Twitter był, jest i będzie najlepszym źródłem informacyjnym, ale to dla niego problem
Twitter ma problemy z liczbą użytkowników, przychodami i monetyzacją. Od lat Twitter się zmienia by zarabiać i ugruntować swoją pozycję, wprowadza nowe funkcje, przypomina coraz bardziej Facebooka. Jednak jest jedna rzecz, która od początku istnienia serwisu się nie zmienia - nie ma, choć konkurencja próbowała, tak ważnego newsowo serwisu jak Twitter. Szkoda, że sam Twitter nie wie, jak to wykorzystać.
Mam chwilę, biorę telefon. Przeglądam powiadomienia, fejsa,nie dzieje się nic specjalnego. Wchodzę na Twittera, przeskakuję do najświeższych tweetów. Coś się dzieje, ludzie i konta które obserwuję piszą o Turcji. Wchodzę na strony newsowe, w tym BBC, nic. Żadna apka, w tym Wyborcza czy NYT, nie informuje mnie o niczym szczególnym. Na fejsie też wciąż nic. Wracam do Twittera, wyszukuję “Turkey”.
Przeglądam wyniki wyszukiwania, już wiem, w Turcji dzieje się coś dużego, przewrót. Mija 6 minut zanim na stronach dużych serwisów pojawia się pierwsze, niejasne i króciutkie info, kilkanaście zanim dostaję powiadomienia. Facebook dopiero później wypluwa coś w newsfeedzie. W tym czasie już wiem dokładnie co się dzieje, czytam na żywo relacje dziennikarzy i z samej Turcji.
Wiem, wiem, nie jestem reprezentatywna, nie jestem przeciętnym użytkownikiem internetu - interesują mnie newsy, informacje, technologie i tak dalej. Przeciętny internauta wejdzie na Onet czy Gazeta.pl i to mu wystarczy. Jednak osób takich jak ja są miliony. Są też dziesiątki tysięcy dziennikarzy, którzy Twittera używają jako szybkiego źródła wymiany i zdobycia informacji.
Twitter przecież to wie.
To serwis był centrum informacyjnym podczas Wiosny Arabskiej, podczas zamachu na maratonie w Bostonie, podczas praktycznie każdej rewolucji i tragedii w ostatnich 7 latach. Świetnie pokazano to w serialu Newsroom - to Twitter jest ważny w orientowaniu się w sytuacji w wielu miejscach.
Pamiętam, gdy podczas Wiosny Arabskiej odcięto Egipt od internetu a Google i inne serwisy pozwalały na pisanie tweetów przez wdzwanianie się na linie telefoniczne. Twitter z bazą aktywnych i zorientowanych użytkowników, i krótką informacją tekstową stał się symbolem wolności od cenzury i komunikacji ze światem. To przez niego obywatele mówili światu o tym, co się dzieje.
Przy każdej tragedii, zamachu i katastrofie już odruchowo kieruję się na Twittera. Nauczyłam się odsiewać ziarno od plew, stworzyłam sobie zestaw zaufanych źródeł i to wszystko wciąż działa. Nie da się w ten sposób obserwować wydarzeń w żadnym innym serwisie, a nawet jeśli coś pojawia się gdzie indziej w ciągu minuty wyląduje na Twitterze i rozejdzie się szeroko.
Nie mam pojęcia, jak spieniężyć te mocne strony serwisu. Z bólem patrzę jednak na to, jak Twitter staje się… nie wiadomo czym, a przede wszystkim na to, że mało kto dziś docenia Twittera jako centrum newsowe. Mówi się o komunikacji marek z użytkownikami, brandach i innych bzdurach tak jakby to budowało w użytkownikach przywiązanie i lojalność.
Idę też o zakład, że te aktywne od lat konta na Twitterze, ci najwierniejsi użytkownicy którzy korzystają z serwisu przez kolejne minipivoty to właśnie ludzie tacy jak ja - dla których liczy się szybkość i zwięzłość informacji oraz łatwość w jej publikowaniu.
Twitter nigdy nie stanie się największą siecią społecznościową, to już wiemy. Nigdy nie będzie jak Facebook, nawet jak Instagram. Był, jest i będzie gdzieś z boku typowych społecznościówek jako serwis o wielu zastosowaniach.
Jego największym problemem jest to, że nie wie jak zarobić na najwierniejszych użytkownikach.