Komputer starszy niż 3 lata przyczyną częstszego sięgania po alkohol
Nie mam problemu z alkoholem, w promieniu kilometra od mojego mieszkania są przynajmniej trzy sklepy całodobowe. Szczęśliwie też nie nadużywam. Ale to może się niebawem zmienić, ponieważ swój komputer kupiłem w 2012 roku.
Spokojnie, to nie jest kolejna podwórkowa historyjka z gatunku "Leci sobie wróbel bez głowy i myśli: po co mi rower, skoro nie mam sandałów", która bardzo mnie bawiła kiedy miałem 9 lat. Otóż spotkaliśmy się tutaj dzisiaj, ponieważ Microsoft jakoś powiązał komputery z popadaniem w alkoholizm.
Problemy w pracy, problemy uczuciowe, genetyka albo po prostu takie hobby i hulaszczy tryb życia? To oczywiście mogą być przyczyny częstszego sięgania po alkohol, ale Microsoft dowiedział się, że również przestarzały, sprawiający problemy komputer w 6% przypadków sprawia, że częściej szukamy ucieczki od przytłaczającej nas rzeczywistości w trunkach mocniejszych, niż symboliczna mała czarna.
Zdaniem gigantycznej firmy, która szczególnie w ostatnich latach wsławiła się znakomitymi umiejętnościami analizy rynkowej, posiadacze starszego sprzętu w trakcie roku tracą niemal jedną dobę na oczekiwanie, aż ich komputer się uruchomi. Co więcej, posiadacze staroci poświęcają ponoć aż 3,5 raza więcej czasu na rozwiązywanie problemów z takim sprzętem i jego oprogramowaniem, w tym na walkę z wirusami.
Zdaniem Microsoftu 65% ankietowanych posiadających komputer starszy niż 5 lat przyznało się do tego, że na swój komputer krzyczy, a nawet go bije.
Każdy powód jest dobry, żeby się napić
Ankiety przeprowadzano na mieszkańcach Wielkiej Brytanii. Wspomniane 6% użytkowników sięgających po alkohol z powodu irytującego komputera, to chyba taka grupa osób, która... nawet jakby żyła 200 lat temu, to też deklarowałaby sięganie po gorzałkę, na przykład z powodu parowozów. Oczywiście nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Na Bezprawniku zaryzykowaliśmy nawet tezę, że alkoholizm może nas uchronić od zwolnienia z pracy.
Nie zmienia to jednak faktu, że przestarzały komputer może powodować irytację, frustrację czy zniecierpliwienie.
I znów - choć bardzo pobłażliwie spoglądam na ludzi, którzy krzyczą na swoje komputery, a nawet okładają je pięściami i jakoś trudno mi uwierzyć, by 65% społeczeństwa brytyjskiego było skrajnymi cholerykami, to jednak jest coś w tym, że ilekroć muszę skorzystać z komputera w jakiejś instytucji publicznej czy nawet kawiarence internetowej - wewnętrznie płaczę. A już najgorzej, jak w środku zainstalowany jest Windows XP. Mentalna podróż do 2002 roku.
Z drugiej strony... We wstępie do artykułu wspomniałem, że korzystam z laptopa z 2012 roku. Jest w porządku - to ultrabook, ma dysk SSD, Windows 10, genialną matrycę (MacBooki mogą się schować), trochę za mało RAM-u (4 GB), ale do zniesienia. Chętnie zmieniłbym go na coś lepszego, nowszego, rewolucyjnego, ale kiedy odwiedzam markety technologiczne to... na ekspozycji nie widzę niczego, co mogłoby w racjonalny sposób argumentować "upgrade". Była to jedna z inspiracji mojego artykułu o geekowskim wypaleniu - Jestem znudzony technologiami, widziałem już wszystko, dookoła same porażki...
Nie mogę się zatem zgodzić z oceną Microsoftu, w myśl której starszy rodowód mojego komputera wpływa na płynność jego działania czy tempo uruchamiania. Jakkolwiek rezultaty osiągnięte przez Microsoft budzą rozbawienie, a przestarzałe komputery potrafią irytować, to jednak... na rozbawieniu się kończy. To raczej nie była najlepiej sformułowana ankieta, a jej wnioski trudno jest traktować poważnie.