Co tam Tesla - od teraz powinniśmy bacznie przyglądać się… Jaguarowi
Gdy mówimy o przyszłości motoryzacji, nasze oczy automatycznie kierują się ku Elonowi Muskowi i jego Tesli, zahaczając po drodze o autonomiczne pojazdy Google’a, przez sekundkę z zastanowieniem przyglądając się Apple, a ostatnio coraz częściej patrzą na BMW, Toyotę, a nawet Porsche. Tymczasem przyszłość motoryzacji może nadjechać… z Wielkiej Brytanii.
Koncern Jaguar Land Rover już nie raz w tym roku zaskoczył nas swoimi innowacjami, zwiastując tym samym, iż firma silnie dąży ku inwestycjom związanym z przyszłością motoryzacji, szczególnie pojazdami elektrycznymi. I właśnie postawiła ku temu kolejny, ogromny krok naprzód, który może znacząco podkręcić tempo rozwoju ich elektrycznych samochodów.
Jaguar wystawi swój bolid w Formule E.
W Polsce, głównie za sprawą Roberta Kubicy, zapanowała moda na Formułę 1. Gdzieś głęboko w jej cieniu zrodziła się w ostatnim czasie Formuła E, w której rywalizują ze sobą napędzane czystą energią bolidy, a zasady nieco się różnią od tych z „dużej” federacji. Podobnie jak w przypadku tradycyjnej motoryzacji, tak i dla motoryzacji przyszłości start w rozgrywkach sportowych jest również poligonem doświadczalnym dla testów nowych technologii, które prędzej czy później, w tej czy innej postaci, lądują na naszych drogach w konsumenckich wersjach samochodów.
Jaguar od 2004 roku nie posiada własnej drużyny w Formule 1, a na przestrzeni 11 lat firma znalazła się także na skraju bankructwa. Dziś zatrudnia 8000 pracowników i jest najbardziej intensywnie inwestującą w rozwój firmą w Wielkiej Brytanii. W powrocie do Formuły, tym razem elektrycznej, Brytyjczykom pomoże team Williamsa, wielokrotny zwycięzca Grand Prix Formuły 1.
Jaguar Land Rover przewiduje, iż w ciągu najbliższych pięciu lat zobaczymy więcej zmian na rynku motoryzacyjnym, niż przez ostatnich trzydzieści, a pojazdy firmy mają stawać się coraz bardziej istotnymi punktami w jej portfolio. Tym ciekawszym zdaje się wkroczenie Jaguara do świata Formuły E - sportowa rywalizacja z całą pewnością przyspieszy tempo wdrażania oraz testowania nowych rozwiązań.
A wygląda na to, że JLR ma naprawdę ambitne plany dotyczące międzynarodowej ekspansji. Do 2018 roku firma chce otworzyć nową fabrykę na Słowacji, dając zatrudnienie 2800 osobom, które mają wyprodukować rocznie ponad 150 tys. pojazdów. Jest bardzo prawdopodobne, że wśród modeli, które wyjadą z nowo budowanej fabryki pojawi się także bezpośredni rywal dla najnowszego dziecka Elona Muska - Tesli X.
Wiele wskazuje na to, iż Jaguar zaprezentuje w pełni zelektryfikowaną wersję swojego zbliżającego się SUV-a, modelu F-Pace. To pierwszy pojazd tej klasy w portfolio, nie zdziwiłbym się więc, jeśli Brytyjczycy zdecydowaliby się na taki ruch, szczególnie biorąc pod uwagę rosnącą liczbę patentów, które mogą trafić zarówno do nowego F-Pace’a, jak i innych samochodów koncernu.
Mowa tu o takich narzędziach jak laserowe skanery nawierzchni, alarmujące o nierównościach, czy kierownica monitorująca zmęczenie kierowcy, która zaalarmuje nas, jeśli nasza koncentracja spadnie. Do tego JLR pracuje także nad systemem, dzięki któremu samochód będzie stawał się coraz bardziej „inteligentny”, ucząc się naszych preferencji zarówno jeśli chodzi o przemieszczanie się z miejsca na miejsce, jak i takich drobiazgów jak ustawienie foteli, lusterek czy temperatury klimatyzacji.
Bez wątpienia szykują się ciekawe czasy dla miłośników motoryzacji, a przyszłe lata przyniosą nam kilka potencjalnie rewolucyjnych pojazdów elektrycznych. Bez wątpienia warto też wypatrywać wieści znad Morza Północnego, bo może się okazać, że to właśnie tam najszybciej dojdzie do przełomu, na który czekamy.
Oby tylko za tym przełomem poszedł też rozwój stosownej infrastruktury, dzięki której rewolucyjny pojazd mógłby się w ogóle przemieszczać po drogach. To jednak temat na zupełnie inną okazję.