REKLAMA

Microsoft nie pokazał dziś absolutnie nic, co skłoniłoby mnie do powrotu na mobilne okienka

Obejrzałem właśnie fenomenalną konferencję. Najlepszą spośród wszystkich, jakie zobaczyłem w tym roku, jeśli chodzi o świat technologiczny. Microsoft naprawdę wygrał na wielu polach, ale mimo wszystko jest mi przykro, bo… nie zobaczyłem w czasie konferencji nic, co skłoniłoby mnie do powrotu do mobilnych okienek.

06.10.2015 17.19
Microsoft nie pokazał dziś absolutnie nic, co skłoniłoby mnie do powrotu na mobilne okienka
REKLAMA
REKLAMA

Przez kilka lat byłem wielkim fanem Windows Phone’a i do dziś okazjonalnie korzystam z Lumii. Nadal uwielbiam przejrzysty, oparty o kafelki interfejs i nikt mi nie wmówi, że istnieje gdzieś lepsza klawiatura niż ta, którą oferuje system Microsoftu.

Niemniej jednak z biegiem czasu zmieniły się moje potrzeby, którym od prawie dwóch lat mobilne okienka zwyczajnie nie są w stanie sprostać. I nie są to wcale potrzeby bardzo wymagające - ot, zestaw aplikacji, bez których nie mogę pracować będąc „mobile”, z dala od komputera. Które oszczędzają mi godzin spędzanych przed komputerem.

Na tym froncie Windows 10 Mobile nie przynosi żadnych zmian i wiedziałem o tym od dłuższego czasu. Uniwersalne aplikacje? Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie? Microsoft obiecuje, że niedługo pojawi się coraz więcej i więcej programów działających międzyplatformowo, ale ile jeszcze przyjdzie nam na to czekać? Ile czasu będę miał czekać, aż Facebook’owy Menedżer Stron przestanie być nieśmiesznym żartem? Podobnie jak mobilna aplikacja Wordpressa? Jakich argumentów musi użyć Microsoft wobec deweloperów, żeby ci poważnie potraktowali jego platformę? Bo jak widać te, których używa w tej chwili, nie trafiają celu.

Zrobiłem właśnie szybki test. Na 10 najczęściej używanych przeze mnie aplikacji na Androidzie tylko 5 dostępnych jest w sklepie Windows Phone (podkreślam, nie są to aplikacje specjalistyczne, np. do tworzenia muzyki, bo tutaj i WP i Android mogą czyścić buty iOS). Spośród tych 5 aplikacji ani jedna nie jest tak dobrze wykonana, jak jej Androidowy odpowiednik. Spośród zaś pozostałych 5, tylko dla 3 znalazłem w sklepie Microsoftu alternatywę niezależnego dewelopera i tylko w jednym przypadku mogła się ona równać w jakikolwiek sposób z oficjalnym klientem.

Tę śpiewkę jednak już wszyscy znają i są jej świadomi. Dlatego bardzo liczyłem, że chociaż na froncie sprzętowym Microsoft mnie powali. Pokaże smartfony tak dobre, że dla samego hardware’u będę chciał znów posiadać Lumię.

Niestety, Lumia 950 jest dokładnie taka, jak oczekiwaliśmy - przeciętna w swojej klasie.

Oprócz trybu Continuum, który obiektywnie wyróżnia ten smartfon na tle każdej konkurencji (o czym napisał tekst Piotr Barycki), nie widzę tam nic, co mogłoby mnie zachęcić do zakupu. Specyfikacja jest taka, jakiej oczekujemy w tej klasie, aparat zapewne będzie dobry, ale nie sądzę, żeby przebił to, co do zaoferowania ma LG czy Samsung.

Windows Hello? Fajny bajer, ale czytniki linii papilarnych to rozwiązanie na tyle sprawdzone, że skaner tęczówki raczej nie wyprze ich z rynku, a przynajmniej nie w najbliższym czasie. Cena? Redakcyjni koledzy twierdzą, że 550 i 650 dol. za modele 950 i 950 XL to niewygórowana kwota i… może mają rację. Sęk w tym, że u nas zapewne będzie znacznie drożej, a nawet za Wielką Wodą konkurencja w tym przedziale cenowym jest zbyt wielka, żeby brać na poważnie smartfon, który de facto niczym szczególnym się nie wyróżnia na tle pozostałych flagowców.

Nowe Lumie „jarają mnie” tylko na poziomie „o, nowy, świecący gadżet!”. W żadnym wypadku nie wyobrażam sobie, aby któraś z nich miała stać się moim głównym telefonem, bo najzwyczajniej w świecie nie mają mi one zbyt wiele do zaoferowania. Powrót do mobilnych okienek, nawet uwzględniając obietnice Microsoftu o mlekiem i miodem płynącym sklepie z uniwersalnymi aplikacjami, wiązałby się dla mnie w tej chwili ze zbyt wieloma kompromisami. Na które nie chcę się godzić, bo i dlaczego?

Tak, być może jestem zanadto rozgoryczony, ale naprawdę liczyłem na to, że po tej konferencji będę mógł wrócić do przyjaznego świata kafelków i Windowsa 10 w telefonie. Jakkolwiek naiwnie to brzmi, liczyłem, że padnie jakaś informacja zwiastująca zmianę stanu rzeczy, który mnie od tego powrotu powstrzymywał. Niestety - taka informacja nie padła.

IMG_1829

Boli mnie to tym bardziej, że Microsoft absolutnie wygrał mnie drugą częścią prezentacji i sprawił, że już w tej chwili kalkuluję w głowie, czy mogę wymienić mojego MacBooka na nowego Surface’a Pro 4 lub Surface Booka.

Nowa linia produktów Surface (bo tak trzeba w tej chwili chyba nazywać portfolio urządzeń od MS) urzekła mnie od pierwszych minut prezentacji. Czy to w przypadku nowego Surface’a Pro 4 czy rewolucyjnego Surface Booka moją pierwszą reakcją było „chcę to!”. Konferencja się skończyła, a ja nadal odczuwam taką samą, przemożną chęć posiadania któregoś z nowych sprzętów Microsoftu, który z powodzeniem mógłby zastąpić mojego MacBooka Air, a po dokupieniu Xboksa One dzięki strumieniowaniu obrazu stać się także sprzętem do gier.

Wiem, że na Androida istnieją narzędzia, które pozwalają na podobny stopień synchronizacji z Windowsem co mobilne okienka natywnie, ale nada jest to tylko „podobny” stopień. O takiej synchronizacji jak między Windowsem na smartfonach i komputerach - nie ma co marzyć.

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że winę za marny stan rzeczy w kwestii aplikacji ponoszą też w dużej mierze deweloperzy, którzy, co tu dużo mówić, leją ciepłym moczem na mobilny system Microsoftu. Gigant nie potrafi ani wywrzeć na nich presji, ani też solidnie zachęcić do tworzenia, oraz późniejszego wspierania aplikacji na Windows Phone, czy też Windows 10 Mobile.

Lista obiektywnych braków jest tutaj ogromna i choć dla wielu użytkowników to, co sklep z aplikacjami Windowsa ma do zaoferowania, będzie zupełnie wystarczające, to niestety, dla mnie - i równie wielu innych osób - zdecydowanie nie jest.

Stąd też moje rozgoryczenie, bo Microsoft dziś jak nigdy dotąd pokazał, że potrafi zrobić rewelacyjny sprzęt dla naprawdę rewelacyjnego, desktopowego systemu operacyjnego jakim jest Windows 10. A przy okazji, że kompletnie nie radzi sobie z tą prawdziwie mobilną częścią swojego ekosystemu, którą mamy nosić w kieszeniach.

Dlatego jeśli o mnie chodzi, powrotu do mobilnej platformy Microsoftu nie przewiduję.

REKLAMA

Sprawdź nasze materiały:

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA