Facebook w końcu zrobi porządek ze swoim News Feedem. Tak, tym razem naprawdę
Ile razy już słyszeliśmy, że Facebook zrobi porządek z tym, co oglądamy na tablicy? Najwyraźniej wszystkie poprzednie razy to za mało i tym razem Facebook NAPRAWDĘ ma zamiar to zrobić. No, prawie.
Nie ma co się oszukiwać - Facebook to śmietnik. Choćby nie wiem jak konsekwentnie filtrować obserwowane strony i selekcjonować listę znajomych, natłok proponowanych treści, oraz kompletnie losowe algorytmy wyświetlania postów sprawiają, że odnalezienie się w tym bałaganie jest bliskie niemożliwości.
Problem polega na tym, że w tej chwili Facebook opiera swój algorytm głównie o liczbę interakcji, polubień i wyświetleń. Co to oznacza? Że Facebookiem rządzą śmieszne koty i „masakrujący” dziennikarzy politycy. Bo takie treści padają na najbardziej podatny na lajki grunt.
Facebook nie może sobie jednak pozwolić, by ten stan rzeczy dalej dominował. Przynajmniej nie wszędzie.
Wygląda na to, że w końcu Facebook zacznie selekcjonować wyświetlane treści w oparciu o czas spędzony na ich czytaniu, a nie w oparciu o śmieszność kota. Jak czytamy w oficjalnym komunikacie, w firmie Marka Zuckerberga właśnie odkryto, że to czas poświęcony na zapoznanie się z materiałem jest prawdziwym wyznacznikiem jego wartości, nie zaś liczba lajków i serduszek. Genialne!
Tutaj dobre wieści się kończą, bo zmiany będą dotyczyć tylko pisanej części Facebooka, a w szczególności najnowszego wynalazku serwisu, czyli Instant Articles. Decydując o tym, jakie artykuły najpierw nam podsuwać, Facebook będzie brał pod uwagę faktyczną liczbę przeczytań i spędzonego na tym czasu, a nie liczbę bezmyślnych kliknięć. To nic nowego - dla przykładu Medium już od dawna opiera swój mechanizm poleceń nie tylko o kliknięcia serduszek, ale przede wszystkim o stosunek wyświetleń do rzeczywistych przeczytań.
A zatem Facebook jako całość nadal - niestety - pozostanie śmietnikiem. Nikt nie usunie z niego śmiesznych kotów, nadal będziemy oglądać głupie filmy z głupimi sytuacjami, o których podejrzenie na własnej tablicy nigdy nie prosiliśmy. Możemy za to być względnie pewni, że jeśli będziemy subskrybować internetowe wydawnictwa wykorzystujące Instant Articles, to Facebook zadba, by zawsze w pierwszej kolejności trafiały do nas rzeczywiście najbardziej wartościowe teksty, a nie te, w których lajka daje się po przeczytaniu tytułu, a resztę olewa.
Facebook zadba także o to, żebyśmy nie oglądali tego samego, polecanego posta kilkadziesiąt razy. Osobiście nic mnie tak nie irytuje, jak przewijający się w kółko post na tablicy, ale… ta zmiana znów dotyczy tylko Instant Articles. Facebook będzie dbał o to, aby na naszej tablicy nie tylko nie powtarzały się te same artykuły, ale też aby były tam artykuły od różnych wydawców, bo - jak czytamy w komunikacie - przewijanie się non stop treści tego samego wydawcy może być monotonne.
Facebook poważnie podchodzi do Instant Articles.
Muszę powiedzieć, że w ogóle nie dziwi mnie to, iż Facebook wdraża zmiany, o które użytkownicy proszą od dawna, ale aplikuje je tylko do Instant Articles - części serwisu, w której Facebook ma interes i w której zobowiązał się dostarczyć wydawcom konkretne rezultaty.
Koncepcja Instant Articles jest na tyle świeża, że Facebook nie może sobie pozwolić na skrewienie sprawy poprzez wykorzystanie wadliwego algorytmu poleceń, bo mogłoby to spowodować odpływ dostawców treści. Tymczasem jeśli Facebook chce jeszcze mocniej zamknąć swoich użytkowników we własnej klatce, musi mieć tych dostawców treści jak najwięcej.
Czytaj również: