Lenovo Yoga Book, czyli hybryda wymyślona na nowo
Tuż przed targami IFA 2016 Lenovo zaprezentowało swój zupełnie nowy tablet. Firma wydaje się nie przejmować badaniami IDC sugerującymi, że tablety odchodzą do przeszłości. I ma kilka ciekawych argumentów, by przekonać nas do tego urządzenia.
Tablet. Innymi słowy: klon iPada. Od tego czasu, nie licząc urządzeń hybrydowych, przez sześć lat w konstrukcji tych urządzeń w zasadzie nie zmieniło się zbyt wiele. Co najwyżej twórcy aplikacji wymyślali nowe sposoby na wykorzystanie możliwości, jakie im ten nowy rodzaj urządzenia daje. Ale jeśli chodzi o samą zasadę działania, tablety po dziś dzień są takimi telefonami, tyle że z olbrzymimi wyświetlaczami.
Yoga Book ma to zmienić. 4,05 mm grubości, 690 g masy, obudowa ze stopu aluminium i magnezu to miłe cechy, ale nic szczególnego. Yoga Book to jednak hybryda. Czym się różni od tych lansowanych przez Microsoft? Brak konieczności posiadania Windowsa, gdyż opcją jest Android Marshmallow (z przewidzianą aktualizacją do Androida Nougat). Czym się różni od innych hybryd z Androidem z klawiaturą? Konstrukcją.
Hybryda inna niż wszystkie
Jego klawiatura jest bowiem panelem dotykowym z technologią haptyczną i błyskawicznym czasem reakcji. Dlaczego w ogóle chcielibyśmy tego używać zamiast klasycznej klawiatury z jakimkolwiek skokiem przycisków? Lenovo uważa, że młodzi ludzie już od dawna piszą szybciej na swoich telefonach niż fizycznych klawiaturach. I uważa również, że to zasługa oprogramowania.
Dlatego też klawiatura Halo Keyboard w Yoga Book ma te same systemy, co typowe klawiatury ekranowe. A więc przewidywanie słów z autokorektą czy wykrywanie, w pobliżu którego przycisku użytkownik dotknął palcem, dzięki czemu można na niej pisać niedbale, a i tak pojawiające się słowa na ekranie mają być poprawne i bez błędów.
Według badań przeprowadzonych przez Lenovo, na klawiaturze ekranowej statystycznie piszemy 91 znaków na minutę. Na klawiaturze fizycznej od 10-calowego laptopa: 149 znaków na minutę. Na klawiaturze fizycznej 12-calowego laptopa: 169 znaków. A na Halo Keyboard 151 znaków na minutę. A zatem owa klawiatura z Yoga Book ma być rzekomo równie dobra, co ta mechaniczna.
Co jeszcze w Yoga Book?
Yoga Book wykorzystuje też rysik pasywny Wacoma (2048 punktów nacisku, EMR, wykrywanie oparcia dłoni), który możemy wykorzystywać zarówno na ekranie (wyświetlacz z AnyPen), jak i na Halo Keyboard, która zamienia się w nasz podręczny szkicownik, z którym zgodne są zarówno preinstalowana aplikacja od Lenovo, jak i OneNote.
Wersja z Androidem zdecydowanie nie wykorzystuje „czystego” systemu, jest gruntownie przerobiona przez Lenovo. Firma wprowadziła swój własny, autorski interfejs użytkownika, a także obsługę wielu okien na ekranie i pasek zadań, całkiem podobny do tego z Windows. Wersja z Windows 10 nie została programowo w żaden sposób zmodyfikowana, bo, jak twierdzi Lenovo, dzięki zintegrowanej Cortanie, OneNote i Windows Ink nie było to potrzebne.
64-bitowy Intel Atom,10,1-calowy wyświetlacz 1920 x 1200 pikseli, dźwięk Dolby Atmos, 4 GB pamięci RAM, 64 GB pamięci masowej, obsługa kart microSD (do 128 GB) i akumulator o pojemności 8500 mAh z systemem szybkiego ładowania (80 procent naładowania w 50 minut) mający zapewniać do 15 godzin bez ładowania uzupełniają nowe urządzenie Lenovo.
Yoga Book będzie dostępna od września za 499 euro (wersja z Androidem) lub 599 euro (wersja z Windows). Czy warto? Mam bardzo mieszane uczucia. To bez wątpienia odważny pomysł. Nie jestem jednak pewien, czy to nie jest innowacja na siłę. Ale z pewnością będę chciał to sprawdzić w testach. Lenovo zapowiedział też, że to nie jednorazowy eksperyment, a nowa linia produktów.
Możemy się więc w przyszłości spodziewać więcej Yoga Booków.
