Nie chcesz płacić abonamentu za Photoshopa i Premiere? Ich „mniejsze” wersje doczekały się nowego wydania
Jeśli nie chcesz płacić za pełnego Photoshopa i Premiere Pro, ale jednocześnie lubisz korzystać z narzędzi Adobe, sprawdź prostsze wersje tych programów. Właśnie zadebiutowały Photoshop Elements 15 i Premiere Elements 15.
Każde nowe wydanie pełnej wersji Photoshopa to małe święto. Niestety ostatnio coraz mniejsze. Nowych funkcji jest niewiele i coraz częściej stają się one dość niszowe.
Ten trend niestety przenosi się też na tańsze odpowiedniki programów Adobe, czyli Photoshop Elements do podstawowej edycji zdjęć i Premiere Elements do edycji filmów.
Co nowego w Photoshop Elements 15 i Premiere Elements 15?
Niestety, niewiele. Programy nadal są uboższymi wersjami Photoshopa i Premiere Pro, ale nadal mogą w pełni wystarczyć osobom, które nie potrzebują przeładowanych kombajnów.
To jednak potrafiły już wersja 14, a nawet 13. Nowości w Photoshop Elements 15 to głównie nowe możliwości edycji twarzy. Nie oczekujcie zaawansowanego filtra Liquify, ale Adobe dostarcza proste narzędzia do powiększania oczu, czy np. do zamiany grymasu w uśmiech.
Kolejną dużą nowością jest zaawansowana obsługa dotyku (w tym gestów), która może się przydać na nowych typach urządzeń z Windowsem.
Fotografie można też filtrować poprzez różne parametry, np. miejsca lub wydarzenia. Program sam zaproponuje teraz odpowiednie znaczniki, takie jak np. „zachód słońca”.
Ostatnie nowości to uproszczona galeria filtrów, która ułatwi testowanie nowych modyfikacji, a także nowy rodzaj edycji z asystą, dzięki któremu zastosujemy wiele efektów na jednym zdjęciu.
Z kolei główną nowością programu Premiere Elements 15 jest dodanie funkcji Dehaze znanej dobrze z Photoshopa, Lightrooma i Photoshop Elements. Pozwoli ona zwiększyć kontrast na filmach, przez co materiał zyska na wyrazistości. Kolejne nowości to możliwość tworzenia kolaży zdjęć i filmów oraz funkcja Remix, która dostosuje długość klipu do długości muzyki z podkładu. W Premiere Elements 15 również pojawiła się zaawansowana możliwość sterowania dotykiem.
Dobra wiadomość - nadal bez abonamentu
Jak wszyscy dobrze wiemy, Adobe swoje główne programy sprzedaje teraz w abonamencie Creative Cloud. Z programów możemy korzystać tylko wtedy, kiedy uiścimy za nie miesięczną opłatę. W zamian dostajemy w cenie wszystkie aktualizacje.
Ta forma dystrybucji spotkała się z bardzo dużą krytyką. Nawet wśród osób, które mają wykupiony abonament, wiele czuje niesmak, że musi go płacić.
Na szczęście Adobe zachowało rozsądek i programy serii Elements nadal będzie sprzedawać w wersji „pudełkowej” (nie jest to najlepsze określenie, bo można kupić także wersję cyfrową). Tak czy inaczej, można po prostu wykupić wersję ze standardową, dożywotnią licencją.
Cena różni się w zależności od wersji, a tych mamy naprawdę sporo. Programy są sprzedawane w edycjach studenckich, dla nauczycieli, a także w zestawach. Przykładowo, aktualizacja do Photoshop Elements 15 kosztuje ok. 84 euro, a aktualizacja obu programów to koszt rzędu ok. 127 euro.
Z kolei pełne wersje programów kosztują po 102 euro, a zestaw obu - 154 euro. Programy można kupić już teraz, w wielu sklepach, a także na oficjalnej stronie Adobe. Dostępne są wersje na systemy macOS i Windows.