REKLAMA

Fakty stały się opiniami, czyli jak kłamią media

Profil, który obserwuję na Fejsie i któremu ufam - na tyle ile można ufać profilowi w social media - wrzucił informację, która pasowała do linii profilu, a która oczywiście była kompletnym stekiem bzdur. Bzdury te jednak spodobały się prowadzącemu, na tyle, że zignorował to, że strona to oczywisty wyłudzacz klików z zylionem niebezpiecznych reklam.

Media kłamio.
REKLAMA
REKLAMA

Nie można dziś ufać mediom. W Polsce, na świecie. Nie można, bo media przeradzają się w potwora, który stworzył miliony łatwowiernych czytelników.

Złapałam się na tym, że nie ufam już niemal żadnym informacjom.

Kryzys tradycyjnych mediów sprawił, że wyścig o czytelnika przeniósł się do internetu, gdzie na równi z poważanymi redakcjami działają dziesiątki serwisów udających poważne media, a tak naprawdę zbierających kliki.

Te farmy nieprawdziwych newsów wykorzystują prosty mechanizm - uderzają w odbiorców szukających emocji lub potwierdzenia swoich poglądów. Ludzie są bardziej skłonni uwierzyć w informacje, jeśli te pasują do ich wizji świata.

Stąd wysyp stron podających - zwykle nieprawdziwe do granic absurdu - newsy o tragediach, zbrodniach, których dokonują nielubiane przez wielu grupy ludzi. Brakuje im źródeł, kilka minut googlowania potwierdza, że newsy są z dupy, a nawet jeśli są na czymś oparte, to zazwyczaj nie ma to nic wspólnego z rzeczywistym przebiegiem zdarzeń. Jednak klikają się, a ludzie im wierzą.

Między innymi z tym walczą dziś tradycyjne media. Jak redakcja, która musi zatrudniać dziennikarzy i reporterów wychodzących na ulicę, potwierdzających informacje, może konkurować z anonimową stroną, na którą zoptymalizowane pod kliki newsy wymyśla dwóch studentów na umowie o dzieło za 400 zł miesięcznie? Jak redakcja z prawdziwego zdarzenia ma konkurować z pseudoredakcjami, które nie mają żadnej dziennikarskiej odpowiedzialności?

Odpowiedź jest prosta: nie ma szans.

John Oliver poświęcił cały segment swojego programu upadającemu dziennikarstwu i absurdom jakie powstają, gdy dziennikarstwo traktuje się jak każdy inny produkt mający zarabiać i zadowalać gusta czytelników.

Media w wielu krajach są skorumpowane, media od dawna są upolitycznione, media obierają strony licząc na dobrą koniunkturę i kasę, media należą do wielkich i mniejszych firm, które ugrywają swoje interesy i wykorzystują je do kształtowania sprzyjającej opinii publicznej.

Nie ufamy mediom

Całkiem słusznie, bo media sobie na ten brak zaufania zasłużyły i dzisiejsze problemy są tylko skutkiem traktowania czytelnika jak durnia i brania udziału w propagandowych przepychankach. Nie ufamy mediom, bo media nie ufały inteligencji czytelników i zamiast pomagać im wyrabiać ogląd na świat, ogłupiały ich z mniejszą lub większa premedytacją.

Przerażające jest to, że jesteśmy dziś w momencie kulminacji braku zaufania do wszystkiego. Nie liczą się fakty, bo przecież wszyscy mają własne fakty, często ze sobą niekompatybilne. Fakty stały się opiniami i to, czy są prawdziwe, zależy tylko od tego, czy są wygodne.

Slogan o tym, że trzeba myśleć samemu nie wziął się znikąd, to pokłosie medialnego zeszmacenia i rozczarowania brakiem wiarygodności.

Ile razy w tygodniu łapię się na tym, że googluję artykuły z poważnych źródeł żeby tylko przekonać się, że to wcale nie wygląda tak, jak opisały to media, że informację wynaturzono dla większej klikalności albo po prostu jakiś stażysta nie potrafi porządnie przeczytać i przetłumaczyć źródła, które przepisuje.

Ile razy łapię się na tym, że czytam dwie strony i decyduję, że pewnie prawda leży gdzieś pośrodku albo że nigdy nie dowiem się, jak było naprawdę.

Jestem z tego pokolenia, które wychowało się na braku zaufania, które ma wpisane głęboko w świadomość przekonanie, że media kłamią. Najgorsze, że jest to przekonanie prawdziwe i że nic nie wskazuje na to, że będzie lepiej.

REKLAMA

“Jedni piszą to, inni tamto”

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA