Programiści nadal olewają mobilnego Windowsa - aplikacja kultowego serwisu najlepszym tego przykładem
DeviantArt to jedna z największych, jeśli nie największa, internetowa społeczność zrzeszająca amatorów sztuki. Jest dla niezależnych artystów/malarzy/grafików tym, czym SoundCloud dla niezwiązanych z wytwórniami muzyków. W tym roku serwis obchodzi swoje 15 urodziny i między innymi z tej okazji posiadacze urządzeń z Windowsem 10 otrzymają aplikację do obsługi serwisu. Tylko że raczej nie powinni się z tego cieszyć.
Aplikacja DeviantArt na iOS i Androida to bardzo dopracowany klient tego serwisu. Wygląda naprawdę pięknie, umożliwia proste i intuicyjne przeglądanie wszystkich zakamarków Devianta - od „Deviations of the day”, poprzez polecane, aż po indywidualne profile użytkowników. Daje dostęp do forum dyskusyjnego w prosty, przejrzysty sposób oraz możliwość kontaktu z artystami.
Przy okazji swoich 15 urodzin serwis w końcu wypuszcza aplikację uniwersalną dla systemów Microsoftu, której brak zapewne doskwierał wielu użytkownikom, gdyż Deviant, szczególnie za granicą, jest bardzo popularnym miejscem. Uniwersalna aplikacja ukaże się w przyszłym tygodniu. Cały problem tkwi w tym, że już teraz, zapowiadając aplikację, jej twórcy niejako zastrzegli, że… w porównaniu z wersjami na iOS i Androida będzie to aplikacja wykastrowana. A raczej po prostu nieco przerobiona wersja mobilnej strony z obsługą kafelków live tile.
W oficjalnym komunikacie na stronie czytamy:
Czytając to poczułem się tak, jakbym czytał informację prasową producenta samochodów, który postanowił wypuścić specjalną, zubożoną wersję swojego pojazdu dla krajów trzeciego świata: „nasz nowy model nie posiada klimatyzacji, poduszek powietrznych, centralnego zamka i tylnych siedzeń, ale ma za to cztery koła, kierownicę i silnik. Powinno wystarczyć”.
Problem braku aplikacji, albo bardzo marnych aplikacji trapi Windows Phone praktycznie od samego początku i sytuacja ani trochę nie chce ulec poprawie. Czy naprawdę ekosystem Microsoftu oferuje programistom tak niewiele, żeby nie mogli przyłożyć się do swojej pracy, tworząc aplikacje na urządzenia z mobilnymi okienkami?
Gdy patrzę na najczęściej używane przez siebie aplikacje na smartfonie z Androidem, to na Windows Phone albo ich nie ma, albo są to aplikacje nieprzystające jakością do swoich androidowych odpowiedników. Taki stan rzeczy panuje w niemal każdym sektorze aplikacji mobilnych, począwszy od tych najbardziej popularnych, jak Facebook czy Twitter, aż po aplikacje do bankowości mobilnej.
Wielka szkoda, że DeviantArt, tworząc od zera swoją aplikację dla Windowsa 10 otwarcie mówi, że wycina z niej możliwości znane z pozostałych systemów. Nie twierdzę, że musi to od razu oznaczać, że aplikacja na Windowsa będzie zła. Ale od razu zwiastuje, że nie będzie przystawać do pozostałych systemów.
A z takim podejściem twórców aplikacji, pomimo prześwietnego interfejsu i rozlicznych zalet mobilny Windows długo jeszcze nie będzie w stanie wywalczyć sobie większych udziałów na rynku.