REKLAMA

Satya Nadella właśnie udowodnił, że jego pomysł na Microsoft jest słuszny

Nie ma żadnej wątpliwości. Microsoft to w tej chwili firma świadcząca usługi w chmurze, a wszystkie inne jej przedsięwzięcia mają na celu przede wszystkim wspieranie jej głównej działalności.

Microsoft Office 365 Home Personal
REKLAMA
REKLAMA

Jako że w naszym zespole jestem samozwańczym specjalistą od Microsoftu, to zawsze mi przypada analiza kwartalnych sprawozdań tej firmy. To najnudniejsze zadanie na świecie. Nie dlatego, że księgowość nie jest najbardziej porywającym tematem, a dlatego, że firma ta operuje jak w zegarku. Traci tam, gdzie tracić miała, a zyskuje tam, gdzie koncentruje swoją uwagę. No i jak tu dać krzykliwy tytuł zachęcający was do kliknięcia?

Zacznijmy od podsumowania ogólnego. Zysk netto całego Microsoftu wyniósł 5,5 mld dol. (wskaźnik zysk na akcję: 0,69 dol.). 6,4 mld dol. trafiło do inwestorów w ramach wypłacania dywidend i odkupywania akcji.

Wyniki finansowe Microsoftu z podziałem na kategorie

Przychody z działu „produktywności i procesów biznesowych” odnotowały 5-procentowy wzrost (8 proc. przy stałej walucie) do 7 mld dol., a „produktywna chmura” odnotowała 7-procentowy wzrost do 6,7 mld dol. W ostatni kwartale przybyło prawie milion subskrybentów usługi Office 365, osiągając wynik 23,1 miliona aktywnych abonamentów.

Azure odnotował 102-procentowy wzrost, a produkty serwerowe i usługi chmurowe 8-procentowy. To ósmy kwartał z rzędu, w którym Azure odnotowuje trzycyfrowe wzrosty procentowe. Przychody z Binga odnotowały 40-procentowy wzrost, co Microsoft przypisuje popularności Windows 10.

Przychody z działu zajmującego się produkcją urządzeń osobistych odnotowały czteroprocentowy spadek do 8,9 mld. dol., z czego przychody ze sprzedaży telefonów komórkowych odnotowały 71-procentowy spadek, a Surface’a odnotowały 9-procentowy wzrost. Dział zajmujący się sprzedażą konsumenckich wersji Windows partnerom sprzętowym odnotował 27-procentowy wzrost, a biznesowych 2-procentowy. Xbox Live radzi sobie świetnie (33-procentowy wzrost do 49 mln aktywnych subskrypcji), choć przychody ze sprzedaży sprzętu Xbox odnotowały 9-procentowy spadek.

Wyniki finansowe Microsoftu class="wp-image-507342"

W ujęciu rocznym (właśnie zakończył się rok fiskalny dla Microsoftu) firma odnotowała 92 mld dol. przychodu, co przełożyło się na 22,3 mld dol. zysku netto.

Dużo cyferek, czas na wnioski

Microsoft, w myśl strategii zapoczątkowanej przez Steve’a Ballmera i rozwijanej przez Satyę Nadellę stał się firmą stawiającą przede wszystkim na chmurę. Przede wszystkim biznesową, ale również i konsumencką. Dwie trzecie przychodów tej firmy pochodzi właśnie z usług chmurowych, a te wyniki cały czas rosną. Microsoft rośnie w siłę i umacnia swoją pozycję w gronie światowych liderów informatyki, ale… to nie będzie takie proste.

Usługi chmurowe zapewniają, dzięki subskrypcjom, stały dopływ gotówki i bez wątpienia to przyszłość rynku IT. Infrastruktura chmurowa, która musi być budowana na całym świecie, jest jednak bardzo kosztowna. To trudny dolar do zarobienia, choć zarówno w kategorii chmury, jak i rozwiązań biznesowych, Microsoft po raz kolejny wyprzedził najbardziej optymistyczne prognozy analityków.

Dodajmy do tego fakt, że na skutek udostępnienia Windows 10 jako darmowej aktualizacji przychody z tytułu sprzedaży tegoż znacząco zmalały. Windows przed laty był podstawową siłą Microsoftu i fundamentem jego działań. Widać wyraźnie, że te czasy wrócą nieprędko… jeśli w ogóle.

Lumia nie żyje, Surface ma się średnio, a Xbox One S ma coraz więcej sensu.

Microsoft porzuca też plan bycia istotnym graczem na rynku producentów telefonów komórkowych (nie mylić z oprogramowaniem operacyjnym i usługami na telefony), co również widać. Lumia jest martwa, a Surface Mobile, jeżeli w ogóle się pojawi, będzie raczej ciekawostką na wzór HP Elite x3.

Przychody z tytułu Surface’a wzrosły, ale dość nieznacznie, stawiając ten dział w przedziwnym rozkroku. Zarabia na siebie, wyznacza nowe trendy i ogólnie wydawać by się mogło, że jest na dobrej drodze. Z drugiej jednak strony przychody są wciąż stanowczo zbyt małe, by uznawać ów dział za coś więcej, niż poboczny projekt. Tym bardziej ciekawią dalsze plany Microsoftu w tym temacie.

A te wzrosty Xbox Live wspomniane wyżej? Te nie dowodzą tego, że Xbox One radzi sobie lepiej, a że platforma Xbox Live zyskała na multiplatformowości. Ów wzrost prawie całkowicie przypisywany jest otwarciu się na komputery osobiste (wkrótce ma się otworzyć również na inne systemy operacyjne). Microsoft potrzebuje więcej aktywności na rynku gier. Stąd odświeżenie Xboxa One w formie modelu „S”, stąd tak wczesna zapowiedź Xboxa One „Scorpio”.

Microsoft ma się świetnie, ale…

… my mamy prawo tego nie odczuć. Bez wątpienia jest to firma nie tylko chmurowa, ale przede wszystkim nastawiona na klienta pracującego. Wszystkie wzrosty Microsoftu, te nieznaczne jak i te szczególnie imponujące, dotyczą rozwiązań biznesowych. To oznacza, że rynek wybiera rozwiązania Microsoftu za każdym razem, gdy poszukuje rozwiązań mających na celu zwiększenie produktywności w sposób optymalny kosztowo.

REKLAMA

Rynek konsumencki to jednak inna bajka. Nie licząc rynku gamingowego, Microsoft cały czas traci zainteresowanie klientów na rzecz konkurencyjnych rozwiązań. Gdyby ślepo i bez refleksji wyciągać wnioski z wykresów z Excela, wywróżyć by można było, że Microsoft z czasem całkowicie zniknie z konsumenckiego rynku, sprzedając Xboksa (bo przestałby mieć związek z działalnością firmy) i skupiając się na Windowsie dla firm, Office 365, Azure, serwerach i Dynamics.

W ten rozwój wydarzeń jednak nie wierzę. Liderzy Microsoftu wielokrotnie powtarzali, że produktywność to nie tylko biznes, ale również i nasza codzienność, w tym domowa. Na dodatek użytkownik wychowany na rozwiązaniach wykorzystywanych prywatnie będzie się spodziewał obecności tych samych rozwiązań w pracy. To od zawsze było siłą Microsoftu i od relatywnie niedawna odpowiada za coraz istotniejszą rolę Apple’a w firmach czy Google’a w młodych startupach. Windows, Office (w tym OneNote czy Outlook), Bing i Xbox pozostaną w naszych domach jeszcze przez długi czas. Choć już na pewno nie będą, jak jeszcze do niedawna, w każdym domu.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA