Dni pudełkowego Office'a wydają się być policzone. Czas przyzwyczaić się do abonamentu
Microsoft nadal oferuje pakiet Office jako oprogramowanie, a nie tylko jako usługę. Niestety, wiele wskazuje na to, że ten wybór będzie nam odebrany, a następcy Office’a 2016 nie będzie.
No dobrze, zanim przejdziemy do meritum sprawy, chciałbym najpierw przestrzec przed paniką. Według wszelkich oficjalnych komunikatów Office 2016 ma się dobrze, jest i pozostanie wspierany. Nikt też oficjalnie nie zapowiedział, że niedługo przechodzimy tylko na abonament. W tej notce przedstawimy wyłącznie fakty, a nad konsekwencjami, do czego zainspirowała mnie notka na blogu Mary Jo Foley, możemy się co najwyżej zastanowić.
Jak zapewne wszyscy wiecie, Microsoft już dłuższy czas temu zaproponował zupełnie nową formę korzystania z Office’a. Mamy więc aktualnie do wyboru jednorazową opłatę za Office’a 2016 z licencją przypisaną do wskazanego przez nas urządzenia oraz opłatę abonamentową, w ramach której otrzymujemy usługi biurowo-biznesowe w chmurze od Microsoftu, a także współpracujący z nimi (lub z naszą własną chmurą lub w trybie offline) zestaw aplikacji Office w zawsze najnowszej wersji (na chwilę obecną jest to coś, co moglibyśmy nazwać Office 2017) z licencjami przypisanymi nie do urządzenia, a do użytkownika.
Office 365 jest objęty wsparciem technicznym i gwarancją pełnej funkcjonalności dopóty mamy wykupiony abonament. Office 2016 ma dziesięcioletnie wsparcie techniczne, po którym… nie, nie zepsuje się, nie przestanie działać ani nie zostanie zdalnie „wyłączony”, jednak przestanie być już uaktualniany i serwisowany przez Microsoft. To może, ale nie musi, oznaczać podatność na złośliwe oprogramowanie czy brak obsługi nowych standardów.
Co z następcą Office 2016?
No i tu robi się ciekawie. Office 2016 faktycznie będzie wspierany do 2025 roku, ale już od 13 października 2020 roku zostanie on odłączony od chmurowych usług Microsoftu. Do tej pory bowiem pudełkowy Office mógł bez problemu integrować się z usługami takimi, jak OneDrive. Jednak już w połowie deklarowanego okresu wsparcia chmura Microsoftu przestanie akceptować połączenia z tego pakietu.
Jak to wpłynie na użytkowników Office’a 2016? W zasadzie, to nijak. Brak bezpośredniej integracji z OneDrive’em można będzie obejść mechanizmami w Windows lub… przejściem do konkurencji. Taki Dropbox powita użytkowników pudełkowej wersji pakietu Microsoftu z otwartymi ramionami.
Zwróćcie jednak uwagę, że coraz więcej i więcej nowości dodawanych do aplikacji Office w ramach Office 365 jest w jakiś sposób związana z usługami Microsoftu. Ten Office 2017, jak go umownie możemy nazywać, to Office 2016 coraz mocniej i mocniej dopalany usługami chmurowymi Microsoftu.
A to oznacza, że następca Office’a 2016 może… nie mieć większego sensu. Bez chmury Microsoftu Office 2020 byłby lekko odpicowanym Office’em 2016. Z kolei sam Office 2016 jest od tej chmury odcinany.
Na razie możemy spać spokojnie. Koniec pudełkowego Office’a wydaje się być jednak pewny.
Mamy pięknie rozwijanego Office’a 365, ciągle rozwijane aplikacje aplikacje klienckie tej usługi o nowe funkcje i ciągle rosnącą liczbę subskrybentów. Mamy też Office’a 2016, który nijak nie wpisuje się w pomysł na biznes Microsoftu, który zaczyna być tak marginalizowany, jak tylko legalnie jest to możliwe i którego następca może się nigdy nie pojawić.
Jestem przekonany, że Office 2016 będzie mógł z powodzeniem być wykorzystywany jeszcze przez wiele, wiele lat. W centrum zainteresowania Microsoftu pozostanie jednak Office jako usługa. To tam będą pojawiać się wszelkie innowacje i usprawnienia. To tam nowe technologie związane z pracą biurową będą wdrażane. A Office 2016 to – wedle mojego pełnego przekonania – ostatnia wersja Office’a dostępna w formie oprogramowania a nie usługi.