REKLAMA

Patologia polskiego YouTube'a w pigułce - TVN ostro o Agorze i Gimperze

Po obejrzeniu materiału na TVN, zastanawiam się czym jest polski YouTube? To zbiorowisko nieodpowiedzialnych celebrytów, bezwzględnych władców tłumu, którzy wyniesieni do rangi autorytetów wydają arbitralne sądy i sterują swoimi widzami jak armią zombie.

18.05.2016 08.37
Patologia polskiego YouTube’a w pigułce – TVN ostro o Agorze i Gimperze
REKLAMA
REKLAMA

Wczoraj wieczorem TVN nadał reportaż, który najkrócej można scharakteryzować jako przedstawienie konsekwencji hejtu w świecie rzeczywistym na przykładzie „dramy Atora i Gimpera”.

Wprowadzenie dla osób nieobeznanych z dwójką wymienionych powyżej Panów:

To znani youtuberzy, którzy niegdyś działali ramię w ramię, ale się pokłócili. Bardzo mocno. Gimper w swoich filmach wyzywał Atora w sposób, jaki telewizja może nadać bez wypikania jedynie po 22. Stali widzowie Gimpera, których jest niemal milion, przenieśli te wzorce daleko do Internetu i wedle relacji Atora nękali go w świecie rzeczywistym, co zaprowadziło go na skraj prób samobójczych.

Za namawianie do nienawiści Ator podał Gimpera do sądu. W grę wchodzą także kwestie finansowe, bo Ator zmagał się ze znacznym odpływem widowni.

To jeden z kilku przykładów hejtu o bardzo rzeczywistych konsekwencjach. TVN zestawił go z dwoma samobójstwami: 14-letniego Dominika z Polski i 17-letniej Kanadyjki, którzy psychicznie nie wytrzymali wylewającej się na nich nienawiści.

W tym właśnie kontekście został przedstawiony Gimper. Jako człowiek, który „zarabia 20 tys. miesięcznie” na nienawiści. Wybór filmów dokonany przez TVN doskonale wpasował się w kapitalizowanie najgorszych emocji i wzorców, jakie 22-latek może przekazać młodszym kolegom: wulgaryzmy, oczernianie, wyzywanie, hajlowanie czy brak myślenia o konsekwencjach własnych działań.

Zagadkowe w całej sprawie są słowa Gimpera, który ma zasięgać konsultacji psychologicznych.

Mają mu one pomóc w poradzeniu sobie z odpowiedzialnością, jaką niewątpliwie jest kształtowanie świadomości ok. co 40 człowieka w tym kraju. Niestety nie widać tego w jego filmach. Oczywiście, krótka wizyta na kanale Gimpera pokazuje, że jego filmy nie składają się wyłącznie w chamstwa – są tam vlogi, prezentacje ciekawych materiałów z grupy Hajsownicy (grupa Gimpera na Facebooku licząca 130 tys. osób), czy let’s playe. Jednak od wybranych fragmentów włos się aż jeży na głowie.

Widownia Gimpera to przeważnie ludzie młodzi: od podstawówki do liceum. Nikt nie zagwarantuje ich rodzicom, że materiał, który wrzuca do sieci youtuber będzie odpowiedni dla ich wieku.

Nie zagwarantuje tego Agora, czyli właściciel sieci partnerskiej Epic Makers, której częścią był Gimper. Nie komentuje ona bowiem tego co robią jej członkowie i nie ma na nich wpływu. Czytaj: pobiera jedynie pieniądze z akcji marketingowych. Póki one się zgadzają, wszystko jest w porządku.

Tak był do tej pory, ale...

Po materiale TVN-u Agora – właściciel Epic Makers postanowiła rozstać się z Gimperem.

Najpierw Agora umywała ręce, odcinając się od treści publikowanych przez Gimpera i być może bagatelizując sprawę. Zareagowała dopiero przed publikacją materiału TVN.

Bardzo dobrze, że taki materiał powstał i za sprawą nadania go na otwartej antenie miał szansę dotrzeć do szerokich rzesz ludzi. Mam nadzieję, że sprowokuje dyskusję co do kontroli dostępności materiałów w internecie. Nie mam tu na myśli limitowania czy podglądania internautów przez jakiekolwiek organy, a kontrolę tego, co na YouTubie oglądają dzieci, przez ich rodziców.

To właśnie na nich ciąży odpowiedzialność za opiekę, która nie powinna się ograniczać do włączenia tabletu i odpalenia aplikacji. W końcu to rodzice ponoszą odpowiedzialność za wychowanie dziecka i konsekwencje jego postępowania, tak w świecie rzeczywistym, jak i cyfrowym.

Odpowiedzialność leży także na firmach, które wchodzą w dobrze płatną współpracę z youtuberami. Wybierając grupę docelową kierują się cyferkami, a nie zawsze szerokim kontekstem w jakim pojawia się ich produkt. Płacąc za obecność na kanale wspierają jego działalność.

A liczy się coś więcej niż wyświetlenia.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA