki co jakoś nie mogę się zdobyć na ciepłe słowa. O ile front wygląda agresywnie i ciekawie, a ostre przetłoczenia na karoserii dodają autu charakteru, tak już tył jest nieco… upośledzony, a cała bryła niezbyt foremna, stanowczo za wysoka względem długości.
Nie sądzę jednak, żeby to przeszkadzało potencjalnym nabywcom Karoqa. Pozostaje więc zagryźć zęby i przywyknąć.
W środku jest… jak w Skodzie. Poprawnie, logicznie, ale nie odkrywczo.
Wnętrze wygląda jak żywcem przeniesione z Kodiaqa po minimalnym skurczeniu. Nadal trudno nazwać to wnętrze inspirującym, ale w końcu można poczuć, że ktoś je faktycznie zaprojektował, a nie odrysował od linijki.
Tam też znajdziemy największe wyróżniki Skody Karoq i powód, dla którego nieco generyczny SUV zmieścił się na łamach Spider’s Web – ten wóz jest naszpikowany technologiami.
W Skodzie Karoq znajdziemy większość bajerów, jakie do tej pory oferowały wyższe modele Volkswagena, jak Tiguan i Passat, a ostatnio wprowadziła odświeżona wersja Golfa.
Przede wszystkim – koniec z analogowymi zegarami. Skoda Karoq to pierwsze auto marki, w którym tradycyjne zegary może zastąpić pełny, 12,3-calowy cyfrowy wyświetlacz. Zobaczymy na nim wszystkie niezbędne informacje, obsłużymy funkcje auta, możemy też wyświetlić między zegarami podgląd nawigacji, co jest superwygodnym rozwiązaniem.
Technologie są niemniej istotne w głównym systemie infotainment. Skoda Karoq dostępna będzie z 9,2-calowym wyświetlaczem dla najwyższego systemu Columbus. Ów system można też będzie opcjonalnie wyposażyć w moduł LTE, a Skoda Karoq naturalnie posiada też możliwość hotspotowania sieci dla pasażerów w topowych systemach.
W ramach opcjonalnej usługi CareConnect Skoda Karoq będzie też wyposażona w przycisk automatycznego wezwania pomocy, który od 2018 roku ma być standardem we wszystkich nowoprodukowanych autach. Do tego konsumenci otrzymają dostęp do aplikacji Skoda Connect App, w której znajdą dodatkowe usługi dla swojego samochodu.
CarPlay i Android Auto dla wszystkich.
Dla mnie najważniejszą technologiczną nowością Skody Karoq jest najlepsza – jak dotąd – łączność ze smartfonem w aucie tej klasy. Nawet dla najmniejszego, bazowego systemu Swing możemy dokupić kompatybilność z CarPlay, Android Auto i MirrorLink.
To naprawdę duża rzecz, gdyż nie trzeba będzie dopłacać kilku tysięcy złotych do najdroższych wersji systemów infotainment, by cieszyć się zaawansowanymi możliwościami.
Czym jeszcze kusi Skoda Karoq?
Nowe technologie skuszą jednych, innych skusi praktyczność i bogate wyposażenie, które skutecznie przyciąga polskich klientów do Skody od lat.
Skoda Karoq nie należy do największych aut – mierzy ledwie 4,38m długości, 1,84 m szerokości i ma rozstaw osi wynoszący 2,64m. Tym niemniej nadal oferuje bardzo przepastny jak na tę klasę bagażnik o pojemności aż 520 litrów z rozłożonymi siedzeniami z tyłu i 1630 litrów po ich złożeniu. Mało tego, Karoq możemy wyposażyć też w system indywidualnej regulacji tylnych foteli VarioFlex, który umożliwia także kompletne usunięcie tylnych foteli. Po ich wyjęciu nowy SUV Skody zaoferuje aż 1810l przestrzeni bagażowej.
Jak na małego crossovera Skoda Karoq w niczym nie ustępuje wyposażeniem większym modelom Skody. Począwszy od świateł drogowych LED, poprzez oświetlenie ambientowe (też LED) wewnątrz kabiny, aż po rozliczne systemy bezpieczeństwa (monitoring martwego pola, asystent pasa ruchu, automatyczne hamowanie z detekcją pieszych, adaptacyjny tempomat, rozpoznawanie znaków drogowych… jest tego mnóstwo) – Karoq jest wypakowany po brzegi.
Pod maską też jest ciekawie.
Skoda Karoq napędzana będzie przez silniki benzynowe o pojemności 1.0 i 1.5l oraz dwa diesle 1.6 i 2.0l.
Mocy z pewnością nie zabraknie, bo chociaż bazowe jednostki, benzynowa 1.0 i diesel 1.6 mają raptem 115 KM. Dużo lepiej jest z silnikami 1.5 – to nowe jednostki Volkswagena o mocy 150 KM, które dodatkowo mają możliwość odcięcia cylindrów w czasie niewymagającej jazdy.
Najszybszy jest 2-litrowy diesel, o mocy 190 KM, który ma rozpędzić Karoqa od 0 do 100 km/h w 7,8s, co jest bardzo dobrym wynikiem jak na SUV-a tej klasy. Ta wersja silnikowa dostępna też będzie w standardzie z napędem 4x4 i 7-biegową skrzynią DSG.
Cena? Jeszcze nieznana, ale wiemy, czego się spodziewać.
Nie znamy jeszcze polskich cen nowej Skody Karoq, ale ośmielę się pospekulować, że będzie się ona plasować gdzieś między Octavią i Superbem, a za najbardziej „dopasione” wersje zapłacimy nie więcej, jak 150 tys. zł.
Jeżeli Skodzie uda się zaoferować sensowne wersje wyposażenia także poniżej magicznej bariery 100 tys. zł (a z pewnością tak będzie) to po Karoqa jeszcze w przedsprzedaży ustawią się kolejki.
Nowy SUV Skody wyjedzie na polskie drogi w czwartym kwartale tego roku.