REKLAMA

Ludzkość zatoczyła właśnie koło. Po tysiącach lat znów wracamy do piktogramów

Cały świat wstrzymał oddech i bije brawo - Apple dodało ponad 100 emotikon do swojego mobilnego systemu operacyjnego! A ja coraz mocniej czuję, że podczas gdy technologia się rozwija, ludzkość cofa się do ery kamienia łupanego.

Emotki cofają nas do ery kamienia łupanego.
REKLAMA
REKLAMA

Ponad 100 nowych obrazków - od reprezentacji zwierząt, owoców, warzyw, przez dodatkowe "opisy emocji", profesje, aż po czynności. iOS właśnie wzbogacił się o całą paletę nowych emotikon, którymi można komunikować się ze znajomymi.

Niebawem ten sam zestaw dotrze też pewnie na macOS, aby posiadacze nowego MacBooka Pro mogli w pełni wykorzystać potencjał Touchbara.

Wybaczcie zgryźliwy ton tego artykułu. Po prostu jako człowiek słowa pisanego patrzę na kierunek zmian w technologiach z prawdziwą zgrozą. Wygląda na to, że ludzkość zatoczyła pełne koło.

Apple cofa nas o kolejny krok w stronę powrotu do piktogramów.

U zarania cywilizacji, nim powstały alfabety i bogatsze formy komunikacji, właśnie w ten sposób ludzkość komunikowała się ze sobą - obrazkami. Piktogramami. Hieroglifami. Przekaz sprowadzał się do formy graficznej, ale wierność i dokładność owego przekazu była już wolną amerykanką, zależną w znakomitej większości od interpretacji odbiorcy.

Potem przez wieki doskonaliliśmy przekaz pisany, by jak najwierniej oddawać myśli i mieć pewność, że odbiorca zrozumie komunikat dokładnie tak, jak zaplanował to nadawca.

Przewińmy szybko do roku 2015, a "słowem" roku zostaje emotikona. Przewińmy o rok dalej, a największy gigant rynku mobilnego na świecie wprowadza do "słownika" więcej obrazków, niż jest liter w alfabecie.

Nie neguję użyteczności emotikon. Sam je stosuję. Ale na miłość Boską...

Obrazki bardzo się przydają we współczesnej komunikacji, temu zaprzeczyć nie sposób. Pozwalają jednym symbolem określić nasz nastrój, pokazać odbiorcy co czujemy, co nie zawsze jest możliwe do okazania w potocznej formie pisanej.

Ale na miłość Boską... są pewne granice, prawda? Czy nie dostateczną tragedią jest fakt, że zdecydowana większość społeczeństwa nie czyta książek? Musimy się jeszcze odzierać z elementarnej zdolności czytania i pisania, nawet w codziennej komunikacji?

XXI wiek rozleniwił nas intelektualnie do abstrakcjnego stopnia.

Mamy Internet, mamy Google'a. Nie musimy wiedzieć w zasadzie nic ponad to, jak wpisać odpowiednie zapytanie w wyszukiwarkę.

A teraz mamy jeszcze emotikony. Które dawno już przestały być tylko "dodatkiem" do formy pisanej - one zaczęły ją wypierać.

I podczas gdy technologia prze do przodu, na horyzoncie majaczy wizja panowania wirtualnej rzeczywistości i sztucznej inteligencji, ludzkość stawia coraz dłuższe kroki... wstecz.

Podczas gdy mamy do dyspozycji najbardziej zaawansowaną technologię w historii ludzkości, do komunikacji wybieramy najbardziej prymitywną jej formę - piktogramy. Tylko że ruchome, których nie musimy wyryć w glinianej tabliczce. Dostępne na jeden ruch palca.

REKLAMA

A przy okazji - płytkie, z rozmytym przekazem i dokładające kolejną cegiełkę do tego, żebyśmy stali się najbardziej zaawansowaną, a jednocześnie najbardziej upośledzoną cywilizacją w historii.

Smutne.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA