REKLAMA

Byli pracownicy Apple'a, Google'a i HTC łączą siły. Nadchodzi pierwszy smartfon Nextbit

Z uporem zdartej płyty powtarzał będę, że 2015 to niezwykle ciekawy rok na rynku technologii mobilnej, a szczególnie smartfonów, które stają się lepsze, mądrzejsze i co najbardziej istotne - coraz tańsze, bez poświęcenia jakości. A skoro o tym mowa, to warto zapisać sobie 1 września w kalendarzu, bo czeka nas kolejna, interesująca premiera, lub kolejny, spektakularny przerost ambicji nad efektami.

Byli pracownicy Apple’a, Google’a i HTC łączą siły. Nadchodzi pierwszy smartfon Nextbit
REKLAMA
REKLAMA

Podczas gdy ceny flagowców niestety idą w górę, coraz rzadziej musimy wykładać na stół bajońskie sumy, żeby zakupić rewelacyjny smartfon. Rozliczne firmy, szczególnie te chińskiego pochodzenia przechodzą same siebie, byle tylko zaoferować klientom jak najwięcej, za jak najmniej, nie wspominając już o takich perełkach jak OnePlus 2, ZTE Axon czy nadchodząca Motorola Moto X Style, które mogą poważnie zatrząść tym segmentem rynku.

Mimo tego jest jedna firma, która sądzi, że może zrobić smartfona jeszcze lepiej. Zaprezentować urządzenie innowacyjne, a nie tylko tańsze. Bardziej przyjazne użytkownikowi, a nie tylko zawartości jego konta w banku. Tą firmą jest Nextbit i zapewne nie zwrócilibyśmy uwagi na takie czcze przechwałki, gdyby nie jeden fakt - jej założyciele to kombinacja byłych pracowników Apple'a, Google'a, Amazonu i HTC, czyli samej, technologicznej śmietanki.

Startup zapowiadał w wywiadzie dla CNET, że jego debiutancka słuchawka powali nas wszystkich na kolana i będzie to naprawdę najwyższa półka, za kwotę między 300 a 400 dolarów. Podobno smartfon ma też z czasem stawać się coraz lepszy, a wszystko za sprawą zmian oprogramowania.

Może nie mnie to oceniać, ale jak na firmę, która na Facebooku zgarnęła dopiero nieco poniżej 500 obserwujących, Nextbit jest... dość pewny siebie. Nie twierdzę, że to co pokażą nie będzie ciekawe, ale obawiam się, że mogą paść ofiarą własnych ambicji. No i pomijam już fakt, że fraza "Next Now" brzmi dziwnie znajomo... Przyjmując jednak, że obietnice zostaną spełnione, to urządzenie zapowiada się całkiem interesująco.

Nextbit ma się dostosowywać do użytkownika. Cokolwiek to znaczy.

Twórcy podkreślają, że ze względu na skostniały software smartfony stają się przestarzałe raptem kilka tygodni od premiery. Urządzenie Nextbitu ma położyć kres temu stanowi rzeczy poprzez usprawnienia oprogramowania i „urządzenia, które dostosuje się do użytkownika”. Cokolwiek to znaczy. Możemy tylko zakładać, że z każdą kolejną aktualizacją z tego telefonu będzie się korzystać po prostu lepiej.

Ciekawym założeniem jest silna integracja z chmurą, która ma „położyć kres problemom z brakiem pamięci”.

//

Oczekiwania wobec smartfona Nextbitu są bardzo wysokie tym bardziej, że rodowód twórców daje nadzieję na coś naprawdę wyjątkowego. Startup ma pod swoimi skrzydłami członków ekipy odpowiedzialnej za Androida w Google, oraz jednego z głównych projektantów serii flagowców One od HTC - zakładam więc, że możemy spodziewać się nie tylko dobrze wyglądającego urządzenia, ale też dobrze zoptymalizowanego.

O tym jednak przekonamy się dopiero po premierze, która będzie miała miejsce już za kilka tygodni. Twórcy sami położyli sobie na barki wielki ciężar, obiecując konsumentom cuda na kiju. Oby nie obróciło się to przeciwko nim, chociaż nawet jeśli ich urządzenie będzie „tylko” dobrym i tanim smartfonem, sam stosunek ceny do jakości może przyczynić się do sukcesu startupu.

Podobną sytuację możemy zobaczyć w tej chwili z OnePlus - czy model Two okazał się tak wybitnym smartfonem, jak zapowiadał jego producent? Oczywiście, że nie.

Czy odniósł sukces? Ponad 3 miliony rezerwacji w niespełna 10 dni mówią same za siebie. A nawet pierwszy OnePlus One nie sprzedał się źle, trafiając w ręce ponad 1,5 mln użytkowników. Czy podobny wynik może jednak osiągnąć gracz znany tylko garstce technologicznych geeków?

REKLAMA

Nextbit musi być przygotowany na bardzo ostrą konkurencję i choć sami mówią, że „chcą zaproponować klientom coś nowego na skostniałym rynku smartfonów, który męczy użytkowników”, to lepiej dla nich, żeby wzięli dobry rozbieg.

Bo poprzeczka może się okazać zawieszona zbyt wysoko.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA