REKLAMA

Szok i niedowierzanie! Roboty zabiorą pracę bibliotekarzom?

Nie tylko pracownicy fizyczni powinni obawiać się o swoje posady. Roboty mogą ją odebrać również… bibliotekarzom.

07.06.2016 11.50
Bibliotekarze powinni zacząć się martwić o swoje posady.
REKLAMA
REKLAMA

Naukowcy z instytutu A-Star przeprowadzili w singapurskiej bibliotece udane testy prototypowego robota, który potrafi zarządzań bibliotecznym księgozbiorem. W czasie testów maszyna wykazała się aż 99% skutecznością, nawet w przypadku zakrzywionych półek, niemalże bezbłędnie odczytując dane o odkładanych na półki i zabieranych z nich pozycjach, poprzez wyposażone w łączność radiową tagi.

Stworzony przez A-Star robot identyfikuje książki poprzez technologię rozpoznawania częstotliwości fal radiowych (RFID). Dzięki niej potrafi rozpoznać oznaczone w ten sposób książki, zdjąć je z półki, czy też odnaleźć w gąszczu innych pozycji.

Jako że robot nie radził sobie z odczytywaniem mapy rozmieszczenia bibliotecznych półek, naukowcy wyposażyli go także w mechanizm utrzymujący dystans robota od półki, bazując na odległości od tagów RFID; pilnując, by robot nie znalazł się ani za blisko, ani za daleko urządzenia wysyłającego sygnał.

I choć to jedne z pierwszych tego typu testów, to muszę przyznać że trochę zadrżałem, czytając na ten temat, bo widać już, dokąd taki robot może nas zaprowadzić na przestrzeni kilku lat.

Bibliotekarze zostaną zastąpieni maszynami?

Opiekunowie małych placówek pewnie nie mają się czego bać – tam robotyka dotrze zapewne dopiero za kilka dekad. Ale pracownicy wielkich instytucji powinni już powoli godzić się z myślą, że prędzej czy później ich księgozbiorami zarządzać będą roboty. O wiele szybsze, niż obdarzony nawet fotograficzną pamięcią bibliotekarz.

robot-bibliotekarz class="wp-image-500083"
Robot bibliotekarz na bardzo małym zdjęciu. Fot.: A*STAR Institute for Infocomm Research

To kolejna wizja przyszłości, która już materializuje się na naszych oczach, ale której wolałbym nie oglądać. Pewnie – robotyka na pewno usprawni i ułatwi pracę ludzi, którzy mają pod swoją pieczą gigantyczne księgozbiory, skarbnice wiedzy (wystarczy wyobrazić sobie wyzwanie logistyczne, jakim musi być opieka np. nad Biblioteką Kongresu…), ale też kolejny raz sami chcemy odrzeć z „magii” jedno z ostatnich miejsc, gdzie jeszcze tę „magię” czuć.

Google wścibia swoje SI w sztukę i muzykę. Roboty zaopiekują się fizycznymi książkami tak, jak dziś algorytmy opiekują się zasobami cyfrowymi. Ciążymy ku przyszłości, w której nic co „analogowe” się nie ostatnie. W której przesyconą orzechowym zapachem ciszę bibliotek wypełni pomrukiwanie mechanizmów napędzających elektronicznych „bibliotekarzy”.

Może dramatyzuję. Na razie opracowywany przez A-Star system projektowany jest pod kątem pracy nocami, odciążając bibliotekarzy w syzyfowej pracy ciągłej organizacji rozległego katalogu. Ile jednak czasu minie, nim naukowcy dojdą do wniosku, że człowieka można zupełnie wyeliminować z tego równania?

Śmiem sądzić, że niewiele. I przy całym zafascynowaniu, w jakie wprawiają mnie nowe technologie, wcale mi się to nie podoba.

REKLAMA

*Tytuł wpisu ma charakter prześmiewczy. Mam nadzieję, że wyczuwacie ironię ;)

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA