Brak Red Dead Redemption 2 na PC to nie koniec świata. Widzę pozytywy (i geniusz Rockstara)
Polski wydawca gry Red Dead Redemption - firma Cenega - dał jasno do zrozumienia, że najnowsza gra Rorkstara pojawi się jesienią 2017 roku jedynie na konsolach PlayStation 4 oraz Xbox One. Społeczności PC - to wbrew pozorom nie jest aż tak fatalna wiadomość.
Oczywistym jest, że najmilszą graczowi formą dystrybucji jest jednoczesna premiera na wszystkich wiodących platformach. Nie tylko konsolach ósmej generacji, ale również komputerach osobistych. Rockstara znamy jednak z tego, że ich polityka wydawnicza jest daleka od standardowej. Studio opanowało do perfekcji umiejętność kilkukrotnej sprzedaży tego samego towaru.
Moim zdaniem Red Dead Redemption skopiuje model wydawniczy GTA V.
Gra najpierw pojawi się na konsolach PlayStation 4 i Xbox One, gdzie przez mniej więcej rok będzie łataną, ulepszaną i dopieszczaną „betą”. Z ogromnym światem, cudowną opowieścią i jako-tako działającymi trybami wieloosobowymi. Dokładnie tak, jak w przypadku Grand Theft Auto V dla PS3 i X360.
Naprawdę zdziwię się, jeżeli na przełomie 2018 i 2019 roku Red Dead Redemption 2 nie pojawi się na PC oraz nowych konsolach w ulepszonej, poprawionej, jeszcze lepszej formie. Co rozumiem przez „nowe konsole”? Oczywiście PlayStation 4 Pro i Xboksa One Scorpio - platformy na tyle silne, że poradzą sobie z wdrożeniem przynajmniej części z komputerowych poprawek gry.
Jestem przekonany, że Rockstar wykorzysta dodatkową moc Scorpio oraz PS4 Pro, tak jak wykorzystał dodatkową moc Xboksa One oraz pierwszego PlayStation 4 dla GTA V. Nowe tryby, nowe ujęcia kamery, lepsze doczytywanie obiektów, tekstury w wyższej rozdzielczości, większa liczba dekoracji na ekranie, bardziej rzeczywiste drzewa i krzewy, ulepszona fizyka - możliwości jest bez liku.
W tym miejscu możecie mi odpisać, że pierwsze Red Dead Redemption pojawiło się tylko na konsolach, więc tym razem też tak będzie.
Jasne, to solidna teza, zbudowana wokół pewnej dziwnie rozumianej „konsekwencji wydawniczej” marki Red Dead. Wszakże ta jeszcze nigdy nie była dostępna na komputerach osobistych. Tyle tylko, że dzisiejszy Rockstar i dzisiejsze Take-Two (wydawca) to zupełnie inne firmy niż te z maja 2010 roku. To właśnie wtedy oryginalne Red Dead Redemption pojawiło się na sklepowych półkach.
Dzisiaj jedną z głównych filozofii przyświecających Rockstarowi jest multi-platforma. Gry Wielkiego R lądują na wszystkich możliwych urządzeniach. Konsole, komputery, handheldy, smartfony i tablety - GTA jest wszędzie, gdzie tylko pozwalają na to techniczne ograniczenia. Wydawca dąży do maksymalizacji zysku, zamieniając dawne tytuły na wyłączność (Chinatown Wars) na produkcje multi-platformowe.
Nawet tam, gdzie Rockstar jeszcze nie jest w stanie wydać gry na inne platformy (na przykład GTA V dla Androida), tworzy mobilne aplikacje towarzyszące. Podejście tej firmy do multi-platformowości naprawdę się zmieniło na przestrzeni ostatnich lat. Tryby online, maksymalizacja zysków za sprawą mikro-płatności, reedycje HD - to właśnie Rockstar Anno Domini 2016.
Wydaje mi się, że producenci do pary z wydawcą zachowają się jak każda racjonalna firma maksymalizująca zysk. Najpierw Red Dead Redemption 2 pojawi się na PS4 i XONE, a gracze rzucą się na sklepy. Potem RDR2 w ulepszonej formie zadebiutuje na PC i mocniejszych wersjach konsol, a ci sami klienci plus baza „PC Master Race” ponownie pobiegnie do sklepów.
Tak to się robi na Dzikim Zachodzie.