228 tys. osób prosi Apple, żeby nie usuwał złącza 3,5 mm w iPhone’ach. A Apple na to...
228 tys. - tyle podpisów znajduje się pod petycją przeciwko rezygnacji przez Apple’a ze złącza 3,5 mm w nowych iPhone’ach. Dużo, bardzo dużo. Jak zareaguje Apple? Tak jak zawsze - będzie to miał głęboko w d…
Nie miejmy złudzeń - jeśli rzeczywiście Apple planuje odchudzić iPhone’a na tyle, że nie zmieści się w jego nowej obudowie wejście na minijacka, to choćby i 2 miliony osób podpisało się pod petycją przeciwko temu, nic to nie zmieni.
Zresztą nie chodzi tylko o protesty
Apple ma przecież długą historię usuwania ważnych z punktu widzenia użytkownika portów i napędów.
Pamiętacie premierę pierwszego Aira? Nie miał napędu optycznego - technologii, dzięki której nie tylko oglądało się filmy na komputerze, ale i wgrywało oprogramowanie! Pamiętacie premierę nowego MacBooka? Nie ma ani jednego portu USB typu A, a przecież większość osprzętu, który łączymy z komputerem, używa właśnie kabla USB!
Przy każdej tego typu radykalnej na pierwszy rzut oka zmianie pojawiały się liczne protesty. Historia zawsze jednak przyznawała Apple’owi rację. I w tym przypadku również tak będzie.
Złącze 3,5 mm w smartfonach jest już bowiem coraz mniej potrzebne. To pokłosie szybkiego rozwoju technologii Bluetooth, która w swoich najnowszych inkarnacjach coraz lepiej radzi sobie z obsługą urządzeń peryferyjnych, także tych z kategorii audio. Jeśli słuchawki można podłączyć do iPhone’a bezprzewodowo bez (znacznego) ubytku na jakości audio, to kabel dla Apple’a staje się zbędny i należy go usunąć. A że przy okazji to oznacza, że można ponownie odchudzić konstrukcję iPhone’a, to nie ma się nad czym zastanawiać.
Oczywiście, że wielu klientów zaklnie głośno i siarczyście
Wielu z nas ma swoje ulubione i drogie słuchawki przewodowe, na które zbieraliśmy przez kilka długich miesięcy. Wielu z nas nie lubi bezprzewodowych słuchawek, bo uważamy je za gorszej jakości. Wielu z nas jest przekonanych, że kabel to kabel, najlepiej z domieszką złota.
Apple nic sobie z tego jednak nie zrobi. Może i straci kilku starych klientów, może i narazi się na potężną krytykę medialną, ale ja nie mam wątpliwości - za kilka lat żaden topowy smartfon nie będzie posiadał złącza 3,5 mm.
Co więcej, takie radykalne decyzje Apple’a często dają kopa rynkom ościennym. Przecież gdy zniknie złącze słuchawkowe w iPhone’ach, branża słuchawkowa będzie mogła liczyć na potężne żniwa. Nagle na rynku znajdą się bowiem miliony klientów, którzy będą musieli zainwestować w nowe, bezprzewodowe słuchawki.