WhatsApp z funkcją Snapchata. Nie, to nie żart - Facebook znowu uderzył
Snapchat ma ostatnio tragiczną passę. Wedle doniesień z okolic Wall Street ich oferta publiczna topnieje w oczach, ponieważ świetnie radzi sobie Instagram Stories. Teraz kolejna aplikacja ze stajni Zuckerberga kopiuje Snapchata wprowadza efemeryczne wiadomości – WhatsApp.
Dotychczas WhatsAppa kojarzyliśmy jako komunikator skoncentrowany na swojej jednej głównej funkcji – jak najszybszym przekazywaniu informacji pomiędzy ludźmi. Za to Messenger był tym rozkapryszonym dzieckiem z mnóstwem naklejek, gifów i filtrów. Teraz ma się to jednak zmienić.
WhatsApp Status to zdjęcia i filmiki znikające po 24 godzinach, które możemy wysyłać do wszystkich swoich kontaktów.
Kopia Snapchata 1:1
No, prawie. Jan Koum, twórca WhatsAppa podkreśla, że Statusy są zaszyfrowane, więc bezpieczne, a aplikacja odpowiednio chroni prywatność użytkowników. To duży plus zwłaszcza, że według zeszłorocznego raportu Amnesty International Snapchat jest obok Skype'a najmniej zabezpieczoną aplikacją.
To kolejny cios, jaki spada na Snapchata w przededniu oferty publicznej na nowojorskiej giełdzie. Pierwszym było skopiowanie jego funkcji przez Instagrama w postaci Stories, które w kilka miesięcy dobiły do granicy 150 mln użytkowników aktywnych każdego dnia.
Snapchat potrzebował na to znacznie więcej czasu. W czwartym kwartale zeszłego roku korzystało z niego każdego dnia 158 mln ludzi.
Snapchat i Instagram Stories idą łeb w łeb, a Instagram rośnie szybciej.
Podobna przyszłość może się stać udziałem WhatsAppa, który jest od Snapachata znacznie popularniejszy. Miesięcznie korzysta z niego 1,2 mld ludzi. Dodatkowo, WhatsApp jest o wiele popularniejszy w krajach rozwijających się. Jeśli tam zdoła przekonać do siebie użytkowników przed szerszym wejściem Snapchata, wówczas ten drugi nie będzie miał praktycznie żadnych atutów dla nowych użytkowników.
Jeśli Snapchat ma przetrwać Snap musi uciekać do przodu. Wedle strony internetowej aplikacji Snap jest "firmą fotograficzną", co świetnie widać w postaci niedawnej premiery okularów Spectacles, które można już kupić za Oceanem. Ucieczka w hardware może być drogą, którą trudniej będzie skopiować konkurentom.
Innym zabezpieczeniem jest zatrudnienie Laurenta Balmelli, twórcy startupu Strong.Codes, który oferuje narzędzia zabezpieczające oprogramowanie przed działaniem inżynierii wstecznej. Ta z kolei zapewne została wykorzystana przez Facebooka do prześwietlenia działania Snapchata i łatwiejszego wykonania jego imitacji.
Tylko po co się zabezpieczać skoro już po ptakach?
Wszyscy wielcy gracze skopiowali już to, co Snapchat miał najlepsze. Chyba, że Spiegel (twórca Snapchata) skrywa jeszcze jakieś ciekawe funkcje na przyszłość.