Spokojnie, bitcoin nie upada. Choć nie da się ukryć, że ma teraz pewne problemy
Wbrew histerycznym nagłówkom bitcoin ma się dobrze, a jego popularność rośnie. Nie oznacza to niestety, że najpopularniejsza wirtualna waluta nie ma problemów.
Bitcoin jest to cyfrowa waluta, która funkcjonuje bez „zaufanej trzeciej strony”, czyli np. banku. Transakcje potwierdzają tu komputery, których właściciele zainstalowali odpowiednie klienty i uczestniczą w procesie wymiany bitcoinów.
Każda z transakcji w sieci bitcoina zapisywana jest w jednostkach zwanych blokami. Bloki układają się następnie w chronologiczny łańcuch – blockchain, który ciągnie się od samego początku istnienia waluty. Do blockchaina może zajrzeć każdy, bo dostępny jest publicznie.
Obecnie jeden blok posiada 1MB pojemności, a sieć jest w stanie obsłużyć 3-6 transakcji na sekundę. Nie było to problemem, kiedy transakcji było mało, ale ich liczba cały czas rośnie. Lutowy, dzienny rekord to już 246 tys. transakcji o wartości 157 mld dol. Rekord wartości dziennych transakcji to zaś 578 mln dol.
Wszystkie transakcje w sieci bitcoina muszą być potwierdzane przez użytkowników sieci i następnie dopisywane do blockchaina. Jeśli zaś transakcji jest tak dużo, to sieć może się „zapychać” i wówczas czas oczekiwania odpowiednio rośnie.
Dotychczas wynosił on ok. 10 min, ale jak raportują użytkownicy reddita ostatnio znacznie się wydłużył – średnio do 43 minuty.
Średnia ta dotyczy transakcji z niską opłatą za jej potwierdzenie (0.00005 BTC/Kb). Jeśli użytkownik ustawi większą opłatę, to jego transakcja zostanie zautoryzowana przez użytkowników sieci szybciej, bo dostaną za to większą nagrodę w postaci bitcoinów z opłaty.
Bitcoin upada?
Takie właśnie histeryczne nagłówki można było spotkać w światowych mediach, które wyciągały wnioski, że jeśli sieć osiągnie limit swojej przepustowości, to więcej transakcji nie będzie można przeprowadzić i bitcoin upadnie.
Taka apokalipsa nie będzie miała miejsca.
Bitcoin przeżywał gorsze chwile
Twórcy polskiego procesora płatności InPay nie odczuli jak do tej pory żadnego opóźnienia związanego z przekazywaniem środków.
Jednym z nich, który zdaje się najmocniej angażować społeczność rozwijająca bitcoina jest wielkość bloku. Podczas niedawnego spotkania programistów i właścicieli największego udziału w sieci bitcoina (właściciele kopalni) uzgodniono zwiększenie bloku do 2-4 MB co ma pozwolić na przyspieszenie transakcji.
Lech Wilczyński ocenia jednak, że decyzja o zwiększeniu wielkości bloku jest naiwna, bo sieć sama i tak dąży do punktu równowagi. Wielkość bloku ma wpływ na koszty transakcyjne. Kiedy one rosną, to z bitcoina korzysta mniej osób, więc spada obciążenie sieci. Wówczas maleją opłaty transakcyjne, co z kolei podnosi opłacalność wymiany bitcoina.
Społeczność pracująca nad rozwojem bitcoina stara się także rozwiązać problem blockachaina, który z każdym dniem staje się coraz cięższy. Obecnie „waży” 60 GB, co jest kłopotliwe np. przy jego pobieraniu. W tym przypadku rozważa się m.in. zastosowanie technologii chmurowych.
Bitcoin wciąż w fazie beta
Bitcoin nie jest jeszcze gotowy na powszechną akceptację. Mechanizmy dostosowawcze, które obecnie obserwujmy sprawiają, że z każdym dniem jesteśmy coraz bliżej jego sukcesu. Przeszkodzić w nim niewątpliwie mogą niesnaski w samym środowisku twórców w miarę jak w grę zaczynają wchodzić coraz większe pieniądze.