REKLAMA

Kupicie cyfrowego asystenta, który będzie żył w waszym uchu?

Z trzech prototypowych produktów, które Sony przedstawiło na Mobile World Congress w Barcelonie, to Xperia Ear jest najbliżej debiutu rynkowego. Pomysł nie nowy, ale kto wie, czy dopiero teraz nastały czasy, w których taki produkt ma sens.

Xperia Ear - asystent, który będzie żył w twoim uchu
REKLAMA
REKLAMA

Pamiętacie słuchawki bluetooth? Te, które po sparowaniu z telefonem, wkładało się do ucha i prowadziło się za ich pośrednictwem rozmowy telefoniczne?

Przez chwilę był na nie szał. Wydawało się nawet, że w erze przedsmartfonowej mógł to być spory hit rewitalizujący dość skostniałą wtedy branżę telefonów. Po krótkim wybuchu popularności, słuchawki bluetooth szybko stały się jednak jedynie narzędziem pracy przedstawicieli handlowych. Do dziś można je zresztą zobaczyć w uszach niektórych panów z tzw. pederastką w ręku i czapko-żółwiem na głowie. Generalnie obciach.

A tymczasem Sony wraca z podobnym pomysłem, oczywiście skrojonym na miarę współczesnych czasów.

xperia x, xperia ear

Problemem nr 1 aktualnego stanu rzeczy wg Sony jest fakt, iż chodząc po ulicach ze smartfonem w nosie tracimy kontakt z rzeczywistością. I rozwiązaniem tego problemu ma być Xperia Ear.

To rodzaj wpinki do ucha, która łączy się z telefonem (z Androidem oczywiście) za pomocą bluetootha lub NFC. Działa na wzór Siri i Cortany, tyle że zamiast ze smartfona, asystent(ka) będzie do nas szeptać do ucha.

A to, że warto zabrać ze sobą parasol, bo będzie padało, a to, że zbliża się godzina umówionego spotkania, więc warto się zbierać. Przeczyta nam też wiadomości SMS lub z komunikatora, powiadomi o ważnym wydarzeniu w newsach. Można też oczywiście do niego (niej) mówić, wydawać polecania.

Według przedstawicieli Sony, z którymi rozmawiałem w Barcelonie, to przełomowa sprawa.

xperia ear shots

Xperia Ear ma bowiem obsługiwać naturalną komunikację. Na razie z komputerami, także tymi w naszej kieszeni, nie komunikujemy się jak z człowiekiem - piszemy do niego, dotykamy go, wydajemy komendy za pośrednictwem przycisków.

Z komputerem w uchu mamy rozmawiać, jak z drugim człowiekiem. System ma pobierać informacje z naszego smartfona, uczyć się nas każdego dnia i rozmawiać z nami.

I teraz zanim wszyscy zakrzykniemy: ależ to głupie, nie przyjmie się, zastanówmy się.

Jeśli uważamy Siri, Cortanę, czy Google Now za przyszłość komputerów, jeśli zrozumiemy, że od dawna wkładamy sobie sztuczne rzeczy do uszu (kolczyki, słuchawki) i jeśli zgodzimy się, że barierę wstydu rozmawiania do słuchawki w uchu już dawno przełamaliśmy, to kto wie - może właśnie nadszedł czas na produkty typu Xieria Ear?

REKLAMA

Idę zresztą o zakład, że Sony nie będzie jedynym producentem, który zainwestuje w nowych rodzaj dousznych słuchawek bluetooth.

Mając to na względzie ponawiam pytanie z tytułu: kupicie cyfrowego asystenta, który będzie żył w waszym uchu?

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA