Amazon Prime Video w Polsce? I co z tego?
"WIADOMOŚĆ DNIA!". "NARESZCIE". Amazon Prime Video w końcu jest oficjalnie dostępne w Polsce. Tylko co z tego?
Wybaczcie - naprawdę nie potrafię podzielić entuzjazmu kolegów z redakcji czy moich znajomych, którzy właśnie ochoczo wieszczą Polsce dobrą nowinę o zbawieniu VOD.
Amazon Prime Video w końcu dostępny w naszym kraju. To bardzo dobra wiadomość. Ale to, z jakim hurraoptymizmem patrzymy na tę premierę, świadczy tylko i wyłącznie o tym, że cieszymy się z każdych rzucanych nam ochłapów cywilizacji, gdy tylko te docierają do Polski.
Amazon Prime Video w Polsce? Przecież tam nic nie ma.
Jeśli myślałeś, że otwarcie Netfliksa w Polsce było biedne, to zajrzyj na Amazon Prime Video. Cała oferta w języku polskim mieści się na dwóch stronach. CAŁA oferta Amazon Prime Video jest również żenująco wręcz uboga.
Owszem, jest kilka perełek, szczególnie oryginalne serie Amazonu (które, swoją drogą, są jedynym powodem, by w ogóle rozważyć subskrypcję...), ale można je policzyć na palcach.
Nie mówiąc już o tym, że pewnie każdy zainteresowany dawno te perełki obejrzał, korzystając z wiadomych kanałów.
Oczywiście, z biegiem czasu oferta się powiększy, zacznie przybywać produkcji spolszczonych w całości lub przynajmniej posiadających napisy, ale w tej chwili, w dniu premiery, osobiście czuję się pies, któremu rzucono ochłapy, żeby był zadowolony i nie szczekał.
O wiele bardziej wolałbym poczekać jeszcze chwilę dłużej, ale dostać bogatszą ofertę. I... dostępne aplikacje, bo w chwili pisania tego artykułu dostępna jest jedynie wersja na Androida. Posiadacze sprzętów Apple i telefonów z Windowsem nie pooglądają mobilnie.
Nadal dostajemy też dostęp wyłącznie do wideo. A co z resztą oferty Prime?
Spodziewałem się, że wejście Amazon Prime Video będzie oznaczać też dostępność (przynajmniej w zakresie treści cyfrowych) pełnego pakietu Prime, więc muzyki, książek i treści audio w Audible.
Niestety, w ramach rzucania ochłapów dostajemy dostęp jedynie do okrojonej strefy wideo.
O wiele bardziej od tej namiastki serwisu VOD wolałbym zyskać dziś pełny dostęp do Kindle Unlimited, czy świetnych, oryginalnych produkcji Amazon Audible. Skoro Amazonowi nie przeszkadzało udostępnić w Polsce Prime Video, w którym polskich treści jest tyle, co kot napłakał, to co by im szkodziło udostępnić Audible i Kindle Unlimited? Nie mówiąc już o streamingu muzyki.
Na szczęście mogę zyskać dostęp do tych treści. Tak samo jak od dawna mogłem mieć dostęp do Amazon Prime Video.
Wielu czytelników pewnie nie zdaje sobie sprawy, że dla chcącego nic trudnego i od dawna już można było korzystać z dobrodziejstw cyfrowych treści Amazon Prime. W tym także i sekcji wideo. I nie, nie trzeba było uciekać się do VPN-ów czy innych sztuczek.
Wystarczyło... podać amerykański adres billingowy. I to wszystko. Owszem, to działanie w szarej strefie legalności, ale kompletnie nieszkodliwe. Środki w dalszym ciągu pobierane są w takim przypadku z naszej własnej karty płatniczej.
Nie zrozumcie mnie źle. Cieszę się, że w Polsce mamy dostęp do coraz bogatszych zasobów legalnej treści. Ale nie dajmy się zwariować.
Ja swoją subskrypcję Amazon Prime Video już anulowałem. Jakąś godzinę po jej założeniu. Nie widzę tam ani jednej pozycji dla siebie, a te z oryginalnych serii, które ewentualnie mógłbym chcieć obejrzeć, nie są warte moich 2,99 Euro (po pół roku 5,99) miesięcznie.
Po prostu czuję, że w tej chwili nie zyskałbym nic ponad to, co już teraz oferuje mi Netflix i HBO Go.
I mam wrażenie, że ta premiera naprawdę powinna była się odbyć za kilka miesięcy, po dopracowaniu oferty. Teraz jednak sprawia wrażenie wprowadzonej "przy okazji", bez przemyślenia, bez zaoferowania jakiejkolwiek wartości dodanej polskiemu użytkownikowi.
Na Prime Video wrócę za pół roku. I może wtedy przyznam rację kolegom z redakcji, że wejście tej usługi do Polski do wiadomość dnia.
Dla mnie w tej chwili jest to co najwyżej powód do wzruszenia ramionami.
Czytaj również: