Przyszłość wjechała na Spider's Web. Lenovo YOGA Book - pierwsze wrażenia
Przyszłość wjechała na Spider’s Web. A przynajmniej nie sposób nie odnieść takiego wrażenia, patrząc na to futurystyczne urządzenie. Taki jest nowy Lenovo YOGA Book.
Już kiedy pierwszy raz zobaczyłem Lenovo YOGA Book w czasie polskiej premiery urządzenia, nie mogłem się powstrzymać od cichego „wow”. Nie bez powodu to urządzenie zgarnęło tyle nagród na targach IFA 2016 - nie znajdziecie na rynku drugiego tak nietypowego sprzętu.
Zamknięty Lenovo YOGA Book rzeczywiście łatwo jest pomylić z… eleganckim notatnikiem.
Urządzenie jest niesamowicie cienkie (9,6 mm) i niesamowicie lekkie (685 g), a przy tym fantastycznie wykonane. To naprawdę twardy kawałek szkła i metalu.
To oznacza, że nie ma tu też zbyt wielu portów. MicroUSB do ładowania, microHDMI do wideo, gniazdo mini-jack do audio i slot na kartę nanoSIM to wszystko, na co możemy liczyć. Z niewiadomego powodu brakuje USB-C.
Wszelkie „ale” milkną jednak, gdy spojrzymy na dolną część urządzenia i futurystyczną, dotykową klawiaturę „holo-keyboard”.
Jej powierzchnia służy też jako podkładka dla dołączonego do zestawu notesu…
…a dołączony rysik pełni funkcję zarówno stylusa, jak i zwykłego długopisu, dzięki wymiennym końcówkom. Niestety, powierzchnia robocza bardzo łatwo zbiera smugi.
Rysunki popełnione na Lenovo YOGA Book prezentują się przepięknie na ekranie IPS o rozdzielczości Full HD. Szkoda tylko, że nawet tak dobre połączenie nie było w stanie podnieść moich marnych umiejętności plastycznych.
Oczywiście, jak na YOGĘ przystało, ekran jest obracany, co daje możliwość pracy w czterech trybach.
Tak jak w innych YOGACH zawias ma formę pięknej bransolety. W tym przypadku - równie cienkiej, jak reszta urządzenia.
YOGA Book dostępna jest w dwóch smakach - z Windows 10 oraz Androidem 6.0 Marshmallow. Do nas trafiła ta pierwsza wersja.
Osobiście wolałbym jednak używać wariantu z Androidem. YOGA Book ma w sobie zdecydowanie więcej tabletowego DNA, a tabletowe aplikacje na W10… sami wiecie, jakie są.
Tym niemniej Lenovo YOGA Book robi dosłownie „kosmiczne” wrażenie, a przy tym zapowiada się na doskonałego kompana do noszenia ze sobą w torbie.
Zaczynamy testy Lenovo YOGA Book!
Jestem bardzo ciekaw, jak taka forma urządzenia spisze się w codziennym użyciu, a będę miał sporo czasu, by się o tym przekonać.
Z YOGA Book spędziłem dopiero kilka godzin i wzdycham do nietypowości tego urządzenia. Dopiero za kilka dni będę w stanie powiedzieć, jak się żyje z takim sprzętem, a dopiero za kilka tygodni, czy faktycznie jest to przyszłość, czy może tylko odważny gadżet.
Jeśli macie jakieś pytania, dajcie znać w komentarzach. Wrócę do nich zabierając się do pełnej recenzji Lenovo YOGA Book.