Apple nie jest liderem na rynku urządzeń ubieralnych, goni go młoda firma podgryzająca od dołu iPhone'a
Apple zarabia kosmiczne pieniądze, ale pod względem ilościowym nie jest liderem mobilnego rynku. W przypadku urządzeń ubieralnych horrendalnie drogie Apple Watche też nie stały się najpopularniejszymi urządzeniami w swojej klasie. Producenta iPhone’a wyprzedza jednak firma, a kolejna depcze mu po piętach.
Jeśli spojrzeć na rynek smartfonów i tabletów, to dzielą i rządzą na nim Samsung do spółki z Apple, a potem jest długo, długo nic. O trzecie miejsce w tabeli konkurują ze sobą trzy azjatyckie firmy - Xiaomi, Lenovo i Huawei.
Urządzenia ubieralne, czyli smartwatche i opaski rejestrujące aktywność ruchową użytkownika, to mniejszy rynek o znacznie węższej grupie docelowej klientów.
Nie da się jedna ukryć, że jest on już nieźle zatłoczony. Od kilku lat praktycznie wszyscy producenci elektroniki dodają do swojej oferty inteligentne zegarki i opaski fitnesowe. Oprócz takich startupów jak Fitbit i Jawbone do wyścigu ruszyło Pebble, Samsung oraz, na początku tego roku, Apple.
Zegarek Apple’a jest w porównaniu do konkurencji urządzeniem bardzo drogim i współpracuje wyłącznie z iPhone’ami. Magia znaczka z nadgryzionym jabłkiem jednak zadziałała i Apple Watch znalazł miliony nabywców.
Nie było ich jednak na tyle dużo, by dać Apple’owi koronę lidera.
Okazuje się, że według przytoczonych przez TechCruch danych IDC w trzecim kwartale 2015 roku w kategorii wearables firma Tima Cooka ustępuje Fitbitowi, który miał 22,2 proc. udziałów w rynku - Apple ma 18,6 proc.
Fitbit dostarczył aż 4,7 mln urządzeń w jeden kwartał, podczas gdy Apple sprzedało 3,9 mln zegarków. Potwierdza się to, co przedstawiciele Pebble’a i Fitbita mówili jakiś czas temu, że Apple Watch nie jest dla nich zagrożeniem. Przekonywali wręcz, że jego pojawienie się pomogło im w biznesie.
Nie da się też ukryć, że na klientów nic nie działa tak jak… niska cena.
Tak jak w przypadku popularności nieco ograniczonego Chromecasta na rynku przystawek telewizyjnych, tak i śmiesznie tania opaska Mi Band pozwolił zdobyć Xiaomi trzecie miejsce zaraz za Apple.
Udział Xiaomi w rynku to 17,4 proc. Taki udział procentowy przekłada się na 3,7 mln sprzedanych urządzeń. Warto też dodać, że 97 proc. sprzedaży Xiaomi to wyłącznie rynek chiński.
Nie należy jednak zapominać, że udział w rynku to nie wszystko. Xiaomi nawet jeśli dostarcza niemal tyle produktów co Apple, to sprzedaje sprzęt kosztujący kilkanaście dol.