Co dalej z CDP.pl? Jest chętny, a na stole leżą 3 bańki
CD Projekt ma swojego GOG-a, Wiedźmina, może kiedyś - miejmy nadzieję - będzie miał Cyberpunka 2077. Ale skończyli już ze swoją pionierską specjalizacją, czyli wydawaniem gier. Tak powstał Chocapic CDP.pl.
Pisałem dlaczego do tego doszło mniej więcej w 2013 roku. W skrócie: zmieniały się metody dystrybucji gier, wielu wydawców zaczęło robić to na własną rękę. Cenega miała niemal całą wartościową konkurencję i dlatego nowy CD Projekt, z nowymi właścicielami, zamienił się w szeroko pojęty sklep z cyfrową kulturą. Potem się okazało, że te wieści o śmierci na polu wydawniczym okazały się zdecydowanie przesadzone i CDP udało się odzyskać kilku atrakcyjnych partnerów.
CDP.pl przedstawiany jest jako wielki sukces w internecie. W gronie imponujących statystyk na łamach strony internetowej sklepu/dystrybutora największe wrażenie robi informacja, że średnio sprzedają coś raz na 15 sekund. Nie dziwi zatem, że odnoszący sukcesy sklep, który już tylko głównie przez sentyment kojarzony jest z firmą Iwińskiego i Kicińskiego, stał się łakomym kąskiem dla zewnętrznych podmiotów.
Przyznam szczerze, że mam z tym sklepem trochę na pieńku. Pierwszego dnia założyłem sobie - korzystając z przywilejów pionierów - konto o loginie "Kuba", ale najwyraźniej uznano, żem niegodzien i ktoś mnie z niego wywłaszczył, dorzucając do ksywki ciąg losowych znaków. Udało mi się jednak przełknąć tę niewątpliwą zniewagę i potem parę razy robiłem tam zakupy. Było to doznanie akceptowalne, acz bez histerii - znam przyjemniejsze sklepy cyfrowe i wysyłkowe z kulturą.
Merlin.pl to z kolei znana marka księgarni internetowych, która - dobrze kojarzycie - była bliska bankructwa. W 2015 roku ówczesny właściciel zdecydował się jednak wydzierżawić tę markę spółce Topmall, ta zaś pod koniec ubiegłego roku została przejęta przez Admassive Group.
CDP.pl na sprzedaż?
I teraz Admassive Group - jak donoszą Wirtualne Media - ma chrapkę na część składników majątkowych spółki CDP.pl. Nie całość, czyli - jak można się domyślać - zapewne chodzi im o sklep internetowy i infrastrukturę sprzedażową, ale na przykład już nie o działalności wydawniczą. To oczywiście takie zgadywanie, ale działającej również na Ukrainie grupie na pewno przydałoby się takie narzędzie jak popularny i sprawny sklep internetowy. Może to też być próba zabezpieczenia się na przyszłość, ponieważ - choć wieloletnie - porozumienie z Merlinem nie będzie trwać wiecznie.
Negocjacje pomiędzy podmiotami mają potrwać do 20 marca i być może wtedy poznamy nieco więcej szczegółów na temat tej transakcji. W doniesieniach medialnych mówi się o kwocie 3 mln zł, co jest oczywiście sporą kwotą, choć nieco rozczarowującą kiedy przypomnimy sobie jakie pieniądze potrafią wyciągać na rozwój aplikacje do zdalnego wyciskania cytryny, które - nie oszukujmy się - nigdy nie zarobią ani grosza.