Internet zniszczy wszystkich
Internet zniszczy wszystkich. Może raczej sami zniszczymy się w internecie jak polski pisarz fantastyki Jacek Piekara. Jeden tweet wystarczył, by rozpisały się o nim media, To nie pierwszy raz, gdy biję się sama ze sobą, bo nie wiem po której stronie barykady stanąć.
Piekara jest chamem, tak po prostu. Chamem w takim prawicowym typie, czyli obstającym twardo przy swoim byciu chamem. Na Twitterze Piekara dzielnie, niczym husaria i Żołnierze Wyklęci razem wzięci, codziennie zwalcza lewactwo. Kilka dni temu zdarzyło mu się napisać tweeta o Dorocie Wellman.
Jak potem tłumaczył Wellman tym, że ujawniła swoje poglądy obrała stronę co jest jednoznaczne z wystawieniem się na krytykę i wyśmiewanie. Szach-mat lewaki, powiedzcie coś co nie pasuje prawakom a wszelkie zasady kultury i dyskusji przestają obowiązywać.
Rozpętała się mała afera, zdegustowani czytelnicy pytali wydawnictwo Fabryka Słów, które publikuje Piekarę, czy dalej będą go wydawać, bo to przecież szkodzi wizerunkowi i pisarza, i wydawnictwa, media rozpisały się tweecie, a sam autor nagle znalazł się pod falą krytyki i równie niewybrednych wyzwisk.
Może to ja już zwariowałam, może nie nadaję się już do sieci, ale brzydzi mnie tweet Piekary i brzydzą mnie reakcje obrońców honoru Wellman.
Wszystko mnie brzydzi, bo internet ma swoje własne zasady kłótni, które oznaczają po prostu szambo.
W internecie na chamstwo reaguje się chamstwem, w dyskursach liczy się tylko przynależność do właściwej strony - wszyscy którzy do niej nie należą nie są ludźmi, tylko workami do bicia i wylewania pomyj.
Oto nagle ludzkość dostała nieograniczone możliwości rozmawiania i kłócenia się z ludźmi, z którymi przed czasami internetu nie miałaby raczej szans porozmawiać. Oto każdy, kto ma dostęp do internetu, dostał narzędzia do wyrażania swoich opinii i ubzdurał sobie, że ma nie tylko prawo, ale i obowiązek je wyrażać.
Oto lata sztucznych podziałów - politycznych, społecznych, ekonomicznych czy nawet tak bzdurnych jak ze względu na posiadane przedmioty (iOS vs Android!) podsycanych przez konsumpcjonizm i krwiożerczą potrzebę medialnego zbierania klików sprawiły, że dialog jest niemal niemożliwy, bo przeciwne strony używają kompletnie innego zasobu pojęć i widzenia świata.
Co w tym wszystkim najgorsze ten rozłam sprawił, że co i rusz pojawiają się próby uciszania przeciwników.
Niektórzy czytelnicy, chcący wyrzucenia Piekary z wydawnictwa nie widząc w tym paradoksu - sami zazwyczaj utyskują na cenzurę wprowadzaną przez drugą stronę, na czystki w mediach i instytucjach uderzające w ludzi, którzy mają odmienne poglądy. Piętnując chamstwo sami stosują chamskie zagrywki w postaci wyzwisk. Zniżanie się do poziomu oponenta to dziś zjawisko powszechne i sprawiające, że wszyscy stajemy się gorszymi wersjami samych siebie.
Na Twitterze istnieje pseudolewicowy bot, który nęci nowoczesną prawicę i kłóci się z nią. Wielu internetowych bojowników i prawdę dało się już wkręcić w bezsensowne dyskusje z dosyć prostym algorytmem - jeden delikwent kłócił się aż 10 godzin.
Bezsens? Tak wygląda przeciętna “dyskusja” w sieci.
Pomieszała nam się krytyka z zajadliwym podgryzaniem bez żadnych hamulców, przez co sami stajemy się tym, czym się tak brzydzimy.
Komentarz Piekary nie zasługuje na nic więcej prócz wyśmiania i wzruszenie ramionami. Autor ma prawo pisać co chce, ma też prawo trollować i szkoda, że nie nie w każdym przypadku potrafimy stosować zasady "nie karmić trolla".